czas czytania:
Rozpoczęła się bitwa pod Lenino
Dywizja kościuszkowska była pierwszą jednostką sformowaną pod patronatem Związku Patriotów Polskich, będącego tworem całkowicie sterowanym przez Kreml.
Dowodził nią Zygmunt Berling, jeden z oficerów przetrzymywanych w „willi szczęścia” pod Moskwą, w której NKWD indoktrynowało politycznie pozyskanych do współpracy byłych oficerów Wojska Polskiego. Początkowo Berling służył w armii Andersa do czasu jej ewakuacji na Bliski Wschód, kiedy to zdezerterował z jej szeregów. W 1943 roku został mianowany przez Stalina dowódcą 1 Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki, formowanej spośród Polaków, którym z różnych przyczyn nie udało się dotrzeć do armii Andersa, a także polskich komunistów oraz obywateli sowieckich polskiego pochodzenia, przeznaczonych do obejmowania stanowisk kadry dowódczej.
Żołnierze Berlinga przeszli 64-dniowe szkolenie (zamiast zaplanowanego, i tak bardzo krótkiego, trzymiesięcznego kursu), po czym zostali skierowani w rejon Lenino, na odcinek frontu między 42. a 290. Dywizję Strzelców Armii Czerwonej. Bitwa nad rzeką Miereją stała się dla żołnierzy 1. Dywizji krwawym chrztem bojowym. Pierwsi polegli zginęli w wyniku ostrzału artyleryjskiego, który objął oczekujące od 9 października na pozycjach oddziały polskie. Sama bitwa rozpoczęła się 12 października o godzinie 6:00 od rozpoznania bojem, przeprowadzonego przez 1 batalion 1 pułku piechoty. W trakcie pierwszych starć, batalion stracił połowę żołnierzy. Choć wzgórza zajmowane przez Niemców były silnie obsadzone, dowódca sowieckiej 33. Armii – gen. Gordow – nakazał skrócenie przygotowania artyleryjskiego ze 100 do 40 minut. Mimo silnego oporu ze strony Niemców i niedostatecznego wsparcia artyleryjskiego kościuszkowcy zajęli wsie Trygubowa i Połzuchy. Po natarciu piechoty ruszyły czołgi z 1. pułku czołgów, lecz większość z nich nie była w stanie sforsować rzeki Mierei lub po jej sforsowaniu ugrzęzła na bagnach. Nacierający byli też poddani atakom Luftwaffe. Mimo że kościuszkowcom udało się wedrzeć w głąb ugrupowania niemieckiego na głębokość 2–4 km, ze względu na brak postępu na skrzydłach zajmowanych przez sowieckie pułki, natarcie się załamało. W wyniku dużych strat Berling nakazał wstrzymanie natarcia i okopanie się na zajętych pozycjach. Miało to spowodować jego wezwanie do sztabu 33. Armii, w którym miał on odbyć bardzo nerwową rozmowę z gen. Gordowem. Dowódca ten, rzekomo na prośbę Wandy Wasilewskiej (wcześniej orędowniczki jak najszybszego skierowania kościuszkowców na front), dał rozkaz wycofania 1 Dywizji z walki i zastąpił ją 164. Dywizją Strzelców. Bitwa zakończyła się porażką: 1 Dywizja poniosła tak dotkliwe straty, że musiała zostać wycofana i poddana reorganizacji. Straty Dywizji wyniosły 510 zabitych, 1776 rannych, 652 zaginionych i 116 wziętych do niewoli – była to prawie jedna czwarta stanu wyjściowego.
Z perspektywy Stalina bitwa była dowodem na posiadanie przez Sowietów walczących u ich boku oddziałów polskich; co ważne, miała ona miejsce jeszcze przed konferencją w Teheranie, która odbyła się w końcu listopada 1943 roku. W okresie PRL Lenino służyło natomiast jako mit założycielski nowego ludowego Wojska Polskiego. Skrzętnie ukrywano liczne dezercje na stronę niemiecką w czasie bitwy. Dzisiaj bitwę tę należałoby raczej rozpatrywać z perspektywy bohaterstwa i dramatu szeregowych żołnierzy dywizji kościuszkowskiej, którzy prosto po wyjściu z piekła łagrów stanęli, ramię w ramię z żołnierzami sowieckimi, do walki z Niemcami.
ŁD
Ilustracja: Pierwsza Dywizja im. Tadeusza Kościuszki rusza na front – zdjęcie z broszury propagandowej, Źródło: Wikipedia, domena publiczna.
Dowodził nią Zygmunt Berling, jeden z oficerów przetrzymywanych w „willi szczęścia” pod Moskwą, w której NKWD indoktrynowało politycznie pozyskanych do współpracy byłych oficerów Wojska Polskiego. Początkowo Berling służył w armii Andersa do czasu jej ewakuacji na Bliski Wschód, kiedy to zdezerterował z jej szeregów. W 1943 roku został mianowany przez Stalina dowódcą 1 Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki, formowanej spośród Polaków, którym z różnych przyczyn nie udało się dotrzeć do armii Andersa, a także polskich komunistów oraz obywateli sowieckich polskiego pochodzenia, przeznaczonych do obejmowania stanowisk kadry dowódczej.
Żołnierze Berlinga przeszli 64-dniowe szkolenie (zamiast zaplanowanego, i tak bardzo krótkiego, trzymiesięcznego kursu), po czym zostali skierowani w rejon Lenino, na odcinek frontu między 42. a 290. Dywizję Strzelców Armii Czerwonej. Bitwa nad rzeką Miereją stała się dla żołnierzy 1. Dywizji krwawym chrztem bojowym. Pierwsi polegli zginęli w wyniku ostrzału artyleryjskiego, który objął oczekujące od 9 października na pozycjach oddziały polskie. Sama bitwa rozpoczęła się 12 października o godzinie 6:00 od rozpoznania bojem, przeprowadzonego przez 1 batalion 1 pułku piechoty. W trakcie pierwszych starć, batalion stracił połowę żołnierzy. Choć wzgórza zajmowane przez Niemców były silnie obsadzone, dowódca sowieckiej 33. Armii – gen. Gordow – nakazał skrócenie przygotowania artyleryjskiego ze 100 do 40 minut. Mimo silnego oporu ze strony Niemców i niedostatecznego wsparcia artyleryjskiego kościuszkowcy zajęli wsie Trygubowa i Połzuchy. Po natarciu piechoty ruszyły czołgi z 1. pułku czołgów, lecz większość z nich nie była w stanie sforsować rzeki Mierei lub po jej sforsowaniu ugrzęzła na bagnach. Nacierający byli też poddani atakom Luftwaffe. Mimo że kościuszkowcom udało się wedrzeć w głąb ugrupowania niemieckiego na głębokość 2–4 km, ze względu na brak postępu na skrzydłach zajmowanych przez sowieckie pułki, natarcie się załamało. W wyniku dużych strat Berling nakazał wstrzymanie natarcia i okopanie się na zajętych pozycjach. Miało to spowodować jego wezwanie do sztabu 33. Armii, w którym miał on odbyć bardzo nerwową rozmowę z gen. Gordowem. Dowódca ten, rzekomo na prośbę Wandy Wasilewskiej (wcześniej orędowniczki jak najszybszego skierowania kościuszkowców na front), dał rozkaz wycofania 1 Dywizji z walki i zastąpił ją 164. Dywizją Strzelców. Bitwa zakończyła się porażką: 1 Dywizja poniosła tak dotkliwe straty, że musiała zostać wycofana i poddana reorganizacji. Straty Dywizji wyniosły 510 zabitych, 1776 rannych, 652 zaginionych i 116 wziętych do niewoli – była to prawie jedna czwarta stanu wyjściowego.
Z perspektywy Stalina bitwa była dowodem na posiadanie przez Sowietów walczących u ich boku oddziałów polskich; co ważne, miała ona miejsce jeszcze przed konferencją w Teheranie, która odbyła się w końcu listopada 1943 roku. W okresie PRL Lenino służyło natomiast jako mit założycielski nowego ludowego Wojska Polskiego. Skrzętnie ukrywano liczne dezercje na stronę niemiecką w czasie bitwy. Dzisiaj bitwę tę należałoby raczej rozpatrywać z perspektywy bohaterstwa i dramatu szeregowych żołnierzy dywizji kościuszkowskiej, którzy prosto po wyjściu z piekła łagrów stanęli, ramię w ramię z żołnierzami sowieckimi, do walki z Niemcami.
ŁD
Ilustracja: Pierwsza Dywizja im. Tadeusza Kościuszki rusza na front – zdjęcie z broszury propagandowej, Źródło: Wikipedia, domena publiczna.