Wystawa Światowa
THE WORLD OF TOMORROW
w Nowym Jorku 1939
czas czytania:

Widoczne symptomy końca Wielkiego Kryzysu i powodzenie reform New Deal skłaniały do snucia optymistycznych wizji. W dniu 30 kwietnia 1939 roku prezydent Franklin D. Roosevelt, w towarzystwie Alberta Einsteina otworzył wielką Wystawę Światową w Nowym Jorku, w której uczestniczyły 54 państwa, prezentując swój innowacyjny potencjał i propagandowy wizerunek.
Wystawa ostatecznie zamknęła międzywojenną epokę, choć w intencji organizatorów miała być jej nowym otwarciem, zgodnie ze skierowanym ku przyszłości hasłem wystawy – Świat Jutra (The World of Tomorrow). Jej symbolem była para budowli o geometrycznych kształtach: mający formę trójbocznej iglicy Trylon i kulista Perysfera, mieszcząca wewnątrz dioramę miasta przyszłości – Democracity.
Wystawa ostatecznie zamknęła międzywojenną epokę, choć w intencji organizatorów miała być jej nowym otwarciem, zgodnie ze skierowanym ku przyszłości hasłem wystawy – Świat Jutra (The World of Tomorrow). Jej symbolem była para budowli o geometrycznych kształtach: mający formę trójbocznej iglicy Trylon i kulista Perysfera, mieszcząca wewnątrz dioramę miasta przyszłości – Democracity.
W przeciwieństwie do wcześniejszych wystaw tego typu, na których dominowały pawilony narodowe, na wystawie nowojorskiej oprócz nich uwagę widzów przyciągały głównie spektakularne widowiska w pawilonach wielkich koncernów, jak General Motors, czy Westinghouse Electric Company. W pierwszym z nich, projektu czołowego projektanta lat 30. Normana Bel Geddesa, umieszczono makietę zwaną Futuramą – ukazującą poprzecinane wielopoziomowymi autostradami miasto przyszłości (w 1960 roku), po którym publiczność, ulokowana w ruchomych fotelach, odbywała 15 minutową podróż. W drugim można było przeżyć niezapomniane spotkanie z robotem Electro, wykonującym proste czynności (palił papierosy!) i prowadzącym konwersację z publicznością.
Wystawa zawierała wszystkie elementy tradycyjnych światowych wystaw w postaci narodowych pawilonów ustawionych w osiowych układach promienistych alei, fontanny i setki monumentalnych rzeźb, które symbolizowały rozmaite dziedziny wiedzy i cywilizacji. Przeszła ona jednak do historii jako wielki popularny spektakl (40 mln zwiedzających) oraz miejsce pierwszych pokazów kolorowej TV, filmów w 3 D, klimatyzacji i automatycznych zmywarek do naczyń, wielopoziomowych autostrad i … nylonowych pończoch.
O ile technologiczny rozwój pozwalał patrzeć z nadzieją w przyszłość, teraźniejszość nie nastrajała raczej do ufności w demokrację, której militarna twarz stawała się coraz bardziej widoczna. Trzecia Rzesza nie wzięła udziału w nowojorskiej wystawie, zaś pawilon zajętej w marcu Czechosłowacji otwarty dzięki staraniom emigrantów – zdawał się przypominać o rychłym kresie wersalskiego ładu. Pawilon Związku Radzieckiego wyrastał natomiast wysoko ponad sąsiednie budowle, zwieńczony ustawioną na potężnym cokole figurą kroczącego robotnika, trzymającego w wyciągniętej dłoni pięcioramienną gwiazdę. Umieszczone na fasadzie wielkie płaskorzeźbione portrety Lenina i Stalina przyciągały rzesze widzów zaciekawionych pierwszym na świecie państwem robotników i chłopów.
Mimo eskalacji światowego napięcia, pawilon polski – otwarty w dniu święta 3 maja – był optymistyczną, utrzymaną w iście amerykańskim duchu prezentacją bogatej przeszłości i dynamicznego jutra. Choć ustawiony przed pawilonem konny posąg Władysława Jagiełły dłuta Stanisława K. Ostrowskiego (obecnie w Central Parku w Nowym Jorku) wznosił nad głową dwa miecze jakby w geście powstrzymywania grożącego ataku, dla większości widzów był on zapewne jedynie wyrazem rycerskiej świetności. Mało kto przewidywał, że dokonana podczas trwania wystawy agresja na Polskę da początek długiej, wyniszczającej wojnie. Drugi sezon wystawy trwał bowiem od maja do października 1940 roku, pod zmienionym hasłem Pokój i Wolność.
Pawilon polski o prostej konstrukcji, złożony z surowej bryły budynku mieszczącego ekspozycję z dostawioną 40-metrową, metalową wieżą, przypominającą średniowieczne budynki bramne – już w swojej zewnętrznej formie niósł przekaz nowoczesnego państwa czerpiącego ze swej wielowiekowej tożsamości historycznej. Silne odwołanie do historii – być może zaskakujące w kontekście futurystycznego przesłania wystawy – wynikało z obawy postrzegania Polski jako młodego państwa powersalskiego ładu, a nie tworu państwowego o ponad 1000-letnich dziejach.
Na podobnym dialogu nowoczesności i historii oparta była koncepcja centralnej przestrzeni pawilonu - Sali Honorowej, w której po prawej stronie umieszczono cykl siedmiu obrazów Bractwa św. Łukasza, ukazujący dzieje Polski od przybycia Ottona III do grobu św. Wojciecha w Gnieźnie (witany przez Bolesława Chrobrego), po Konstytucję 3 Maja. Na ścianie lewej ukazano natomiast obecny i przyszły rozwój Polski. Punktem centralnym było tu malowidło ścienne Bolesława Cybisa przedstawiające Centralny Okręg Przemysłowy i Gdynię.
W doborze scen historycznych koncentrowano się na bliskich amerykańskiemu społeczeństwu tradycjach demokratycznych, swobodach obywatelskich i tolerancji religijnej. W pawilonie o powierzchni około 2000 m2 ukazano około 11.000 eksponatów, z różnych kategorii i dziedzin. Wobec dominacji na wystawie tematyki technologicznego postępu, w Nowym Jorku ograniczono – w stosunku do wcześniejszych światowych wystaw – część artystyczną i etnograficzną – która tu stanowiła część oferty turystycznej. Większość przestrzeni poświęcono ofercie handlowej, przeznaczonej na rynek amerykański, a także najważniejszym osiągnięciom nauki i gospodarki, patentom i sukcesom konstruktorskim z dziedziny komunikacji kolejowej, lotnictwa, itp.
Na wielowiekowe tradycje kultury i państwowości polskiej zwracano uwagę w wydanym z okazji wystawy katalogu. Akcentowano przede wszystkim korzenie chrześcijańskie i przynależność do kręgu kultury łacińskiej, jako kluczowych elementów tożsamości. Kwestii tych dotyczył też, zamieszczony w katalogu tekst Jana Parandowskiego o zaskakującym tytule Polska leży nad Morzem Śródziemnym, zrozumiały jednak w kontekście napięcia pomiędzy Polską, a wzrastającymi w siłę sąsiadami o całkowicie odmiennych systemach wartości.
W związku z tą wirtualną relokacją Polski z jej realnego (i feralnego) położenia geograficznego warto wspomnieć o ciekawym, a zapomnianym eksponacie stworzonym na zamówienie Dyrekcji Lasów Państwowych.
Chodzi o mapę, wykonaną przez malarza Eliasza Kanarka i Tadeusza Lipskiego, prezentującą bogactwo polskich terenów łowieckich. Stylizowana na dawną rycinę, obfitująca w motywy figuralne i animalistyczne i zaopatrzona w pięknie kaligrafowane łacińskie inskrypcje, zawierała ona - jak donosiły „Wiadomości Literackie” – „elementy satyryczno-humorystyczne” związane z przedstawieniem mieszkańców sąsiadujących obszarów, którymi są od Wschodu – mierzący do jednego celu czerwonogwardziści, od Zachodu – odziani w rogate hełmy Germanie, wznoszący ręce „w charakterystycznym geście pozdrowienia”. Mimo żartobliwych elementów, mapa przywołuje ducha czasu nie mniej wyraziście i niestety nie mniej proroczo od figury ustawionego przed pawilonem konnego władcy….
Jak pisał prof. Norman Davies o nowojorskiej wystawie: „Z końcem drugiego sezonu, w październiku 1940 roku, działał już obóz koncentracyjny Auschwitz (…) a także stworzone przez nazistów getta. Stalin dopuścił się mordu w Katyniu, a setki tysiące ludzi wywieziono na Syberię. (…) Tymczasem w Court of Peace fontanny wciąż grały”.
Pawilon polski działał do wiosny 1940 roku, pełniąc nową rolę ostatniej, symbolicznej placówki II Rzeczypospolitej. Jego dłuższe utrzymywanie – a utrzymywał się tylko dzięki dochodom znakomitej restauracji i pomocy Polonii – stało się jednak niemożliwe. Rząd Polski na Uchodźstwie upoważnił zatem komisarza pawilonu, Stefana Roppa do licytacji eksponatów, których powrót do okupowanego kraju stał się nierealny. Wiele z nich trafiło do członków amerykańskiej Polonii, wiele (zwłaszcza z działu sztuki) do zbiorów Muzeum Polskiego w Chicago (The Polish Museum of America).
Dzięki darowi Marii Starczewskiej-Lambasa z 2018 roku także Muzeum Historii Polski stało się, obok powyższej instytucji, posiadaczem największej (ponad 40) i najciekawszej kolekcji obiektów z polskiego pawilonu Wystawy Światowej 1939 roku. Jest zatem również depozytariuszem pamięci o tym ostatnim propagandowym wystąpieniu II Rzeczypospolitej.
Katarzyna Nowakowska-Sito (Dział Programowy Wystawy Stałej Muzeum Historii Polski)
Wystawa zawierała wszystkie elementy tradycyjnych światowych wystaw w postaci narodowych pawilonów ustawionych w osiowych układach promienistych alei, fontanny i setki monumentalnych rzeźb, które symbolizowały rozmaite dziedziny wiedzy i cywilizacji. Przeszła ona jednak do historii jako wielki popularny spektakl (40 mln zwiedzających) oraz miejsce pierwszych pokazów kolorowej TV, filmów w 3 D, klimatyzacji i automatycznych zmywarek do naczyń, wielopoziomowych autostrad i … nylonowych pończoch.
O ile technologiczny rozwój pozwalał patrzeć z nadzieją w przyszłość, teraźniejszość nie nastrajała raczej do ufności w demokrację, której militarna twarz stawała się coraz bardziej widoczna. Trzecia Rzesza nie wzięła udziału w nowojorskiej wystawie, zaś pawilon zajętej w marcu Czechosłowacji otwarty dzięki staraniom emigrantów – zdawał się przypominać o rychłym kresie wersalskiego ładu. Pawilon Związku Radzieckiego wyrastał natomiast wysoko ponad sąsiednie budowle, zwieńczony ustawioną na potężnym cokole figurą kroczącego robotnika, trzymającego w wyciągniętej dłoni pięcioramienną gwiazdę. Umieszczone na fasadzie wielkie płaskorzeźbione portrety Lenina i Stalina przyciągały rzesze widzów zaciekawionych pierwszym na świecie państwem robotników i chłopów.
Mimo eskalacji światowego napięcia, pawilon polski – otwarty w dniu święta 3 maja – był optymistyczną, utrzymaną w iście amerykańskim duchu prezentacją bogatej przeszłości i dynamicznego jutra. Choć ustawiony przed pawilonem konny posąg Władysława Jagiełły dłuta Stanisława K. Ostrowskiego (obecnie w Central Parku w Nowym Jorku) wznosił nad głową dwa miecze jakby w geście powstrzymywania grożącego ataku, dla większości widzów był on zapewne jedynie wyrazem rycerskiej świetności. Mało kto przewidywał, że dokonana podczas trwania wystawy agresja na Polskę da początek długiej, wyniszczającej wojnie. Drugi sezon wystawy trwał bowiem od maja do października 1940 roku, pod zmienionym hasłem Pokój i Wolność.
Pawilon polski o prostej konstrukcji, złożony z surowej bryły budynku mieszczącego ekspozycję z dostawioną 40-metrową, metalową wieżą, przypominającą średniowieczne budynki bramne – już w swojej zewnętrznej formie niósł przekaz nowoczesnego państwa czerpiącego ze swej wielowiekowej tożsamości historycznej. Silne odwołanie do historii – być może zaskakujące w kontekście futurystycznego przesłania wystawy – wynikało z obawy postrzegania Polski jako młodego państwa powersalskiego ładu, a nie tworu państwowego o ponad 1000-letnich dziejach.
Na podobnym dialogu nowoczesności i historii oparta była koncepcja centralnej przestrzeni pawilonu - Sali Honorowej, w której po prawej stronie umieszczono cykl siedmiu obrazów Bractwa św. Łukasza, ukazujący dzieje Polski od przybycia Ottona III do grobu św. Wojciecha w Gnieźnie (witany przez Bolesława Chrobrego), po Konstytucję 3 Maja. Na ścianie lewej ukazano natomiast obecny i przyszły rozwój Polski. Punktem centralnym było tu malowidło ścienne Bolesława Cybisa przedstawiające Centralny Okręg Przemysłowy i Gdynię.
W doborze scen historycznych koncentrowano się na bliskich amerykańskiemu społeczeństwu tradycjach demokratycznych, swobodach obywatelskich i tolerancji religijnej. W pawilonie o powierzchni około 2000 m2 ukazano około 11.000 eksponatów, z różnych kategorii i dziedzin. Wobec dominacji na wystawie tematyki technologicznego postępu, w Nowym Jorku ograniczono – w stosunku do wcześniejszych światowych wystaw – część artystyczną i etnograficzną – która tu stanowiła część oferty turystycznej. Większość przestrzeni poświęcono ofercie handlowej, przeznaczonej na rynek amerykański, a także najważniejszym osiągnięciom nauki i gospodarki, patentom i sukcesom konstruktorskim z dziedziny komunikacji kolejowej, lotnictwa, itp.
Na wielowiekowe tradycje kultury i państwowości polskiej zwracano uwagę w wydanym z okazji wystawy katalogu. Akcentowano przede wszystkim korzenie chrześcijańskie i przynależność do kręgu kultury łacińskiej, jako kluczowych elementów tożsamości. Kwestii tych dotyczył też, zamieszczony w katalogu tekst Jana Parandowskiego o zaskakującym tytule Polska leży nad Morzem Śródziemnym, zrozumiały jednak w kontekście napięcia pomiędzy Polską, a wzrastającymi w siłę sąsiadami o całkowicie odmiennych systemach wartości.
W związku z tą wirtualną relokacją Polski z jej realnego (i feralnego) położenia geograficznego warto wspomnieć o ciekawym, a zapomnianym eksponacie stworzonym na zamówienie Dyrekcji Lasów Państwowych.
Chodzi o mapę, wykonaną przez malarza Eliasza Kanarka i Tadeusza Lipskiego, prezentującą bogactwo polskich terenów łowieckich. Stylizowana na dawną rycinę, obfitująca w motywy figuralne i animalistyczne i zaopatrzona w pięknie kaligrafowane łacińskie inskrypcje, zawierała ona - jak donosiły „Wiadomości Literackie” – „elementy satyryczno-humorystyczne” związane z przedstawieniem mieszkańców sąsiadujących obszarów, którymi są od Wschodu – mierzący do jednego celu czerwonogwardziści, od Zachodu – odziani w rogate hełmy Germanie, wznoszący ręce „w charakterystycznym geście pozdrowienia”. Mimo żartobliwych elementów, mapa przywołuje ducha czasu nie mniej wyraziście i niestety nie mniej proroczo od figury ustawionego przed pawilonem konnego władcy….
Jak pisał prof. Norman Davies o nowojorskiej wystawie: „Z końcem drugiego sezonu, w październiku 1940 roku, działał już obóz koncentracyjny Auschwitz (…) a także stworzone przez nazistów getta. Stalin dopuścił się mordu w Katyniu, a setki tysiące ludzi wywieziono na Syberię. (…) Tymczasem w Court of Peace fontanny wciąż grały”.
Pawilon polski działał do wiosny 1940 roku, pełniąc nową rolę ostatniej, symbolicznej placówki II Rzeczypospolitej. Jego dłuższe utrzymywanie – a utrzymywał się tylko dzięki dochodom znakomitej restauracji i pomocy Polonii – stało się jednak niemożliwe. Rząd Polski na Uchodźstwie upoważnił zatem komisarza pawilonu, Stefana Roppa do licytacji eksponatów, których powrót do okupowanego kraju stał się nierealny. Wiele z nich trafiło do członków amerykańskiej Polonii, wiele (zwłaszcza z działu sztuki) do zbiorów Muzeum Polskiego w Chicago (The Polish Museum of America).
Dzięki darowi Marii Starczewskiej-Lambasa z 2018 roku także Muzeum Historii Polski stało się, obok powyższej instytucji, posiadaczem największej (ponad 40) i najciekawszej kolekcji obiektów z polskiego pawilonu Wystawy Światowej 1939 roku. Jest zatem również depozytariuszem pamięci o tym ostatnim propagandowym wystąpieniu II Rzeczypospolitej.
Katarzyna Nowakowska-Sito (Dział Programowy Wystawy Stałej Muzeum Historii Polski)