Stanisław Jan Jabłonowski
czas czytania:

Choć zawsze pozostawał w cieniu Jana Sobieskiego, to właśnie hetman wielki koronny Stanisław Jan Jabłonowski jako dowódca i organizator armii ramię w ramię z polskim królem i następnie jako samodzielny dowódca odegrał kluczową rolę w zwycięskiej dla Rzeczypospolitej wojnie z Turcją (1683–1699). Tym samym nie tylko odsunął osmańskie zagrożenie od bram Wiednia, lecz także zabezpieczył wschodnie granice państwa polsko-litewskiego, które na przełomie XVII i XVIII wieku po raz ostatni w swojej historii odgrywało pozycję mocarstwową w Europie Środkowo-Wschodniej.
Rodzina Jabłonowskich, podobnie jak Sobiescy, w pierwszej połowie XVII w. dopiero aspirowała do wejścia do grona najważniejszych familii magnackich w Królestwie.
Przyszły hetman urodził się w 1634 r. w Łuczy na Rusi Halickiej (dziś obwód iwanofrankijski w granicach Ukrainy), był więc o pięć lat młodszy od – urodzonego również na Rusi – Jana Sobieskiego. Jego ojciec, Jan Stanisław (1600–1647), przez wiele lat był szanowanym posłem, brał również udział w wojnach ze Szwecją i Moskwą.
Przyszły hetman urodził się w 1634 r. w Łuczy na Rusi Halickiej (dziś obwód iwanofrankijski w granicach Ukrainy), był więc o pięć lat młodszy od – urodzonego również na Rusi – Jana Sobieskiego. Jego ojciec, Jan Stanisław (1600–1647), przez wiele lat był szanowanym posłem, brał również udział w wojnach ze Szwecją i Moskwą.

Portret Stanisława Jana Jabłonowskiego, autor nieznany, ok. 1682 r., olej na płótnie (Zamek Królewski na Wawelu)
Młodość
Stanisław Jan Jabłonowski odebrał solidne wykształcenie w Akademii Krakowskiej, po czym – zgodnie z tradycją właściwą dobrze urodzonym synom szlacheckim – w latach 1649–1651 odbył tzw. grand tour po Europie. Odwiedził m.in. Pragę, Niemcy, Francję i Niderlandy.
W Paryżu był świadkiem wojny domowej (frondy), która według jego biografów wpłynęła na późniejszą postawę hetmana. Charakteryzował się on bowiem ostrożnością i dążeniem do rozwiązań kompromisowych. Po powrocie do Rzeczypospolitej przebywał na dworze króla Jana Kazimierza. Pierwsze doświadczenia wojenne zebrał w wieku niespełna dwudziestu lat, walcząc przeciwko Kozakom w drugiej fazie powstania Chmielnickiego (1648–1654). Następnie brał udział w wojnie polsko-szwedzkiej, zwanej potopem (1655–1660). Jak widać, jego pierwsze bojowe doświadczenia były związane z konfliktami ukazującymi niemoc i słabość armii polskiej.
W Paryżu był świadkiem wojny domowej (frondy), która według jego biografów wpłynęła na późniejszą postawę hetmana. Charakteryzował się on bowiem ostrożnością i dążeniem do rozwiązań kompromisowych. Po powrocie do Rzeczypospolitej przebywał na dworze króla Jana Kazimierza. Pierwsze doświadczenia wojenne zebrał w wieku niespełna dwudziestu lat, walcząc przeciwko Kozakom w drugiej fazie powstania Chmielnickiego (1648–1654). Następnie brał udział w wojnie polsko-szwedzkiej, zwanej potopem (1655–1660). Jak widać, jego pierwsze bojowe doświadczenia były związane z konfliktami ukazującymi niemoc i słabość armii polskiej.
Rozkwit kariery
W 1658 r. Jabłonowski wziął udział w wyprawie Stefana Czarnieckiego do Danii i został ranny w nogę. Na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XVII w. był już osobą wpływową. Sprawował urząd oboźnego koronnego, miał pieczę nad wozami i powozami królewskimi. Dowodził pułkiem jazdy, walczył w wojnach toczonych na wschodzie i wspierał stronnictwo francuskie – pobierał nawet pensję wypłacaną przez państwo Ludwika XIV. W tym też okresie rozpoczęła się jego długoletnia znajomość z Janem Sobieskim. W 1664 r. wciąż młody magnat został senatorem i wojewodą ruskim (ze stolicą we Lwowie).
Zagrożenie tureckie
Tymczasem w 1667 r. podpisano traktat w Andruszowie. Zakończona została trzynastoletnia wojna Rzeczypospolitej z Moskwą i ustalono podział ziem ukraińskich. W kolejnych dekadach najgroźniejszym przeciwnikiem państwa polsko-litewskiego na wschodnich rubieżach była osmańska Turcja, która wykorzystywała Kozaków i Tatarów do destabilizowania pogranicza. Już w 1667 r. wyruszył przeciwko nim Sobieski ze wsparciem Jabłonowskiego. Odniesione zwycięstwo oznaczało dla przyszłego króla start do wielkiej kariery wojskowo-politycznej.
Kolejny etap wojny na obszarze dzisiejszej Ukrainy rozpoczął się w 1671 r., a więc już po abdykacji Jana Kazimierza i wyborze na króla Michała Korybuta Wiśniowieckiego. Podczas elekcji w 1669 r. stronnictwo francuskie poniosło klęskę, a sam Jabłonowski ostatecznie opowiedział się za wyborem „króla Piasta”. Kampania ukraińska ponownie zakończyła się zwycięstwem wojsk prowadzonych przez Sobieskiego i wojewodę ruskiego, ale faktycznie walki te stanowiły jedynie preludium do wojny polsko-tureckiej (1672–1676), która stanowiła wielkie zagrożenie dla polskiego stanu posiadania na Wschodzie.
W momencie wybuchu konfliktu sytuacja Rzeczypospolitej, zarówno ogólna wewnętrzna (gnuśność króla, zerwany sejm, walki stronnictw), jak i w samej armii, była zła. Po zajęciu twierdzy w Kamieńcu wojsko osmańskie skierowało się w stronę Lwowa. Mimo zawarcia (nieratyfikowanego) pokoju w Buczaczu, wojsku polsko-litewskiemu udało się odwrócić niekorzystną kartę i zwyciężyć w listopadzie 1673 r. pod Chocimiem. W tej ważnej bitwie niemały udział miał właśnie Jabłonowski, który na prawym skrzydle dowodził siedmioma chorągwiami husarii (ok. 750 żołnierzy). Była to elitarna ciężka jazda polska, budząca trwogę m.in. dzięki charakterystycznym skrzydłom przymocowanym do zbroi lub siodła. Jedna z szarż prowadzonych przez wojewodę ruskiego okazała się decydująca. Odrzuciła Turków od wałów w głąb obozowiska. Husarze wjechali między namioty, siejąc spustoszenie w szeregach wroga. Było to jedno z najznakomitszych zwycięstw w dziejach polskiego oręża. Szacuje się, że Turcy mogli stracić do 2 tys. żołnierzy, tymczasem po stronie polsko-litewskiej było zaledwie kilka tysięcy zabitych i rannych.
Kolejny etap wojny na obszarze dzisiejszej Ukrainy rozpoczął się w 1671 r., a więc już po abdykacji Jana Kazimierza i wyborze na króla Michała Korybuta Wiśniowieckiego. Podczas elekcji w 1669 r. stronnictwo francuskie poniosło klęskę, a sam Jabłonowski ostatecznie opowiedział się za wyborem „króla Piasta”. Kampania ukraińska ponownie zakończyła się zwycięstwem wojsk prowadzonych przez Sobieskiego i wojewodę ruskiego, ale faktycznie walki te stanowiły jedynie preludium do wojny polsko-tureckiej (1672–1676), która stanowiła wielkie zagrożenie dla polskiego stanu posiadania na Wschodzie.
W momencie wybuchu konfliktu sytuacja Rzeczypospolitej, zarówno ogólna wewnętrzna (gnuśność króla, zerwany sejm, walki stronnictw), jak i w samej armii, była zła. Po zajęciu twierdzy w Kamieńcu wojsko osmańskie skierowało się w stronę Lwowa. Mimo zawarcia (nieratyfikowanego) pokoju w Buczaczu, wojsku polsko-litewskiemu udało się odwrócić niekorzystną kartę i zwyciężyć w listopadzie 1673 r. pod Chocimiem. W tej ważnej bitwie niemały udział miał właśnie Jabłonowski, który na prawym skrzydle dowodził siedmioma chorągwiami husarii (ok. 750 żołnierzy). Była to elitarna ciężka jazda polska, budząca trwogę m.in. dzięki charakterystycznym skrzydłom przymocowanym do zbroi lub siodła. Jedna z szarż prowadzonych przez wojewodę ruskiego okazała się decydująca. Odrzuciła Turków od wałów w głąb obozowiska. Husarze wjechali między namioty, siejąc spustoszenie w szeregach wroga. Było to jedno z najznakomitszych zwycięstw w dziejach polskiego oręża. Szacuje się, że Turcy mogli stracić do 2 tys. żołnierzy, tymczasem po stronie polsko-litewskiej było zaledwie kilka tysięcy zabitych i rannych.
Zwolennik Sobieskiego
Podczas elekcji w 1674 r. Jabłonowski, choć początkowo sprzyjał kandydatowi francuskiemu, ostatecznie włączył się aktywnie w kampanię Sobieskiego i wygłosił mowę popierającą towarzysza broni. Liczył z pewnością na awans hetmański. Cieszył się bowiem pełnym zaufaniem nowego monarchy, a ten powierzył mu dowodzenie nad całym systemem obrony Ukrainy w drugiej fazie wojny z Turcją. Wreszcie w dowód uznania za talenty wojskowe i organizacyjne Jabłonowski został w 1676 r. mianowany hetmanem polnym. Choć obaj dowódcy nie zawsze zgadzali się co do kierunków polskiej polityki (wojewoda ruski sprzeciwiał się choćby polityce bałtyckiej Jana III), to hetman polny wciąż był najważniejszym aktorem we wschodniej rozgrywce, w której oprócz zwycięskiej w poprzedniej wojnie Turcji trzeba było zabezpieczyć także stosunki z Moskwą, Kozakami i Tatarami. Kolejny awans przyniósł rok 1682, kiedy Jabłonowski otrzymał godność hetmana wielkiego koronnego, a więc najwyższe stanowisko wojskowe w armii polskiej. W tym samym roku król Sobieski spacyfikował opozycję i zawarł wymierzony w Turcję traktat sojuszniczy z Austrią.
Wojna z Turkami
Słynna bitwa pod Wiedniem, 12 września 1683 r., była także sukcesem Jabłonowskiego. Dowodził prawym skrzydłem i jego husaria odegrała kluczową rolę w decydującej szarży. Wyróżnił się także pod Parkanami nad Dunajem, gdzie 9 października armia osmańska poniosła klęskę dotkliwszą niż pod stolicą cesarstwa.
Po zwycięskiej kampanii hetman wielki koronny, niechętny wzmacnianiu władzy króla, zbliżył się do opozycji i został na krótko odsunięty od armii. Po 1683 r. Sobieski nadal był blisko spraw wojskowych. Mimo kilku sporów stanowiska monarchy i Jabłonowskiego były najczęściej zbieżne. Można nawet powiedzieć, że zwycięska wojna była prowadzona w duecie, choć bardzo długo wojewoda ruski pozostawał w cieniu głównodowodzącego monarchy.
Jesienią 1685 r. Jabłonowski poprowadził swoją pierwszą w pełni samodzielną kampanię na Mołdawię. Wprawdzie zakończyła się ona porażką, ale hetmanowi udało się przeprowadzić sprawny odwrót. Rozpoczęta odsieczą wiedeńską wojna polsko-turecka trwała jeszcze ponad dziesięć lat.
W 1696 r. zmarł Jan III Sobieski. Ostatnia kampania miała miejsce w drugiej połowie 1698 r., a w styczniu 1699 r. podpisano pokój w Karłowicach, na mocy którego Rzeczpospolita odzyskiwała Podole z Kamieńcem. W ostatniej fazie wojny coraz większe znaczenie miał Jabłonowski (od początku lat dziewięćdziesiątych XVII w. król Sobieski był schorowany), który skutecznie bronił Lwowa przed Tatarami i pokonał siły tatarsko-tureckie w bitwie pod Uścieczkiem 6 października 1694 r. Hetman próbował zrewolucjonizować uzbrojenie polskiej armii – przestano używać kopii, upowszechniono bagnety.
Po zwycięskiej kampanii hetman wielki koronny, niechętny wzmacnianiu władzy króla, zbliżył się do opozycji i został na krótko odsunięty od armii. Po 1683 r. Sobieski nadal był blisko spraw wojskowych. Mimo kilku sporów stanowiska monarchy i Jabłonowskiego były najczęściej zbieżne. Można nawet powiedzieć, że zwycięska wojna była prowadzona w duecie, choć bardzo długo wojewoda ruski pozostawał w cieniu głównodowodzącego monarchy.
Jesienią 1685 r. Jabłonowski poprowadził swoją pierwszą w pełni samodzielną kampanię na Mołdawię. Wprawdzie zakończyła się ona porażką, ale hetmanowi udało się przeprowadzić sprawny odwrót. Rozpoczęta odsieczą wiedeńską wojna polsko-turecka trwała jeszcze ponad dziesięć lat.
W 1696 r. zmarł Jan III Sobieski. Ostatnia kampania miała miejsce w drugiej połowie 1698 r., a w styczniu 1699 r. podpisano pokój w Karłowicach, na mocy którego Rzeczpospolita odzyskiwała Podole z Kamieńcem. W ostatniej fazie wojny coraz większe znaczenie miał Jabłonowski (od początku lat dziewięćdziesiątych XVII w. król Sobieski był schorowany), który skutecznie bronił Lwowa przed Tatarami i pokonał siły tatarsko-tureckie w bitwie pod Uścieczkiem 6 października 1694 r. Hetman próbował zrewolucjonizować uzbrojenie polskiej armii – przestano używać kopii, upowszechniono bagnety.
Za panowania Augusta II
Podczas elekcji w 1697 r. Jabłonowski poparł saską kandydaturę Fryderyka Augusta, który wstąpił na tron jako August II i przeszedł do historii z przydomkiem Mocny. Zwycięska wojna z Turcją była jednak przede wszystkim dziełem duetu Sobieski i Jabłonowski. Ostatnim zadaniem wojewody ruskiego była ewakuacja garnizonów z Mołdawii i przejęcie twierdzy w Kamieńcu. Po zakończeniu konfliktu nowy król wciągnął państwo polsko-litewskiego w wojnę północną. Jabłonowski był temu przeciwny. Jego zdaniem Rzeczpospolita powinna wystąpić przeciwko Moskwie i bić się o odzyskanie Smoleńszczyzny.
Stanisław Jan Jabłonowski zmarł 3 kwietnia 1702 r. w wieku sześćdziesięciu ośmiu lat. Choć nie był militarnym geniuszem, potrafił łączyć wielką politykę z talentami organizacyjnymi i wyzwaniami kolejnych kampanii na wschodzie. W decydujących momentach wojny polsko-tureckiej stanął na wysokości zadania, utrzymał dyscyplinę w armii i doprowadził do zwycięstwa.
Stanisław Jan Jabłonowski zmarł 3 kwietnia 1702 r. w wieku sześćdziesięciu ośmiu lat. Choć nie był militarnym geniuszem, potrafił łączyć wielką politykę z talentami organizacyjnymi i wyzwaniami kolejnych kampanii na wschodzie. W decydujących momentach wojny polsko-tureckiej stanął na wysokości zadania, utrzymał dyscyplinę w armii i doprowadził do zwycięstwa.
Piotr Bejrowski