Człowiek z żelaza
czas czytania:
Zrealizowany na początku 1981 r. dramat fabularny w reżyserii Andrzeja Wajdy, nakręcony na podstawie scenariusza autorstwa Aleksandra Ścibora-Rylskiego i będący kontynuacją głośnego i wybitnego „Człowieka z marmuru” (1976), to do dziś najsłynniejszy film fabularny opowiadający o strajkach z sierpnia 1980 r. oraz narodzinach „Solidarności”.
Andrzej Wajda wspominał, że pomysł realizacji filmu narodził się w Stoczni Gdańskiej im. Lenina w końcu sierpnia 1980 r., kiedy to – jako znany reżyser – został zapytany przez jednego z pracowników stoczni, czy mógłby nakręcić film o stoczniowcach. Popularna anegdota głosi, że Wajda zapytał wówczas swojego rozmówcę, jaki tytuł powinien nosić ten film, i w odpowiedzi usłyszał: „Człowiek z żelaza”. Wkrótce potem reżyser potwierdził swój zamiar nakręcenia filmu o stoczniowcach w wywiadzie opublikowanym na łamach „Strajkowego Biuletynu Informacyjnego Solidarność”.
Strajk sierpniowy w Stoczni Gdańskiej im. Lenina, fot. Zygmunt Błażek (Europejskie Centrum Solidarności, domena publiczna)
Akcja filmu
Akcja filmu toczy się w Gdańsku w sierpniu 1980 r. Pracujący dla rządowych mediów dziennikarz Winkel (grany przez Mariana Opanię) dostaje zlecenie nagrania reportażu kompromitującego jednego z członków Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego Macieja Tomczyka (granego przez Jerzego Radziwiłowicza). Tomczyk jest nieślubnym synem bohatera „Człowieka z marmuru” – Mateusza Birkuta (również granego przez Jerzego Radziwiłowicza). W trakcie zbierania materiałów do swojego reportażu Winkel spotyka się w Gdańsku z dawnym kolegą Dzidkiem (granym przez Bogusława Lindę), który opowiada mu o Tomczyku, a także pokazuje archiwalne nagrania filmowe z pacyfikacji przez wojsko i milicję robotniczych protestów na Wybrzeżu w grudniu 1970 r. Dzidek ułatwia Winkelowi kontakt z innymi znajomymi Tomczyka.
Dzięki pomocy służb specjalnych, na których zlecenie ma powstać cały reportaż, Winkel spotyka się też z przebywającą aktualnie w areszcie żoną Tomczyka, reżyserką filmową i opozycjonistką Agnieszką (graną przez Krystynę Jandę). Oboje znają się jeszcze z czasów, gdy Agnieszka bezskutecznie próbowała zrealizować film dokumentalny na temat Mateusza Birkuta, co było kanwą fabuły „Człowieka z marmuru”. Z czasem Winkel zaczyna sympatyzować ze strajkującymi robotnikami, a nawet, buntując się przeciwko swoim zwierzchnikom, rezygnuje z realizacji propagandowego reportażu. Jednocześnie jest świadkiem podpisania w Stoczni Gdańskiej im. Lenina historycznego porozumienia gdańskiego, zawartego 31 sierpnia 1980 r. przez gdański MKS z komisją rządową kierowaną przez wicepremiera Mieczysława Jagielskiego.
Dzięki pomocy służb specjalnych, na których zlecenie ma powstać cały reportaż, Winkel spotyka się też z przebywającą aktualnie w areszcie żoną Tomczyka, reżyserką filmową i opozycjonistką Agnieszką (graną przez Krystynę Jandę). Oboje znają się jeszcze z czasów, gdy Agnieszka bezskutecznie próbowała zrealizować film dokumentalny na temat Mateusza Birkuta, co było kanwą fabuły „Człowieka z marmuru”. Z czasem Winkel zaczyna sympatyzować ze strajkującymi robotnikami, a nawet, buntując się przeciwko swoim zwierzchnikom, rezygnuje z realizacji propagandowego reportażu. Jednocześnie jest świadkiem podpisania w Stoczni Gdańskiej im. Lenina historycznego porozumienia gdańskiego, zawartego 31 sierpnia 1980 r. przez gdański MKS z komisją rządową kierowaną przez wicepremiera Mieczysława Jagielskiego.
Dla fabuły filmu niezwykle istotne było ostateczne rozstrzygnięcie (dokonane już w trakcie realizacji obrazu), kim ma być jego główny bohater. Przez długi czas rozważana była bowiem opcja, że Maciej Tomczyk będzie osobą kierującą strajkiem (czyli kimś na kształt Lecha Wałęsy). Ostatecznie jednak reżyser zdecydował, że będzie on działaczem Wolnych Związków Zawodowych z drugiego szeregu oraz osobą, która zainicjowała strajk (tutaj nasuwa się nieodparte skojarzenie z Jerzym Borowczakiem). Umożliwiło to włączenie do fabuły Lecha Wałęsy, który na potrzeby filmu zagrał w dwóch fabularyzowanych scenach (ślubu Macieja Tomczyka i Agnieszki oraz podpisania porozumienia gdańskiego), a tym samym jeszcze bardziej wzmocnił wiarygodność filmowego przekazu.
Walory historyczne i dokumentalne
W filmie Wajdy sceny fabularne wielokrotnie przeplatają się z oryginalnymi nagraniami archiwalnymi z grudnia 1970 r. i sierpnia 1980 r. W kilku fabularyzowanych scenach występują autentyczne postacie historyczne, jak np. Jerzy Borowczak, Tadeusz Fiszbach, Anna Walentynowicz czy Lech Wałęsa.
W filmie odtworzono nawet moment podpisania w Sali BHP Stoczni Gdańskiej porozumienia gdańskiego. Zgodnie z prośbą reżysera, na planie filmowym pojawiła się wtedy większość uczestników tego wydarzenia, którzy ubrali się tak samo jak 31 sierpnia 1980 r.
Jak zauważył historyk i filmoznawca Krzysztof Kornacki:
W filmie odtworzono nawet moment podpisania w Sali BHP Stoczni Gdańskiej porozumienia gdańskiego. Zgodnie z prośbą reżysera, na planie filmowym pojawiła się wtedy większość uczestników tego wydarzenia, którzy ubrali się tak samo jak 31 sierpnia 1980 r.
Jak zauważył historyk i filmoznawca Krzysztof Kornacki:
Kolejną cechą, która czyni film Wajdy niezwykłym, jest bardzo niewielki dystans czasowy pomiędzy przełomowymi wydarzeniami a realizacją obrazu: to zaledwie kilka miesięcy. W związku z tym «Człowiek z żelaza» mógł chwytać nastrój oraz specyficzne obyczaje Sierpnia niemal in statu nascendi. Być może stosunek do prototypowych wydarzeń byłby odmienny, gdyby obraz był kręcony jesienią 1981 roku, gdy nastroje społeczne i stosunek do «Solidarności» stopniowo się zmieniały. Dodajmy jednak, że «Człowiek z żelaza» był rekordzistą na gruncie kina fabularnego w sferze produkcji. Realizacja tego obrazu – filmu z rozmachem – trwała pół roku, co było czymś niebywałym w ówczesnej polskiej kinematografii. «Człowiek z żelaza» jest także kompletny pod względem treści, odnosi się bowiem do całej złożoności ruchu «Solidarności».
Film Wajdy jest w gruncie rzeczy panoramą historii społeczno-politycznej Polski lat 1968–1980. Losy jego bohaterów osadzone są na tle kolejnych buntów społecznych z marca 1968 r., grudnia 1970 r., czerwca 1976 r. i sierpnia 1980 r., a filmowa opowieść kończy się wraz z chwilą podpisania porozumienia gdańskiego.
W ocenie Krzysztofa Kornackiego:
W ocenie Krzysztofa Kornackiego:
Film Wajdy pokazuje strajk w stoczni jako moralną sanację, czego wyrazem jest m.in. zakaz spożywania alkoholu – by protest i podejmowane decyzje odbywały się z trzeźwym umysłem (ten wątek pojawia się kilka razy, a najbardziej czytelnie w scenie, w której Winkel z żalem obserwuje wylewany przez robotnika przed bramą alkohol). Ale najważniejsza jest solidarność – jeszcze nie ta instytucjonalna, lecz międzyludzka, co najmocniej wyrazi scena, w której koledzy siedzącego w więzieniu Tomczyka przynoszą Agnieszce zebrane w stoczni pieniądze. Z moralnego punktu widzenia obraz Wajdy jest manichejski – moralnie podli są funkcjonariusze SB i ludzie z władz reżimowej telewizji, natomiast protestujący robotnicy i członkowie «Solidarności» są ze spiżu (jedynym wyjątkiem in plus, jeśli chodzi o władzę, jest Tadeusz Fiszbach). Taki jest również Maciek Tomczyk – niezłomny, spiżowy. Równie ważna z moralnego, a przy okazji także z dramaturgicznego punktu widzenia jest przemiana redaktora Winkela, który – pod wpływem kontaktów z robotnikami i ludźmi wspierającymi strajk – przechodzi ewolucję, rezygnując z pracy w Radiokomitecie.
Postać uzależnionego od alkoholu, zmęczonego życiem, oportunistycznego i uwikłanego w różne zgniłe kompromisy dziennikarza jest niezwykle ciekawa również dlatego, że w pewnym sensie personifikuje ona całe dziennikarskie środowisko PRL, które w latach siedemdziesiątych XX wieku zostało umiejętnie wprzęgnięte przez władze państwowe w upowszechnianie tzw. propagandy sukcesu. Tak naprawdę propaganda ta załamała się dopiero w sierpniu 1980 r. To wtedy bowiem część dziennikarzy, ośmielona robotniczym protestem i zachwianiem się dotychczasowej polityki informacyjnej władz państwowych, przeszła do jawnej opozycji i zaangażowała się w tworzenie niezależnych od PZPR mediów solidarnościowych.
Film Wajdy to także apoteoza klasy robotniczej, której przedstawiciele zostali ukazani jako znający swoją wartość fachowcy i świadomi swoich praw obywatele. Jednym z nich jest zresztą główny bohater filmu Maciej Tomczyk, który w pewnym momencie z premedytacją rzucił studia i wybrał dla siebie los zwykłego robotnika – pracownika zatrudniającej kilkanaście tysięcy osób Stoczni Gdańskiej i tam nawiązał kontakt z przedstawicielami antykomunistycznej opozycji.
Jest wielce znamienne, że Maciej Tomczyk to syn dawnego przodownika pracy socjalistycznej z lat pięćdziesiątych XX wieku – Mateusza Birkuta. Birkut – główny bohater „Człowieka z marmuru” – dopiero po pewnym czasie zrozumiał, że był zwodzony przez system komunistyczny i wykorzystywany przeciwko innym robotnikom. W ten sposób niegdysiejszy przodownik pracy stał się kontestatorem systemu, który go uformował.
Pierwotnie Wajda zamierzał właśnie w „Człowieku z marmuru” ukazać śmierć Birkuta w grudniu 1970 r. w Gdyni, lecz zdając sobie sprawę z faktu, że cenzura nie pozwoli na pokazanie takiej sceny, sam z niej zrezygnował. Sytuacja zmieniła się jednak w wyniku powstania „Solidarności” i podjęcia przez nią tematu masakry grudniowej z 1970 r. To, co było niemożliwe pięć lat wcześniej, udało się ostatecznie pokazać w „Człowieku z żelaza”.
Na potrzeby filmu wykorzystano również liczne archiwalne materiały filmowe i dźwiękowe z pacyfikacji Wybrzeża w grudniu 1970 r., co w latach siedemdziesiątych byłoby nie do pomyślenia. Obraz wzbogacają także materiały Polskiej Kroniki Filmowej oraz fragmenty zrealizowanych na początku lat osiemdziesiątych popularnych filmów dokumentalnych: „Sierpień” (w reżyserii Ireneusza Englera) oraz „Robotnicy ’80” (w reżyserii Andrzeja Chodakowskiego i Andrzeja Zajączkowskiego).
Jest wielce znamienne, że Maciej Tomczyk to syn dawnego przodownika pracy socjalistycznej z lat pięćdziesiątych XX wieku – Mateusza Birkuta. Birkut – główny bohater „Człowieka z marmuru” – dopiero po pewnym czasie zrozumiał, że był zwodzony przez system komunistyczny i wykorzystywany przeciwko innym robotnikom. W ten sposób niegdysiejszy przodownik pracy stał się kontestatorem systemu, który go uformował.
Pierwotnie Wajda zamierzał właśnie w „Człowieku z marmuru” ukazać śmierć Birkuta w grudniu 1970 r. w Gdyni, lecz zdając sobie sprawę z faktu, że cenzura nie pozwoli na pokazanie takiej sceny, sam z niej zrezygnował. Sytuacja zmieniła się jednak w wyniku powstania „Solidarności” i podjęcia przez nią tematu masakry grudniowej z 1970 r. To, co było niemożliwe pięć lat wcześniej, udało się ostatecznie pokazać w „Człowieku z żelaza”.
Na potrzeby filmu wykorzystano również liczne archiwalne materiały filmowe i dźwiękowe z pacyfikacji Wybrzeża w grudniu 1970 r., co w latach siedemdziesiątych byłoby nie do pomyślenia. Obraz wzbogacają także materiały Polskiej Kroniki Filmowej oraz fragmenty zrealizowanych na początku lat osiemdziesiątych popularnych filmów dokumentalnych: „Sierpień” (w reżyserii Ireneusza Englera) oraz „Robotnicy ’80” (w reżyserii Andrzeja Chodakowskiego i Andrzeja Zajączkowskiego).
Ostatnie sceny filmu zostały z kolei muzycznie zilustrowane brawurowo zaśpiewaną przez Krystynę Jandę „Balladą o Janku Wiśniewskim”, opowiadającą o gdyńskim „czarnym czwartku” z 17 grudnia 1970 r. Piosenka ta z miejsca stała się niezwykle popularna w całej Polsce. Skoro już o muzyce mowa, warto dodać, że w filmie pojawia się też nieoficjalny hymn strajkujących robotników Stoczni Gdańskiej, czyli „Piosenka dla córki” autorstwa Macieja Pietrzyka.
Film Wajdy jest przepełniony wątkami religijnymi i licznymi nawiązaniami do katolicyzmu, co bez wątpienia także byłoby zablokowane przez rządową cenzurę przed 1980 r.
Kolejnym niewygodnym dla władz PRL wątkiem był sposób, w jaki Wajda ukazał działaczy przedsierpniowej opozycji antykomunistycznej, do których zaliczał się Maciej Tomczyk. W filmie zostali oni przedstawieni jako ludzie niezłomni, czyści moralnie oraz całkowicie oddani Polsce i walce o wolność jednostki. Wizerunek ten zupełnie przeczył obrazowi tzw. elementów antysocjalistycznych i politycznych ekstremistów, kreowanemu w tym czasie przez oficjalne media PRL.
Pomimo licznych prób ingerencji ze strony cenzury Wajda zdecydował się usunąć z filmu tylko jedną scenę – przedstawiającą wyławianie z Motławy topielca, działacza Komitetu Samoobrony Społecznej „KOR”.
Zdjęcia do filmu kręcono w Gdańsku i Gdyni. Film był chwalony przede wszystkim za swoje walory dokumentalne, lecz jednocześnie wywołał sporo głosów krytycznych ze strony recenzentów, którzy podkreślali, że cechuje go nadmierny sentymentalizm i naiwność fabuły, a niektóre postacie (jak np. Maciej Tomczyk czy jego żona Agnieszka) są zbyt wyidealizowane i pomnikowe. Cześć krytyków zarzucała nawet Wajdzie mimowolne powielanie schematów kina socrealistycznego.
W filmie pojawiają się też pewne historyczne przekłamania, jak na przykład powielanie obiegowej opinii o tym, że w grudniu 1970 r. studenci nie poparli robotniczych manifestacji, czy podanie nieprawdziwej informacji, że w czerwcu 1976 r. na Wybrzeżu Gdańskim nie było żadnych strajków. W rzeczywistości strajk podjęła wówczas cała pierwsza zmiana załogi Stoczni Gdańskiej im. Lenina (licząca 10 tys. osób) oraz kilka mniejszych zakładów. W ramach represji za udział w proteście władze zwolniły z pracy ponad 100 robotników, zaangażowanych w czerwcowy strajk. Nie było zatem tak, jak sugerują autorzy filmu, że w czerwcu 1976 r. nikt w Gdańsku (poza fikcyjną postacią Macieja Tomczyka) nie poparł protestujących robotników z Radomia, Ursusa i Płocka.
Film Wajdy jest przepełniony wątkami religijnymi i licznymi nawiązaniami do katolicyzmu, co bez wątpienia także byłoby zablokowane przez rządową cenzurę przed 1980 r.
Kolejnym niewygodnym dla władz PRL wątkiem był sposób, w jaki Wajda ukazał działaczy przedsierpniowej opozycji antykomunistycznej, do których zaliczał się Maciej Tomczyk. W filmie zostali oni przedstawieni jako ludzie niezłomni, czyści moralnie oraz całkowicie oddani Polsce i walce o wolność jednostki. Wizerunek ten zupełnie przeczył obrazowi tzw. elementów antysocjalistycznych i politycznych ekstremistów, kreowanemu w tym czasie przez oficjalne media PRL.
Pomimo licznych prób ingerencji ze strony cenzury Wajda zdecydował się usunąć z filmu tylko jedną scenę – przedstawiającą wyławianie z Motławy topielca, działacza Komitetu Samoobrony Społecznej „KOR”.
Zdjęcia do filmu kręcono w Gdańsku i Gdyni. Film był chwalony przede wszystkim za swoje walory dokumentalne, lecz jednocześnie wywołał sporo głosów krytycznych ze strony recenzentów, którzy podkreślali, że cechuje go nadmierny sentymentalizm i naiwność fabuły, a niektóre postacie (jak np. Maciej Tomczyk czy jego żona Agnieszka) są zbyt wyidealizowane i pomnikowe. Cześć krytyków zarzucała nawet Wajdzie mimowolne powielanie schematów kina socrealistycznego.
W filmie pojawiają się też pewne historyczne przekłamania, jak na przykład powielanie obiegowej opinii o tym, że w grudniu 1970 r. studenci nie poparli robotniczych manifestacji, czy podanie nieprawdziwej informacji, że w czerwcu 1976 r. na Wybrzeżu Gdańskim nie było żadnych strajków. W rzeczywistości strajk podjęła wówczas cała pierwsza zmiana załogi Stoczni Gdańskiej im. Lenina (licząca 10 tys. osób) oraz kilka mniejszych zakładów. W ramach represji za udział w proteście władze zwolniły z pracy ponad 100 robotników, zaangażowanych w czerwcowy strajk. Nie było zatem tak, jak sugerują autorzy filmu, że w czerwcu 1976 r. nikt w Gdańsku (poza fikcyjną postacią Macieja Tomczyka) nie poparł protestujących robotników z Radomia, Ursusa i Płocka.
Zdzisław (Otello) Horodecki, „Człowiek z żelaza” A. Wajdy, Cannes 1981. Element wolno stojący wg projektu artysty dla Filmu Polskiego (Wikimedia Commons)
Odbiór dzieła w kraju
i na świecie
Obraz był wielokrotnie nagradzany i wyróżniany w kraju i zagranicą. Otrzymał Złotą Palmę podczas 34. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Cannes (1981) i Nagrodę Solidarności podczas Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdańsku (1981). Był też nominowany do nagród Cezara (1982) i Oscara (1982).
„Człowiek z żelaza” wszedł na ekrany polskich kin 26 lipca 1981 r. i do momentu wprowadzenia stanu wojennego obejrzało go ponad 5 milionów widzów. Po 13 grudnia 1981 r. z przyczyn politycznych zdjęto film z ekranów.
Obraz Wajdy jest ewenementem w polskiej kinematografii, gdyż żaden inny film fabularny nie uzyskał tak mocnego wsparcia ze strony NSZZ „Solidarność”. Związkowcy pisali petycje, listy i apele do władz państwowych o szybkie wprowadzenie go na ekrany, a także ostrzegali władze przed ewentualnymi działaniami cenzorskimi.
„Człowiek z żelaza” to najważniejszy do dnia dzisiejszego film fabularny, poruszający tematykę ruchu solidarnościowego, a zarazem jeden z najgłośniejszych filmów w dorobku Andrzeja Wajdy. Choć reżyser ten powracał do tematyki solidarnościowej w niektórych późniejszych dziełach, to już nigdy nie udało mu się stworzyć równie wybitnego obrazu.
„Człowiek z żelaza” wszedł na ekrany polskich kin 26 lipca 1981 r. i do momentu wprowadzenia stanu wojennego obejrzało go ponad 5 milionów widzów. Po 13 grudnia 1981 r. z przyczyn politycznych zdjęto film z ekranów.
Obraz Wajdy jest ewenementem w polskiej kinematografii, gdyż żaden inny film fabularny nie uzyskał tak mocnego wsparcia ze strony NSZZ „Solidarność”. Związkowcy pisali petycje, listy i apele do władz państwowych o szybkie wprowadzenie go na ekrany, a także ostrzegali władze przed ewentualnymi działaniami cenzorskimi.
„Człowiek z żelaza” to najważniejszy do dnia dzisiejszego film fabularny, poruszający tematykę ruchu solidarnościowego, a zarazem jeden z najgłośniejszych filmów w dorobku Andrzeja Wajdy. Choć reżyser ten powracał do tematyki solidarnościowej w niektórych późniejszych dziełach, to już nigdy nie udało mu się stworzyć równie wybitnego obrazu.
Piotr Brzeziński