czas czytania:
Bitwa nad Żółtymi Wodami

Z dr. Piotrem Krollem rozmawia Ewa Zientara Dlaczego na Ukrainie wybuchały powstania kozackie? Głównymi powodami były: próby ograniczania przez starostów swobód kozackich, zmniejszanie rejestru i zakaz samowolnych wypraw na Morze Czarne, tak zwanych chadzek, które zakłócały stosunki polsko-tureckie, a Zaporożcom przynosiły sławę i bogate łupy. Później pojawił się również podtekst polityczny i religijny. Powstańcy zaczęli domagać się od króla i Rzeczypospolitej autonomii kozackiej na terenie województwa kijowskiego oraz przywrócenia praw prawosławiu i zniesienia unii brzeskiej. Trzeba pamiętać, że Kozacy byli nie tylko zagrożeniem dla Turków i Tatarów oraz ochroną ludności Ukrainy przed najazdami tych ostatnich, ale także poważnym problemem dla miejscowej własności ziemskiej. Rozwój latyfundiów magnackich i połączony z tym rozwój gospodarczy ziem między Dniestrem a Dnieprem wymagał rąk do pracy. Tymczasem najbardziej przedsiębiorczy, najodważniejsi i najsprawniejsi chłopi woleli przyłączać się do Kozaków, aby wspólnie najeżdżać Krym i wybrzeża Morza Czarnego, niż odrabiać pańszczyznę na pańskim polu. Próby organizacji części Kozaków w regularne wojsko, tak zwanych rejestrowych, też niewiele dały. Po pierwsze - rejestr był za mały, by znaleźli się w nim wszyscy chętni, po drugie - według prawa tylko zapisani w nim Kozacy nie podlegali władzy panów i starostów, a po trzecie - żołd, nawet gdyby był wyższy i płacony regularnie, nie mógł zastąpić łupów, sławy i smaku wielkiej przygody. Represje zaś, zamiast pacyfikować nastroje, mogły tylko prowokować do buntów. Zresztą każdy z nich wybuchał z innych powodów. Powstanie z lat 1591-1593 pod wodzą Krzysztofa Kosińskiego spowodowane było niezadowoleniem Kozaków z ustawy uchwalonej przez sejm w roku 1590, która podporządkowywała ich władzy i kontroli hetmana koronnego oraz ujmowała w ramy skromnego rejestru kozackiego. Iskrą był zatarg Kosińskiego z Ostrogskimi o majątek. Powstanie Semena Nalewajki i Hrehorego Łobody wywołane zostało przez atak tego pierwszego, powracającego wraz z Kozakami ze służby u Habsburgów, na dobra Marcina Kalinowskiego i Jana Zamoyskiego. Nałożyła się na to również wzmożona kolonizacja ziem na Ukrainie oraz postanowienia sejmu 1593 roku, które zaostrzały represje wobec Kozaczyzny. Warto zwrócić uwagę, że te pierwsze wystąpienia miały charakter wypraw łupieżczych - szczególnie powstanie Nalewajki - a nie walki politycznej. Powstanie w 1625 roku, pod wodzą Marka Żmajły, wywołane zostało samodzielną polityką Siczy, która nawiązała stosunki z Tatarami. Pięć lat późniejsze powstanie pod wodzą Tarasa Fedorowicza wybuchło na skutek konfliktu pomiędzy uprzywilejowanymi Kozakami rejestrowymi a pozostałymi, zmuszonymi do wypełniania świadczeń pańszczyźnianych. Przyczynami kolejnych powstań - z lat 1637-1638 - były zakaz chadzek na morze, zmniejszenie rejestru powiększonego w czasie wojny smoleńskiej 1633-1634 i walki z najazdem Abazy paszy w roku 1633 oraz niewypłacenie Kozakom należnego im żołdu i nadużycia starostów. Czym różniło się powstanie Chmielnickiego od wcześniejszych? Przede wszystkim po raz pierwszy doszło do współdziałania kozacko-tatarskiego. Próby wciągnięcia Tatarów do sojuszu przeciwko Rzeczypospolitej Kozacy czynili już wcześniej, na przykład w roku 1625, ale teraz po raz pierwszy doszło do jego sfinalizowania. W efekcie kozackie oddziały zostały wsparte przez czambuły tatarskie. Prócz tego, armia koronna pokonana została na samym początku powstania, co otworzyło przed Kozakami drogę w głąb Ukrainy. W czasach Chmielnickiego w niczym nie przypominała ona tej sprzed pół wieku, wyludnionej i narażonej na najazdy tatarskie. Teraz zamieszkująca ją ludność liczyła około trzech milionów, głównie chłopów i mieszkańców miasteczek, wyzyskiwanych przez szlachtę i dzierżawców, którymi często byli Żydzi. Ten ogromny rezerwuar siły stanął oczywiście po stronie powstańców. Poza tym trzeba jeszcze pamiętać o tym, że w maju 1648 roku, a więc na samym początku tych krwawych wydarzeń, zmarł Władysław IV. W czasie bezkrólewia dochodziło do wielu sporów w elicie władzy, co bardzo źle wpływało na sprawność działania państwa. Kolejną sprawą było przyłączanie się do powstania szlachty, zwłaszcza ruskiej, która czyniła tak w obawie o własne życie lub też dla poparcia przedstawicieli narodu ruskiego, walczącego o prawa Rusi i Cerkwi prawosławnej. Oczywiście różnica między powstaniem Chmielnickiego a pozostałymi, szczególnie tymi szesnastowiecznymi, polega też na tym, że tu mamy do czynienia z ruchem dążącym najpierw do autonomii, a później do niepodległości ziem ukrainnych. Wspomniał Pan, że wojska koronne przegrały z Kozakami i Ukraina stanęła przed nimi otworem. Czy ma Pan tu na myśli bitwę nad Żółtymi Wodami? To była jedna z dwóch bitew, które zdecydowały o tym, że siła zbrojna Rzeczypospolitej, czyli wojsko kwarciane, zostało całkowicie rozbite już na początku powstania. Starcie nad Żółtymi Wodami to pierwsza bitwa powstańców z częścią oddziałów koronnych. Dlaczego nasi wtedy przegrali? Otóż złożyło się na to naprawdę dużo przyczyn. Po pierwsze, Kozacy, mistrzowie walki ogniowej opartej na taborze bojowym, dzięki sojuszowi z Krymem uzyskał pomoc w postaci mas znakomitej lekkiej jazdy. Teraz Chmielnicki mógł osaczyć wojska koronne i uniemożliwić cofanie się przed nacierającym taborem i piechotą kozacką. Dzięki szybkim i zwrotnym czambułom tatarskim można było wykryć nieprzyjaciela, zanim znalazł się on blisko taboru kozackiego, a także izolować od siebie poszczególne oddziały nieprzyjacielskie i niszczyć je pojedynczo. Tatarzy nadawali się też do prowadzenia wojny podjazdowej, opóźniając tym samym marsz przeciwnika. Wszystkie te zalety współdziałania kozacko-tatarskiego objawiły się już w czasie bitwy nad Żółtymi Wodami. Po drugie, o losach bitwy przesądziła zdrada sześciu tysięcy Kozaków rejestrowych, będących na żołdzie Rzeczypospolitej. To były najlepsze oddziały kozackiej, które w momencie rozpoczęcia wojny przeszły na stronę Chmielnickiego, znacząco wzmacniając jego siły, a osłabiając wojska koronne. Przypomnijmy, że korpus Stefana Potockiego liczył trzy tysiące ludzi, z czego połowę stanowili właśnie Kozacy rejestrowi. Na klęsce nad Żółtymi Wodami zaważył też brak zdecydowania głównodowodzącego siłami polskimi na Ukrainie Mikołaja Potockiego. Najpierw sądził on, że jego syn Stefan poradzi sobie z Chmielnickim, tym bardziej że teoretycznie mógł liczyć na pomoc płynących w dół Dniepru czterech pułków kozackich. Później bezczynność armii spowodowana była brakiem wieści znad Żółtych Wód. Kiedy okazało się, że młody Potocki oblężony jest przez siły kozacko-tatarskie, a rejestrowi przeszli na stronę buntowników, hetman nie mógł się zdecydować na podjęcie działań. Wpływ na to mogły mieć jego kłótnie z obecnym w obozie hetmanem polnym koronnym Marcinem Kalinowskim. Ostatecznie Potocki zwątpił w możliwość udzielenia pomocy synowi. Przerażony tym, że ma przeciwko sobie Tatarów i Kozaków, postanowił wycofać się w głąb Ukrainy, aby poczekać na posiłki z kraju i dopiero wtedy stawić czoła wrogowi. Naturalną konsekwencją przegranej nad Żółtymi Wodami była klęska korsuńska, w której całkowitemu zniszczeniu uległa armia koronna. Kim był Bohdan Chmielnicki? Jaki był jego udział w rozwoju wydarzeń? O życiu Chmielnickiego przed powstaniem wiadomo niewiele. Do dziś trwają spory, skąd wywodził się jego ojciec, Michał. Wiemy tylko, że był związany z rodem Daniłowiczów, a więc pośrednio ze Stanisławem Żółkiewskim. Na początku XVII wieku ojciec Bohdana został urzędnikiem Jana Daniłowicza w starostwie czehryńskim, stopniowo awansując na urząd podstarościego, do którego obowiązków należało zarządzanie całym starostwem w zastępstwie nieobecnego na Ukrainie Daniłowicza. Z pewnością Michał Chmielnicki związany był ze środowiskiem kozackim, gdyż każdy, kto w tym okresie mieszkał nad Dnieprem, musiał się z nimi zetknąć. Prawdopodobnie brał udział w chadzkach na Morze Czarne. Zginął w czasie wyprawy cecorskiej Stanisława Żółkiewskiego w 1620 roku, a Bohdan dostał się wtedy do niewoli. Nie wiemy, kiedy wrócił do kraju. Wiadomo jednak, że od tego czasu jego losy są ściśle związane z Kozakami rejestrowym. W powstaniu Pawluka był wśród starszyzny, pełnił bowiem urząd pisarza Wojska Zaporoskiego. Po wejściu w życie konstytucji sejmowej z 1638 roku, która znacznie ograniczyła samorząd kozacki, Chmielnicki został setnikiem czehryńskim. Wiadomo, że cieszył się zaufaniem Kozaków, skoro pod koniec 1647 roku, podejmując ucieczkę na Sicz po ostrym konflikcie z podstarościm czehryńskim Czaplińskim, o którym tak szeroko pisał Henryk Sienkiewicz w Ogniem i mieczem, potrafił zebrać wokół siebie sporą grupę zwolenników, a później przeciągnął na swoją stronę całą Ukrainę. Z pewnością był zdolnym dyplomatą i politykiem. Potrafił wykorzystywać nadarzające się okazje, aby osiągnąć wyznaczony cel, po mistrzowsku manewrując pomiędzy różnymi stronnictwami politycznymi, sojuszami i państwami ościennymi. Dzięki temu - co prawda na krótko - udało mu się stworzyć namiastkę niezależnego państwa.
Wracając do roku 1648: o co chodziło Kozakom w momencie wybuchu powstania? O autonomię ziem ukrainnych czy może o obronę wiary prawosławnej? Czynnik religijny był w żądaniach kozackich wyraźnie obecny. Od 1620 roku Wojsko Zaporoskie uważało się za obrońców Cerkwi prawosławnej i hasło walki o jej prawa wykorzystywało przy każdej nadarzającej się okazji. Tak było i tym razem. Jeszcze przed starciem z armią koronną Chmielnicki wzywał ludność ruską do "obrony starodawnej greckiej wiary przed nieprzyjaciółmi-Lachami".
Żądał też zniesienia represyjnej wobec Kozaków konstytucji sejmowej z 1638 roku. Przypomnijmy, że pozbawiła ona ich dawnych praw i swobód, podporządkowywała hetmanowi koronnemu i mianowanym przez niego komisarzowi Wojska Zaporoskiego oraz wywodzącym się ze szlachty pułkownikom. Rejestr został ograniczony do sześciu tysięcy, a ci, którzy się w nim nie znaleźli - tak zwani wypiszczycy - zrównani zostali z chłopami. Każdy szlachcic mógł teraz takiego Kozaka, który do tej pory cieszył się wolnością osobistą, zmusić do odrabiania pańszczyzny, kazać mu płacić podatki, dowolnie zabierać trzymaną przez nich ziemię - jak to było także i w przypadku Chmielnickiego.
Poza tym wódz powstańców chciał wycofania wojska koronnego z województwa kijowskiego oraz zezwolenia na wyprawy na morze. Spełnienie ich oznaczało w praktyce oddanie Naddnieprza w ręce kozackie, a co za tym idzie - przed klęskami nad Żółtymi Wodami i pod Korsuniem było niemożliwe do zaakceptowania przez stronę polską. Wydaje się więc, że początkowo Chmielnicki dążył jedynie do przywrócenia dawnych swobód kozackich, nie wierząc w spełnienie żądania wycofania sił koronnych. Dopiero zwycięstwa nad armią kwarcianą i dalszy rozwój powstania pozwoliły mu na myślenie o zapewnieniu Ukrainie autonomii. Obronę religii prawosławnej traktował jako hasło mające zjednoczyć pod jego sztandarami całą ludność ruską.
Dr Piotr Kroll - historyk, zajmuje się historią nowożytną, zwłaszcza dziejami Kozaczyzny i staropolską sztuką wojenną. Pracuje jako adiunkt w Instytucie Historycznym Uniwersytetu Warszawskiego. Współredagował książkę 350-lecie Unii hadziackiej (1658-2008) (2008).
Ilustracja: pole bitwy nad Żółtymi Wodami, Polona, CC-BY-NC.
Wracając do roku 1648: o co chodziło Kozakom w momencie wybuchu powstania? O autonomię ziem ukrainnych czy może o obronę wiary prawosławnej? Czynnik religijny był w żądaniach kozackich wyraźnie obecny. Od 1620 roku Wojsko Zaporoskie uważało się za obrońców Cerkwi prawosławnej i hasło walki o jej prawa wykorzystywało przy każdej nadarzającej się okazji. Tak było i tym razem. Jeszcze przed starciem z armią koronną Chmielnicki wzywał ludność ruską do "obrony starodawnej greckiej wiary przed nieprzyjaciółmi-Lachami".
Żądał też zniesienia represyjnej wobec Kozaków konstytucji sejmowej z 1638 roku. Przypomnijmy, że pozbawiła ona ich dawnych praw i swobód, podporządkowywała hetmanowi koronnemu i mianowanym przez niego komisarzowi Wojska Zaporoskiego oraz wywodzącym się ze szlachty pułkownikom. Rejestr został ograniczony do sześciu tysięcy, a ci, którzy się w nim nie znaleźli - tak zwani wypiszczycy - zrównani zostali z chłopami. Każdy szlachcic mógł teraz takiego Kozaka, który do tej pory cieszył się wolnością osobistą, zmusić do odrabiania pańszczyzny, kazać mu płacić podatki, dowolnie zabierać trzymaną przez nich ziemię - jak to było także i w przypadku Chmielnickiego.
Poza tym wódz powstańców chciał wycofania wojska koronnego z województwa kijowskiego oraz zezwolenia na wyprawy na morze. Spełnienie ich oznaczało w praktyce oddanie Naddnieprza w ręce kozackie, a co za tym idzie - przed klęskami nad Żółtymi Wodami i pod Korsuniem było niemożliwe do zaakceptowania przez stronę polską. Wydaje się więc, że początkowo Chmielnicki dążył jedynie do przywrócenia dawnych swobód kozackich, nie wierząc w spełnienie żądania wycofania sił koronnych. Dopiero zwycięstwa nad armią kwarcianą i dalszy rozwój powstania pozwoliły mu na myślenie o zapewnieniu Ukrainie autonomii. Obronę religii prawosławnej traktował jako hasło mające zjednoczyć pod jego sztandarami całą ludność ruską.
Dr Piotr Kroll - historyk, zajmuje się historią nowożytną, zwłaszcza dziejami Kozaczyzny i staropolską sztuką wojenną. Pracuje jako adiunkt w Instytucie Historycznym Uniwersytetu Warszawskiego. Współredagował książkę 350-lecie Unii hadziackiej (1658-2008) (2008).
Ilustracja: pole bitwy nad Żółtymi Wodami, Polona, CC-BY-NC.