czas czytania:
Denominacja złotego
Początek lat dziewięćdziesiątych charakteryzował się wysoką stopą inflacji. W niektórych latach złotówka traciła na wartości po kilkadziesiąt procent miesięcznie. W rezultacie w obiegu pojawiały się coraz wyższe nominały oraz rosły ceny, do których stopniowo dopisywano kolejne zera. Skarb Państwa coraz dotkliwiej odczuwał koszt produkcji i przechowywania nowych banknotów. Narodowy Bank Polski zaczął więc przygotowania do denominacji złotówki. Ostateczną decyzję podjął Sejm 7 lipca 1994 roku, przyjmując ustawę o denominacji złotego. Narodowy Bank Polski rozpoczął operację 1 stycznia 1995 roku. Tego dnia wprowadzono do obiegu nowego złotego, wartego 10 tys. starych. Funkcjonujące do tej pory nominały zostały zastąpione przez pięć nowych. W obiegu pojawiły się wydrukowane w Anglii i zabezpieczone przed fałszerstwem banknoty dziesięcio-, dwudziesto-, pięćdziesięcio-, stu- i dwustuzłotowe. Stare i nowe pieniądze funkcjonowały w obiegu równolegle przez dwa lata. Wycofane banknoty można wymieniać w wyznaczonych placówkach bankowych do końca 2010 roku. Koszty całej operacji oszacowano na 3 biliony starych złotych. AU Z mgr. Bartoszem Stefańczykiem rozmawia Adam Tycner
Co to jest denominacja i po co się ją przeprowadza? Denominacja jest to reforma pieniężna, która polega na anulowaniu dotychczasowej jednostki pieniężnej i ustaleniu nowej, która ma większą siłę nabywczą, co oznacza, że za jedną nową jednostkę można kupić więcej niż za starą. Stare jednostki są przeliczane na nowe według określonej proporcji, nazywanej stopą denominacji. Denominacja może być ekwiwalentna lub nieekwiwalentna. Ekwiwalentna denominacja oznacza, że poziom zasobów i dochodów pozostaje w takiej samej proporcji do poziomu cen przed denominacją i po niej. W denominacji nieekwiwalentnej poziom dochodów zmienia się w sposób nieproporcjonalny do poziomu cen, co może spowodować ogromne straty oszczędności i dochodów ludności. Taka właśnie była denominacja przeprowadzona w Polsce w październiku 1950 roku. Denominację wprowadza się w gospodarkach, w których przez dłuższy czas utrzymuje się wysoka inflacja. Dzięki denominacji łatwiej jest obliczać ceny, pieniądz zwiększa swoją siłę nabywczą oraz staje się prawdziwym miernikiem wartości towarów. Denominacja może jednak być z powodzeniem przeprowadzona jedynie po uprzednim zreformowaniu gospodarki. Dlaczego w Polsce przeprowadzono denominację? O denominacji myślano już od dawna, chociaż było to oczywiście ściśle tajne, aby nie niepokoić czy raczej nie denerwować społeczeństwa. Pierwsze projekty opracowano w Narodowym Banku Polskim już w roku 1969, przede wszystkim ze względu na złe funkcjonowanie obiegu gotówki. Potem zajmowano się tym problemem w latach osiemdziesiątych, ale tym razem już ze względu na stale rosnącą inflację. Ceny najbardziej wzrosły w latach osiemdziesiątych, na przykład w 1982 roku o 100,8% w stosunku do roku poprzedniego, w 1987 o 25,2%, rok później o 60,2%, zaś w 1989 roku aż o 250,1%. Najwyższą inflację zanotowano w roku 1990, kiedy to ceny wzrosły o ponad 585% w stosunku do roku poprzedniego. To właśnie ogromna inflacja przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych stała się głównym powodem rozpoczęcia prac nad denominacją w NBP. Wymiana pieniędzy była niezbędna, gdyż złotówka wciąż traciła siłę nabywczą. Trudno było przeliczać pieniądze, gdy nominały sięgały milionów złotych. Ponadto tak wysokie ceny praktycznie wyeliminowały z obiegu monety. Jak długo trwały przygotowania do denominacji? Już w 1989 roku gotowa była ogólna koncepcja oraz ważniejsze ustalenia dotyczące denominacji. Jednak dopiero 17 lipca 1990, na konferencji prasowej, prezes NBP po raz pierwszy poinformował opinię publiczną o planowanej wymianie pieniędzy. Trzeba bowiem podkreślić, iż samo przeliczenie pieniędzy polegające na obcięciu kilku zer, chociaż znakomicie ułatwia płacenie, oczywiście wcale nie jest lekarstwem na inflację. Bez koniecznych reform gospodarczych obcięte zera bardzo szybko wracają do cen, a inflacja znowu rośnie. Dlatego aby denominacja mogła się udać i na trwałe zwiększyć siłę nabywczą pieniądza, najpierw trzeba ustabilizować gospodarkę, opanować i zasadniczo zmniejszyć inflację. Dopiero na koniec, jako swoiste ukoronowanie tego procesu, można przeprowadzić denominację. Problem, przed którym stał NBP, był naprawdę fascynujący. Otóż proszę sobie wyobrazić, iż musiano podjąć decyzję o tym, jaki pieniądz wyprodukować, jakie mają być nominały, jaki ma być nakład, gdzie to zrobić. A przecież wciąż nie było wiadomo, kiedy ma się odbyć denominacja ani jaka ma być jej stopa, czyli ile starych złotówek ma przypadać na nową jednostkę. Skoro wciąż nie było ustawowych regulacji, NBP musiał sam ustalić sobie wewnętrzny termin, kiedy ma być gotowy do przeprowadzenia całej operacji. Ponieważ ze względu na ówczesną inflację monety praktycznie już nie były używane, Mennica Państwowa w Warszawie nie była zajęta ich bieżącą produkcją i od razu mogła zacząć pracę nad nowymi. Większy problem był z Państwową Wytwórnią Papierów Wartościowych - dzisiaj Polską Wytwórnią Papierów Wartościowych, w skrócie PWPW. W czasie galopującej inflacji z trudem mogła nadążyć z bieżącą produkcją banknotów. Trzeba było wynająć firmę zagraniczną. Wynajęto niemiecką. Mimo że odpowiednia ustawa nie została jeszcze przyjęta i nie ustalono jeszcze relacji wymiany, w 1989 roku były już gotowe ogólne założenia reformy i można było zacząć produkcję nowych pieniędzy. Tłoczenie monet w Mennicy warszawskiej rozpoczęto w grudniu 1990 i kontynuowano w latach następnych. Wystarczy zajrzeć do portfela, aby się o tym przekonać - nadal używamy bardzo wielu monet z datą 1990, 1991 itd., chociaż denominacja odbyła się w roku 1995! Dopiero w 1991 roku zdecydowano, że relacja wymienna będzie wynosić 10 000:1, co oznaczało, że już wybite monety 1 i 2 gr będą potrzebne i nie trzeba będzie ich przetopić. Banknoty drukowano od końca 1990 do lutego 1992. W trakcie przygotowań do operacji wymiany pieniądza zorganizowano wiele szkoleń oraz przeprowadzono kampanię informacyjną. Ponadto odpowiednio rozlokowano zasoby nowych pieniędzy, tak by banki mogły je wprowadzić do obiegu od razu 1 stycznia 1995 roku. Dlaczego denominację przeprowadzono dopiero w 1995 roku? Między innymi właśnie dlatego, że dopiero wtedy gospodarka była na tyle zreformowana i ustabilizowana - co między innymi oznaczało, że inflacja stała się wystarczająco niska - aby przeprowadzenie denominacji miało sens. Z każdym rokiem wskaźniki gospodarcze systematycznie się poprawiały. O ile w 1990 roku ceny wzrosły o 585,8% w stosunku do roku wcześniejszego, to w 1991 już jedynie o 70%, zaś w kolejnych latach o 43, 35, 32 i 27,8% w 1995. Oznaczało to, że zbliżał się moment, w którym można będzie przeprowadzić denominację. W międzyczasie pojawiły się jednak nieprzewidziane utrudnienia. Po pierwsze, okazało się, że w wyniku otwarcia gospodarki i niekontrolowanego napływu sprzętu poligraficznego zwiększyły się możliwości fałszowania banknotów. W latach 1992-1993 pojawiła się ogromna masa fałszywych pieniędzy i w związku z tym trzeba było zmienić projekt i ulepszyć zabezpieczenia nowych banknotów. Konkurs na wykonanie tego zadania wygrała brytyjska firma Thomas De La Rue & Company, która rozpoczęła druk na początku 1994 roku. Wydrukowane już wcześniej banknoty, z wizerunkami miast polskich, wycofano. Na nowych umieszczono podobizny królów. To właśnie tych banknotów używamy teraz na co dzień. Ze względu na wspomniane fałszerstwa PWPW była zmuszona również ulepszyć zabezpieczenia wówczas produkowanych i używanych pieniędzy. Dodatkowym utrudnieniem były zawirowania polityczne w 1993 roku, wynikające z rozwiązania sejmu przez prezydenta Lecha Wałęsę w maju tego roku. Uniemożliwiły one przyjęcie ustawy o denominacji w takim czasie, by operację tę przeprowadzić już na początku roku 1994. Kiedy przyjęto ustawę o denominacji i jakie były jej założenia? Ustawę uchwalono 7 lipca 1994 roku. Przede wszystkim podkreślono w niej, że denominacja będzie ekwiwalentna. W ten sposób starano się zmniejszyć obawy społeczeństwa przed wymianą pieniędzy, wciąż bowiem pamiętano reformę sprzed 45 lat, na której ludność bardzo wiele straciła. Ustalono, że Narodowy Bank Polski rozpocznie stopniową wymianę pieniędzy 1 stycznia 1995. Stare banknoty miały pozostać w obiegu jeszcze przez dwa lata. Od 1 stycznia 1997 roku jedynym prawnym środkiem płatniczym w Polsce miał być już tylko nowy złoty. Ustalono, że stare złote będzie można wymieniać w wybranych bankach do 31 grudnia 2010 roku. Na mocy ustawy wszystkie zobowiązania, należności oraz prawa majątkowe miały zostać przeliczone w relacji 10 000:1, co oznaczało, że nowa złotówka będzie stanowić równowartość dawnych 10 000 złotych, a nowy grosz równy będzie starym 100 złotym. Warto jeszcze przypomnieć zasadę zaokrąglania cen. Wprowadzono obowiązek podawania przy towarach cen w starych i w nowych złotych. Ceny w starych złotych zaokrąglano do pełnego grosza, ale tylko powyżej 50 starych złotych, czyli końcówki poniżej starych 50 złotych obcinano. Ustalono ponadto, że dwa najwyższe nominały banknotów, 100 i 200 złotych, zostaną wprowadzone do obiegu dopiero przed końcem pierwszego półrocza 1995 roku. Chodziło przede wszystkim o uniknięcie pomylenia starych i nowych 100 czy 200 złotych - byłaby to bardzo bolesna pomyłka. Dodatkowo NBP chciał wykorzystać banknoty o nominałach 1 i 2 miliony złotych z ulepszonymi niedługo wcześniej zabezpieczeniami. Czy denominacja się udała i jakie przyniosła korzyści? Denominacja rzeczywiście była w pełni udana i przyniosła wymierne korzyści. Przede wszystkim wzrosła wartość złotówki, czyli jej siła nabywcza, a nowy pieniądz stał się lepszym miernikiem wartości dóbr. Ponadto po obcięciu czterech zer łatwiej dokonywać wszelkich obliczeń. Ponownie do obiegu zostały wprowadzone monety. Jest to o tyle ważne, że choć koszt produkcji monety jest wyższy od kosztu druku banknotu, to jednak monety zużywają się znacznie wolniej. Dzięki denominacji można też było wprowadzić pieniądze znacznie lepiej zabezpieczone przed fałszerstwami.
Bartosz Stefańczyk - doktorant w Szkole Głównej Handlowej, pisze pracę magisterską w Instytucie Historycznym UW. Interesuje się historią gospodarczą oraz numizmatyką.
Ilustracja: wzór banknotu o nominale 200 zł., Narodowy Bank Polski, CC-BY-NC.
Co to jest denominacja i po co się ją przeprowadza? Denominacja jest to reforma pieniężna, która polega na anulowaniu dotychczasowej jednostki pieniężnej i ustaleniu nowej, która ma większą siłę nabywczą, co oznacza, że za jedną nową jednostkę można kupić więcej niż za starą. Stare jednostki są przeliczane na nowe według określonej proporcji, nazywanej stopą denominacji. Denominacja może być ekwiwalentna lub nieekwiwalentna. Ekwiwalentna denominacja oznacza, że poziom zasobów i dochodów pozostaje w takiej samej proporcji do poziomu cen przed denominacją i po niej. W denominacji nieekwiwalentnej poziom dochodów zmienia się w sposób nieproporcjonalny do poziomu cen, co może spowodować ogromne straty oszczędności i dochodów ludności. Taka właśnie była denominacja przeprowadzona w Polsce w październiku 1950 roku. Denominację wprowadza się w gospodarkach, w których przez dłuższy czas utrzymuje się wysoka inflacja. Dzięki denominacji łatwiej jest obliczać ceny, pieniądz zwiększa swoją siłę nabywczą oraz staje się prawdziwym miernikiem wartości towarów. Denominacja może jednak być z powodzeniem przeprowadzona jedynie po uprzednim zreformowaniu gospodarki. Dlaczego w Polsce przeprowadzono denominację? O denominacji myślano już od dawna, chociaż było to oczywiście ściśle tajne, aby nie niepokoić czy raczej nie denerwować społeczeństwa. Pierwsze projekty opracowano w Narodowym Banku Polskim już w roku 1969, przede wszystkim ze względu na złe funkcjonowanie obiegu gotówki. Potem zajmowano się tym problemem w latach osiemdziesiątych, ale tym razem już ze względu na stale rosnącą inflację. Ceny najbardziej wzrosły w latach osiemdziesiątych, na przykład w 1982 roku o 100,8% w stosunku do roku poprzedniego, w 1987 o 25,2%, rok później o 60,2%, zaś w 1989 roku aż o 250,1%. Najwyższą inflację zanotowano w roku 1990, kiedy to ceny wzrosły o ponad 585% w stosunku do roku poprzedniego. To właśnie ogromna inflacja przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych stała się głównym powodem rozpoczęcia prac nad denominacją w NBP. Wymiana pieniędzy była niezbędna, gdyż złotówka wciąż traciła siłę nabywczą. Trudno było przeliczać pieniądze, gdy nominały sięgały milionów złotych. Ponadto tak wysokie ceny praktycznie wyeliminowały z obiegu monety. Jak długo trwały przygotowania do denominacji? Już w 1989 roku gotowa była ogólna koncepcja oraz ważniejsze ustalenia dotyczące denominacji. Jednak dopiero 17 lipca 1990, na konferencji prasowej, prezes NBP po raz pierwszy poinformował opinię publiczną o planowanej wymianie pieniędzy. Trzeba bowiem podkreślić, iż samo przeliczenie pieniędzy polegające na obcięciu kilku zer, chociaż znakomicie ułatwia płacenie, oczywiście wcale nie jest lekarstwem na inflację. Bez koniecznych reform gospodarczych obcięte zera bardzo szybko wracają do cen, a inflacja znowu rośnie. Dlatego aby denominacja mogła się udać i na trwałe zwiększyć siłę nabywczą pieniądza, najpierw trzeba ustabilizować gospodarkę, opanować i zasadniczo zmniejszyć inflację. Dopiero na koniec, jako swoiste ukoronowanie tego procesu, można przeprowadzić denominację. Problem, przed którym stał NBP, był naprawdę fascynujący. Otóż proszę sobie wyobrazić, iż musiano podjąć decyzję o tym, jaki pieniądz wyprodukować, jakie mają być nominały, jaki ma być nakład, gdzie to zrobić. A przecież wciąż nie było wiadomo, kiedy ma się odbyć denominacja ani jaka ma być jej stopa, czyli ile starych złotówek ma przypadać na nową jednostkę. Skoro wciąż nie było ustawowych regulacji, NBP musiał sam ustalić sobie wewnętrzny termin, kiedy ma być gotowy do przeprowadzenia całej operacji. Ponieważ ze względu na ówczesną inflację monety praktycznie już nie były używane, Mennica Państwowa w Warszawie nie była zajęta ich bieżącą produkcją i od razu mogła zacząć pracę nad nowymi. Większy problem był z Państwową Wytwórnią Papierów Wartościowych - dzisiaj Polską Wytwórnią Papierów Wartościowych, w skrócie PWPW. W czasie galopującej inflacji z trudem mogła nadążyć z bieżącą produkcją banknotów. Trzeba było wynająć firmę zagraniczną. Wynajęto niemiecką. Mimo że odpowiednia ustawa nie została jeszcze przyjęta i nie ustalono jeszcze relacji wymiany, w 1989 roku były już gotowe ogólne założenia reformy i można było zacząć produkcję nowych pieniędzy. Tłoczenie monet w Mennicy warszawskiej rozpoczęto w grudniu 1990 i kontynuowano w latach następnych. Wystarczy zajrzeć do portfela, aby się o tym przekonać - nadal używamy bardzo wielu monet z datą 1990, 1991 itd., chociaż denominacja odbyła się w roku 1995! Dopiero w 1991 roku zdecydowano, że relacja wymienna będzie wynosić 10 000:1, co oznaczało, że już wybite monety 1 i 2 gr będą potrzebne i nie trzeba będzie ich przetopić. Banknoty drukowano od końca 1990 do lutego 1992. W trakcie przygotowań do operacji wymiany pieniądza zorganizowano wiele szkoleń oraz przeprowadzono kampanię informacyjną. Ponadto odpowiednio rozlokowano zasoby nowych pieniędzy, tak by banki mogły je wprowadzić do obiegu od razu 1 stycznia 1995 roku. Dlaczego denominację przeprowadzono dopiero w 1995 roku? Między innymi właśnie dlatego, że dopiero wtedy gospodarka była na tyle zreformowana i ustabilizowana - co między innymi oznaczało, że inflacja stała się wystarczająco niska - aby przeprowadzenie denominacji miało sens. Z każdym rokiem wskaźniki gospodarcze systematycznie się poprawiały. O ile w 1990 roku ceny wzrosły o 585,8% w stosunku do roku wcześniejszego, to w 1991 już jedynie o 70%, zaś w kolejnych latach o 43, 35, 32 i 27,8% w 1995. Oznaczało to, że zbliżał się moment, w którym można będzie przeprowadzić denominację. W międzyczasie pojawiły się jednak nieprzewidziane utrudnienia. Po pierwsze, okazało się, że w wyniku otwarcia gospodarki i niekontrolowanego napływu sprzętu poligraficznego zwiększyły się możliwości fałszowania banknotów. W latach 1992-1993 pojawiła się ogromna masa fałszywych pieniędzy i w związku z tym trzeba było zmienić projekt i ulepszyć zabezpieczenia nowych banknotów. Konkurs na wykonanie tego zadania wygrała brytyjska firma Thomas De La Rue & Company, która rozpoczęła druk na początku 1994 roku. Wydrukowane już wcześniej banknoty, z wizerunkami miast polskich, wycofano. Na nowych umieszczono podobizny królów. To właśnie tych banknotów używamy teraz na co dzień. Ze względu na wspomniane fałszerstwa PWPW była zmuszona również ulepszyć zabezpieczenia wówczas produkowanych i używanych pieniędzy. Dodatkowym utrudnieniem były zawirowania polityczne w 1993 roku, wynikające z rozwiązania sejmu przez prezydenta Lecha Wałęsę w maju tego roku. Uniemożliwiły one przyjęcie ustawy o denominacji w takim czasie, by operację tę przeprowadzić już na początku roku 1994. Kiedy przyjęto ustawę o denominacji i jakie były jej założenia? Ustawę uchwalono 7 lipca 1994 roku. Przede wszystkim podkreślono w niej, że denominacja będzie ekwiwalentna. W ten sposób starano się zmniejszyć obawy społeczeństwa przed wymianą pieniędzy, wciąż bowiem pamiętano reformę sprzed 45 lat, na której ludność bardzo wiele straciła. Ustalono, że Narodowy Bank Polski rozpocznie stopniową wymianę pieniędzy 1 stycznia 1995. Stare banknoty miały pozostać w obiegu jeszcze przez dwa lata. Od 1 stycznia 1997 roku jedynym prawnym środkiem płatniczym w Polsce miał być już tylko nowy złoty. Ustalono, że stare złote będzie można wymieniać w wybranych bankach do 31 grudnia 2010 roku. Na mocy ustawy wszystkie zobowiązania, należności oraz prawa majątkowe miały zostać przeliczone w relacji 10 000:1, co oznaczało, że nowa złotówka będzie stanowić równowartość dawnych 10 000 złotych, a nowy grosz równy będzie starym 100 złotym. Warto jeszcze przypomnieć zasadę zaokrąglania cen. Wprowadzono obowiązek podawania przy towarach cen w starych i w nowych złotych. Ceny w starych złotych zaokrąglano do pełnego grosza, ale tylko powyżej 50 starych złotych, czyli końcówki poniżej starych 50 złotych obcinano. Ustalono ponadto, że dwa najwyższe nominały banknotów, 100 i 200 złotych, zostaną wprowadzone do obiegu dopiero przed końcem pierwszego półrocza 1995 roku. Chodziło przede wszystkim o uniknięcie pomylenia starych i nowych 100 czy 200 złotych - byłaby to bardzo bolesna pomyłka. Dodatkowo NBP chciał wykorzystać banknoty o nominałach 1 i 2 miliony złotych z ulepszonymi niedługo wcześniej zabezpieczeniami. Czy denominacja się udała i jakie przyniosła korzyści? Denominacja rzeczywiście była w pełni udana i przyniosła wymierne korzyści. Przede wszystkim wzrosła wartość złotówki, czyli jej siła nabywcza, a nowy pieniądz stał się lepszym miernikiem wartości dóbr. Ponadto po obcięciu czterech zer łatwiej dokonywać wszelkich obliczeń. Ponownie do obiegu zostały wprowadzone monety. Jest to o tyle ważne, że choć koszt produkcji monety jest wyższy od kosztu druku banknotu, to jednak monety zużywają się znacznie wolniej. Dzięki denominacji można też było wprowadzić pieniądze znacznie lepiej zabezpieczone przed fałszerstwami.
Bartosz Stefańczyk - doktorant w Szkole Głównej Handlowej, pisze pracę magisterską w Instytucie Historycznym UW. Interesuje się historią gospodarczą oraz numizmatyką.
Ilustracja: wzór banknotu o nominale 200 zł., Narodowy Bank Polski, CC-BY-NC.