Zjednoczenie czy „zjednoczenie”?
Kulisy powstania PZPR
czas czytania:

Polska Zjednoczona Partia Robotnicza przez ponad 40 lat sprawowała niepodzielną władzę w polskim życiu publicznym. Decydowała zarówno o cenach produktów w sklepach, jak i obsadzie dyrektora prowincjonalnego przedsiębiorstwa. Jak to się stało, że jedna partia zaczęła sprawować hegemoniczne rządy?
Komuniści przed wojną nie cieszyli się popularnością w polskim społeczeństwie. Powszechnie uznawano ich za agenturę Sowietów. Ruch komunistyczny, w przeciwieństwie do socjalistycznego, był nielegalny, a działacze Komunistycznej Partii Polski żyli w konspiracji lub mieszali się w inne struktury.
Sytuacja nie zmieniła się w czasie II wojny światowej. Główna partia komunistów – Polska Partia Robotnicza, wbrew powojennej propagandzie, nie była podstawową siłą w antyniemieckiej konspiracji. Peperowcy, mimo że nie akcentowali komunistycznych haseł, nadal pozostawali w izolacji.
Sytuacja nie zmieniła się w czasie II wojny światowej. Główna partia komunistów – Polska Partia Robotnicza, wbrew powojennej propagandzie, nie była podstawową siłą w antyniemieckiej konspiracji. Peperowcy, mimo że nie akcentowali komunistycznych haseł, nadal pozostawali w izolacji.
Komuniści dzielą się władzą (?)
Nadziei na zdobycie władzy nie dało komunistom uznanie społeczeństwa, lecz Armia Czerwonej, który nadciągał na polskie ziemie. Peperowcy coraz śmielej tworzyli własne instytucje władzy, które zachowywały się jakby nie było legalnych władz polskich w Londynie i Polskiego Państwa Podziemnego. Na początku 1944 roku powstała Krajowa Rada Narodowa, która miała rzekomo stanowić odpowiednik polskiego parlamentu. W lipcu 1944 r. Sowieci powołali Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego, który z końcem roku przemianowano na Rząd Tyaczasowy. Choć komuniści byli dominującą siłą w tych strukturach, to jeszcze daleko im było do upragnionych monopartyjnych rządów.
W czerwcu 1945 r. powstał Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej, do którego obok komunistów zdecydował się wejść Stanisław Mikołajczyk. Stworzone przez niego Polskie Stronnictwo Ludowe stało się kluczową siłą legalnego opozycji wobec komunstów w latach 1945-1947.
W powojennym układzie politycznym liczyły się trzy siły – komunistyczna Polska Partia Robotnicza na czele z Władysławem Gomułką, mikołajczykowskiej PSL oraz Polska Partia Socjalistyczna (powstała we wrześniu 1944 r.). Ta ostatnia struktura nie była jednak pełnoprawną kontynuatorką formacji założonej w 1892 roku. Równocześnie funkcjonowali działacze PPS na emigracji, jak Adam Ciołkosz czy Zygmunt Zaremba, a także krajowi socjaliści pozostający w konspiracji, np. sekretarz generalny partii Kazimierz Pużak. „Lubelska” czy też „koncesjonowana” PPS początkowo była ugrupowaniem marginalnym, jedynie 17% przedwojennych socjalistów przystąpiło do formacji Edwarda Osóbki-Morawskiego i Bolesława Drobnera. Jednak z biegiem czasu w nowej PPS zaczęły gromadzić się przedwojenne masy robotnicze, a także postaci z drugiego garnituru partii– Józef Cyrankiewicz, Kazimierz Rusinek czy Henryk Jabłoński.
Pepesowcy, mimo że oficjalnie popierali reformy (rolna, nacjonalizacja przemysłu) w ramach manifestu PKWN, to mieli nieco odmienną wizję nowego ustroju państwa. Chcieli zachowania ważnej roli parlamentu, nie podobał im się terror bezpieki, mieli także odmienne koncepcje w sprawach gospodarczych. Choćby w przeciwieństwie do komunistów proponowali system gospodarczy oparty na trzech sektorach – państwowym, spółdzielczym oraz (częściowo) prywatnym. Kierownictwo tej formacji chciało odgrywać rolę „języczka u wagi” między PPR a PSL. Partia zaczęła być także coraz bardziej liczna, jak już zauważyłem, w przeciwieństwie do komunistów, pepesowcy byli przed wojną popularni w polskim społeczeństwie.
Komuniści z niepokojem patrzyli na tendencje suwerennościowe w ugrupowaniu Józefa Cyrankiewicza. Wszak na wzór sowiecki dążyli oni do utworzenia jednej partii, która odgrywałaby hegemonistyczną rolę w polskiej polityce. Peperowcy zamierzali opanować PPS, mieli tam swoich agentów lub osoby, które im jawnie sprzyjały, jak np. Stefan Matuszewski czy Henryk Świątkowski. To prawdopodobnie te środowiska w sierpniu 1946 r. próbowały zorganizować w partii pucz. Po przejęciu władzy w PPS mieli oni doprowadzić do szybkiego podporządkowania się komunistom. Plan jednak spalił na panewce, a puczyści zostali z partii usunięci lub odsunięci na boczny tor. Jednak komuniści nie porzucili planu podporządkowania sobie ruchu socjalistycznego.
W czerwcu 1945 r. powstał Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej, do którego obok komunistów zdecydował się wejść Stanisław Mikołajczyk. Stworzone przez niego Polskie Stronnictwo Ludowe stało się kluczową siłą legalnego opozycji wobec komunstów w latach 1945-1947.
W powojennym układzie politycznym liczyły się trzy siły – komunistyczna Polska Partia Robotnicza na czele z Władysławem Gomułką, mikołajczykowskiej PSL oraz Polska Partia Socjalistyczna (powstała we wrześniu 1944 r.). Ta ostatnia struktura nie była jednak pełnoprawną kontynuatorką formacji założonej w 1892 roku. Równocześnie funkcjonowali działacze PPS na emigracji, jak Adam Ciołkosz czy Zygmunt Zaremba, a także krajowi socjaliści pozostający w konspiracji, np. sekretarz generalny partii Kazimierz Pużak. „Lubelska” czy też „koncesjonowana” PPS początkowo była ugrupowaniem marginalnym, jedynie 17% przedwojennych socjalistów przystąpiło do formacji Edwarda Osóbki-Morawskiego i Bolesława Drobnera. Jednak z biegiem czasu w nowej PPS zaczęły gromadzić się przedwojenne masy robotnicze, a także postaci z drugiego garnituru partii– Józef Cyrankiewicz, Kazimierz Rusinek czy Henryk Jabłoński.
Pepesowcy, mimo że oficjalnie popierali reformy (rolna, nacjonalizacja przemysłu) w ramach manifestu PKWN, to mieli nieco odmienną wizję nowego ustroju państwa. Chcieli zachowania ważnej roli parlamentu, nie podobał im się terror bezpieki, mieli także odmienne koncepcje w sprawach gospodarczych. Choćby w przeciwieństwie do komunistów proponowali system gospodarczy oparty na trzech sektorach – państwowym, spółdzielczym oraz (częściowo) prywatnym. Kierownictwo tej formacji chciało odgrywać rolę „języczka u wagi” między PPR a PSL. Partia zaczęła być także coraz bardziej liczna, jak już zauważyłem, w przeciwieństwie do komunistów, pepesowcy byli przed wojną popularni w polskim społeczeństwie.
Komuniści z niepokojem patrzyli na tendencje suwerennościowe w ugrupowaniu Józefa Cyrankiewicza. Wszak na wzór sowiecki dążyli oni do utworzenia jednej partii, która odgrywałaby hegemonistyczną rolę w polskiej polityce. Peperowcy zamierzali opanować PPS, mieli tam swoich agentów lub osoby, które im jawnie sprzyjały, jak np. Stefan Matuszewski czy Henryk Świątkowski. To prawdopodobnie te środowiska w sierpniu 1946 r. próbowały zorganizować w partii pucz. Po przejęciu władzy w PPS mieli oni doprowadzić do szybkiego podporządkowania się komunistom. Plan jednak spalił na panewce, a puczyści zostali z partii usunięci lub odsunięci na boczny tor. Jednak komuniści nie porzucili planu podporządkowania sobie ruchu socjalistycznego.

Defilują organizacje młodzieżowe. Widoczne hasła propagandowe Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej
Narodowe Archiwum Cyfrowe
Coraz bliżej zjednoczenia
W pierwszym kroku peperowcy dążyli do pacyfikacji Polskiego Stronnictwa Ludowego. Ludowcy, w odróżnieniu od komunistów, nie zachęcali to głosowania 3 razy TAK w referendum z 1946 r. W związku z tym rozpoczęły się masowe represje wobec działaczy PSL. Nastąpiły aresztowania działaczy, rewizje w siedzibach partii, dochodziło także do zabójstw członków ruchu ludowego. Widząc proces likwidacji PSL-u z kraju uciekł lider ugrupowania Stanisław Mikołajczyk, który był jednym z kolejnych przewidywanych do aresztowania. Gdy ruch ludowy został stłumiony, na drodze do rządów monopartyjnych stali już tylko socjaliści.
W drugiej połowie 1947 r. komuniści coraz mocniej oddziaływali na pepesowców. Przeprowadzali rozmowy ostrzegawcze, niekiedy także szantaże. Podczas Rady Naczelnej PPS z czerwca 1947 r. coraz więcej socjalistów opowiadało się za zjednoczeniem z PPR. Testem na ich niezależność były także masowe aresztowania ich dawnych przywódców, m.in. wspomnianego Pużaka. Socjaliści okazali słabość i w swoich organie prasowym zamieścili jedynie oświadczenie, które piętnowało przedwojennego sekretarza generalnego PPS.
Drogę komunistów do jednopartyjnych rządów ułatwiała sytuacja międzynarodowa. W innych państwach Bloku Wschodniego partie socjalistyczne lub socjaldemokratyczne zostały zlikwidowane i włączane do jednej partii z komunistami. We wrześniu 1947 r. powstało Biuro Informacyjne Partii Komunistycznych i Robotniczych, czyli Kominform. To organ, który miał nadzorować stalinizację w państwach Europy Środkowej, a więc także sprawę fuzji PPS i PPR.
Ostatnim „krzykiem” niezależności był wrocławski zjazd PPS, który odbył się w 1947 r. Podczas Kongresu Cyrankiewicz mówił, że „PPS jest i będzie narodowi polskiemu potrzebna”. Opisujący to wydarzenie jeden z amerykańskich dziennikarzy zapamiętał entuzjazm, z jakim delegaci oklaskiwali każde podkreślenie, że partia jest zdecydowana, by utrzymać swoją niezależność.
Kongres wrocławski zahamował fuzję z komunistami jedynie na kilka miesięcy. 17 marca 1948 r. lider PPS Józef Cyrankiewicz wygłosił jednoznaczne oświadczenie, które sygnalizowało zgodę na połączenie z PPR.
W drugiej połowie 1947 r. komuniści coraz mocniej oddziaływali na pepesowców. Przeprowadzali rozmowy ostrzegawcze, niekiedy także szantaże. Podczas Rady Naczelnej PPS z czerwca 1947 r. coraz więcej socjalistów opowiadało się za zjednoczeniem z PPR. Testem na ich niezależność były także masowe aresztowania ich dawnych przywódców, m.in. wspomnianego Pużaka. Socjaliści okazali słabość i w swoich organie prasowym zamieścili jedynie oświadczenie, które piętnowało przedwojennego sekretarza generalnego PPS.
Drogę komunistów do jednopartyjnych rządów ułatwiała sytuacja międzynarodowa. W innych państwach Bloku Wschodniego partie socjalistyczne lub socjaldemokratyczne zostały zlikwidowane i włączane do jednej partii z komunistami. We wrześniu 1947 r. powstało Biuro Informacyjne Partii Komunistycznych i Robotniczych, czyli Kominform. To organ, który miał nadzorować stalinizację w państwach Europy Środkowej, a więc także sprawę fuzji PPS i PPR.
Ostatnim „krzykiem” niezależności był wrocławski zjazd PPS, który odbył się w 1947 r. Podczas Kongresu Cyrankiewicz mówił, że „PPS jest i będzie narodowi polskiemu potrzebna”. Opisujący to wydarzenie jeden z amerykańskich dziennikarzy zapamiętał entuzjazm, z jakim delegaci oklaskiwali każde podkreślenie, że partia jest zdecydowana, by utrzymać swoją niezależność.
Kongres wrocławski zahamował fuzję z komunistami jedynie na kilka miesięcy. 17 marca 1948 r. lider PPS Józef Cyrankiewicz wygłosił jednoznaczne oświadczenie, które sygnalizowało zgodę na połączenie z PPR.
Czystki, samokrytyka i Bierut zamiast Gomułki
Zanim doszło do fuzji obu formacji miało miejsce kilka procesów, które istotnie wpłynęły na kształt powstania PZPR. W PPS-ie doszło do masowej czystki, łącznie z partii wykluczono kilkadziesiąt tysięcy działaczy (część odeszła dobrowolnie). Podstawowe kryterium stanowił stosunek do fuzji z PPR. Ci działacze, którzy w przeszłości byli przeciw komunistycznym poglądom, a chcieli pozostać w partii, musieli złożyć upokarzającą samokrytykę. Jedną z takich postaci był choćby Julian Hochfeld, autor ważnego manifestu PPS „My socjaliści”.
Między marcem a grudniem 1948 r. doszło także do ważnego wydarzenia w PPR. Z funkcji I sekretarza komunistycznej partii został odsunięty Władysław Gomułka, którego zastąpił Bolesław Bierut. Gomułka inaczej widział wiele spraw niż Moskwa, jednak jednym z głównych pretekstów do jego usunięcia była przemowa na plenum PPR, w której docenił on niepodległościowe znaczenie PPS. Po latach pepeesowcy wspominali, że połączenie z PPR inaczej by wyglądało, gdyby w PPR nadal rządził „Wiesław”.
Datę kongresu zjednoczeniowego wyznaczono na 15 grudnia 1948 r. Termin wydarzenia trzeba uznać za symboliczny, bowiem trzydzieści lat wcześniej – 16 grudnia 1918 r. zaczął się zjazd Komunistycznej Partii Robotniczej Polski, która połączył SDKPiL oraz PPS „Lewicę” w jedną formację. W ramach ciekawostki można dodać, że początkowo zjednoczona partia miała nazywać się Polska Partia Ludu Pracującego, jednak ostatecznie postanowiono na Polską Zjednoczoną Partię Robotniczą.
Między marcem a grudniem 1948 r. doszło także do ważnego wydarzenia w PPR. Z funkcji I sekretarza komunistycznej partii został odsunięty Władysław Gomułka, którego zastąpił Bolesław Bierut. Gomułka inaczej widział wiele spraw niż Moskwa, jednak jednym z głównych pretekstów do jego usunięcia była przemowa na plenum PPR, w której docenił on niepodległościowe znaczenie PPS. Po latach pepeesowcy wspominali, że połączenie z PPR inaczej by wyglądało, gdyby w PPR nadal rządził „Wiesław”.
Datę kongresu zjednoczeniowego wyznaczono na 15 grudnia 1948 r. Termin wydarzenia trzeba uznać za symboliczny, bowiem trzydzieści lat wcześniej – 16 grudnia 1918 r. zaczął się zjazd Komunistycznej Partii Robotniczej Polski, która połączył SDKPiL oraz PPS „Lewicę” w jedną formację. W ramach ciekawostki można dodać, że początkowo zjednoczona partia miała nazywać się Polska Partia Ludu Pracującego, jednak ostatecznie postanowiono na Polską Zjednoczoną Partię Robotniczą.
Święto czy likwidacja PPS?
Kongres zjednoczeniowy w oficjalnej propagandzie był wielkim świętem.
– Blisko 70 lat czekała klasa robotnicza na dni obecne. Wszędzie dziś w Polsce w skupieniu, w podniosłym nastroju wyruszyli robotnicy do swoich miejsc pracy, a Warszawa, która ma zaszczyt gościć swoich najlepszych synów klasy robotniczej, tętni wzruszeniem, głęboką, radosną powagą – można było przeczytać w „Głosie Ludu”, organie PPR. Podobnie zresztą to wydarzenie opisał w swoich wspomnieniach Włodzimierz Sokorski, minister kultury w latach 1952-1956: – Nastrój podniosły. Świadomość historycznej chwili. Megafony na wszystkich rogach ulic (…) Ludzie wielokrotnie wstają, biją brawo, skandują: Bierut Bierut (…) należało wstawać i klaskać, klaskać i skandować. Na cześć Stalina oczywiście również – zapisał Sokorski w swoich wspomnieniach.
Mimo „zjednoczeniowej” propagandy de facto Kongres nie oznaczał nic innego, jak wchłonięcie socjalistów do partii komunistycznej.
O prawdziwych powodach połączenia PPR z PPS-em mówił po latach Jakub Berman w rozmowie z Teresą Torańską: – Zjednoczenie było tym pilniejsze, że PPS w dużej mierze nasycona była elementami opozycyjnymi. Te fakty oraz przeszłość PPS nie dawały żadnej gwarancji, że będzie ona partią, z którą ułoży się nam zgodna współpraca (…) Po to więc, by opanować tę sytuację i ustanowić jedność w sensie ideologicznym oraz politycznym, konieczne było zjednoczenie obu partii – mówił jeden z autorów stalinowskiego zwrotu w Polsce.
Wystąpienia działaczy nowej partii i przyjęte uchwały jednoznacznie świadczyły o tym, że Polska Zjednoczona Partia Robotnicza przyjmuje program i tradycję formacji komunistycznej. Komuniści zdominowali partię także pod względem kadrowym. Po przeprowadzonej w PPS czystce do „zjednoczonej” partii przystąpiło z tego ugrupowania ok. 500 tys. członków, natomiast z PPR – około miliona. Przyjęto założenie, że podział stanowisk będzie odbywał się na podstawie parytetu 2:1 na korzyść komunistów. Nie wszędzie jednak przestrzegano ustalonej umowy, choćby w Biurze Politycznym, jednym z najważniejszych organów PZPR na 11 członków, jedynie 3 wywodziło się z PPS. Jeszcze bardziej niekorzystnie dla socjalistów udział w instancjach wyglądał w niższych organizacjach partyjnych.
O ile dla komunistów Kongres Zjednoczeniowy był jedynie nowym, propagandowym otwarciem, to dla wielu socjalistów oznaczał likwidację ich partii i koniec niezależności. Ci, którzy weszli do partii podkreślali, że w PZPR nie dotrzymywano reguł zjednoczeniowych. Dopiero po kilku latach na fali odwilży Października 1956 r. zaczęto zwracać uwagę, że fuzja PPS i PPR została przeprowadzona w niewłaściwy sposób. Dawni socjaliści podkreślali, że miała miejsce dyskryminacja ze względu na polityczne pochodzenie, a zjednoczenie odbyło się na zasadzie wchłonięcia, a nie syntezy.
Jednak Polska Zjednoczona Partia Robotnicza nigdy nie podzieliła się ponownie na PPR i PPS. Partia z określeniem „zjednoczona” przetrwała do stycznia 1990 roku. I choć przez te czterdzieści dwa lata działalności wielokrotnie występowały w niej liczne podziały i wewnątrzpartyjne koterie, wszyscy jej członkowie ponoszą odpowiedzialność za fatalne skutki prowadzonej przez nią polityki.
Piotr Juchowski
– Blisko 70 lat czekała klasa robotnicza na dni obecne. Wszędzie dziś w Polsce w skupieniu, w podniosłym nastroju wyruszyli robotnicy do swoich miejsc pracy, a Warszawa, która ma zaszczyt gościć swoich najlepszych synów klasy robotniczej, tętni wzruszeniem, głęboką, radosną powagą – można było przeczytać w „Głosie Ludu”, organie PPR. Podobnie zresztą to wydarzenie opisał w swoich wspomnieniach Włodzimierz Sokorski, minister kultury w latach 1952-1956: – Nastrój podniosły. Świadomość historycznej chwili. Megafony na wszystkich rogach ulic (…) Ludzie wielokrotnie wstają, biją brawo, skandują: Bierut Bierut (…) należało wstawać i klaskać, klaskać i skandować. Na cześć Stalina oczywiście również – zapisał Sokorski w swoich wspomnieniach.
Mimo „zjednoczeniowej” propagandy de facto Kongres nie oznaczał nic innego, jak wchłonięcie socjalistów do partii komunistycznej.
O prawdziwych powodach połączenia PPR z PPS-em mówił po latach Jakub Berman w rozmowie z Teresą Torańską: – Zjednoczenie było tym pilniejsze, że PPS w dużej mierze nasycona była elementami opozycyjnymi. Te fakty oraz przeszłość PPS nie dawały żadnej gwarancji, że będzie ona partią, z którą ułoży się nam zgodna współpraca (…) Po to więc, by opanować tę sytuację i ustanowić jedność w sensie ideologicznym oraz politycznym, konieczne było zjednoczenie obu partii – mówił jeden z autorów stalinowskiego zwrotu w Polsce.
Wystąpienia działaczy nowej partii i przyjęte uchwały jednoznacznie świadczyły o tym, że Polska Zjednoczona Partia Robotnicza przyjmuje program i tradycję formacji komunistycznej. Komuniści zdominowali partię także pod względem kadrowym. Po przeprowadzonej w PPS czystce do „zjednoczonej” partii przystąpiło z tego ugrupowania ok. 500 tys. członków, natomiast z PPR – około miliona. Przyjęto założenie, że podział stanowisk będzie odbywał się na podstawie parytetu 2:1 na korzyść komunistów. Nie wszędzie jednak przestrzegano ustalonej umowy, choćby w Biurze Politycznym, jednym z najważniejszych organów PZPR na 11 członków, jedynie 3 wywodziło się z PPS. Jeszcze bardziej niekorzystnie dla socjalistów udział w instancjach wyglądał w niższych organizacjach partyjnych.
O ile dla komunistów Kongres Zjednoczeniowy był jedynie nowym, propagandowym otwarciem, to dla wielu socjalistów oznaczał likwidację ich partii i koniec niezależności. Ci, którzy weszli do partii podkreślali, że w PZPR nie dotrzymywano reguł zjednoczeniowych. Dopiero po kilku latach na fali odwilży Października 1956 r. zaczęto zwracać uwagę, że fuzja PPS i PPR została przeprowadzona w niewłaściwy sposób. Dawni socjaliści podkreślali, że miała miejsce dyskryminacja ze względu na polityczne pochodzenie, a zjednoczenie odbyło się na zasadzie wchłonięcia, a nie syntezy.
Jednak Polska Zjednoczona Partia Robotnicza nigdy nie podzieliła się ponownie na PPR i PPS. Partia z określeniem „zjednoczona” przetrwała do stycznia 1990 roku. I choć przez te czterdzieści dwa lata działalności wielokrotnie występowały w niej liczne podziały i wewnątrzpartyjne koterie, wszyscy jej członkowie ponoszą odpowiedzialność za fatalne skutki prowadzonej przez nią polityki.
Piotr Juchowski