Wstrzymał Słońce, ruszył Ziemię
czas czytania:

Był ekonomistą, politykiem i lekarzem. Ale świat zapamiętał jego odkrycia astronomiczne. Przełomowe ustalenia polskiego uczonego Mikołaja Kopernika, wywracające do góry nogami dotychczasową wiedzę o Wszechświecie, należą
do najważniejszych odkryć w dziejach ludzkości.
do najważniejszych odkryć w dziejach ludzkości.
Dzieło Kopernika De revolutionibus orbium coelestium, czyli „O obrotach sfer niebieskich”, łącząc w sobie język matematyczny i obserwacje nieba, udowadniało, że Ziemia obraca się wokół Słońca, a nie na odwrót. Kopernikańska rewolucja obalała uznawane przez ponad tysiąc lat geocentryczne teorie Arystotelesa i Ptolemeusza, odrzucając podstawy światopoglądu starożytno-średniowiecznego, opartego na antropocentrycznej wizji świata. Jaką drogę przeszedł polski astronom, zanim dokonał naukowego przewrotu?
Mistrzowie i inspiracje
Dzięki opiece wuja Mikołaj otrzymał gruntowne wykształcenie. Po ukończeniu nauki w szkole przy kościele św. Janów w Toruniu rozpoczął studia na Akademii Krakowskiej w czasie, gdy na uczelni największy rozkwit przeżywała astronomia. Nauczycielem Kopernika był m.in. Wojciech Brudzewski, na którego pasjonujące wykłady przyjeżdżali studenci z Węgier, Niemiec i Szwecji. Kolejnymi przystankami na naukowej ścieżce Kopernika były Bolonia (uniwersytecka potęga średniowiecznej i renesansowej Europy) oraz Padwa.
„Pan Doktor i Nauczyciel mój był w Bolonii nie tyle uczniem, co raczej pomocnikiem i świadkiem obserwacji czynionych przez uczonego męża, Domenica Marię” – w lakonicznych słowach opisał boloński okres nauki Kopernika jego uczeń Retyk.
Z relacji niemieckiego uczonego wynika, że właśnie we Włoszech Kopernik w charakterze asystenta po raz pierwszy wykonywał zadania zawodowego astronoma, asystując swojemu mistrzowi.
„Żeby tak się stało, potrzebował już jakiegoś przeszkolenia – czy odbył je w Krakowie, w Toruniu, czy może ekspresowo nadrobił wszystkie zaległości na miejscu w Bolonii? Fascynujące pytanie, na które niestety nie da się odpowiedzieć ze stuprocentową pewnością” – pisał dziennikarz, publicysta oraz biograf polskiego astronoma Wojciech Orliński.
„Pan Doktor i Nauczyciel mój był w Bolonii nie tyle uczniem, co raczej pomocnikiem i świadkiem obserwacji czynionych przez uczonego męża, Domenica Marię” – w lakonicznych słowach opisał boloński okres nauki Kopernika jego uczeń Retyk.
Z relacji niemieckiego uczonego wynika, że właśnie we Włoszech Kopernik w charakterze asystenta po raz pierwszy wykonywał zadania zawodowego astronoma, asystując swojemu mistrzowi.
„Żeby tak się stało, potrzebował już jakiegoś przeszkolenia – czy odbył je w Krakowie, w Toruniu, czy może ekspresowo nadrobił wszystkie zaległości na miejscu w Bolonii? Fascynujące pytanie, na które niestety nie da się odpowiedzieć ze stuprocentową pewnością” – pisał dziennikarz, publicysta oraz biograf polskiego astronoma Wojciech Orliński.
Kim był mistrz Kopernika z tamtego czasu – Domenico Maria Novara? Niewątpliwie wybitnym umysłem swoich czasów – astronomem, a jednocześnie miejskim astrologiem, który szczegółowo znał spuściznę Ptolemeusza i czytał ją w oryginale. Wiemy, że Novara miał spore wątpliwości co do Ptolemejskiego geocentryzmu, dostrzegając, że stosując model zaproponowany przez starożytnego astronoma i matematyka, nie zawsze otrzymujemy wyniki zgodne z obserwacjami. Wpływ bolońskiego mentora na późniejsze badania Kopernika musiał być więc niemały.
„Polubił Mikołaja [Novara], cenił jego bystrość i powagę myśli. Spędzali teraz całe dnie razem i wkrótce nie mieli przed sobą tajemnic” – pisał filozof, astrofizyk oraz biograf Kopernika Jeremi Wasiutyński.
„Po pierwsze połknął [Kopernik] tam [we Włoszech] bakcyla astronomii i zaczął się zastanawiać nad alternatywą dla modelu Ptolemeusza. Ale co najważniejsze, gdy wrócił do Polski, była to już jego idée fixe. Zajmowanie się czymkolwiek innym uważał – całe szczęście […] – za stratę czasu” – dodawał Orliński.
Niewykluczone, że to właśnie pod wpływem Novary, który nauczył polskiego uczonego prowadzenia obserwacji astronomicznych, Kopernik sięgnął ponownie po prace starożytnych Rzymian i Greków.
„Zadałem sobie ten trud, żeby na nowo przeczytać wszystkie dostępne mi dzieła filozofów, celem zbadania, czy przypadkiem któryś z nich nie wyraził kiedyś co do ruchów sfer Wszechświata zdania odmiennego od założeń przyjmowanych przez wykładowców nauk matematycznych. I rzeczywiście, natrafiłem najpierw u Cycerona na wzmiankę, że Niketas sądził, iż ziemia się porusza” – tłumaczył wiele lat później Kopernik we wstępie do De revolutionibus.
Być może jednak bardziej niż starożytnymi filozofami astronom z Polski inspirował się pochodzącymi z XIII i XIV w. ustaleniami myślicieli z Persji i Damaszku. Kopernik mógł się z nimi zapoznać w Padwie, która należała wówczas do Republiki Weneckiej i miała liczne relacje polityczno-ekonomiczne ze światem Orientu i islamu.
„Polubił Mikołaja [Novara], cenił jego bystrość i powagę myśli. Spędzali teraz całe dnie razem i wkrótce nie mieli przed sobą tajemnic” – pisał filozof, astrofizyk oraz biograf Kopernika Jeremi Wasiutyński.
„Po pierwsze połknął [Kopernik] tam [we Włoszech] bakcyla astronomii i zaczął się zastanawiać nad alternatywą dla modelu Ptolemeusza. Ale co najważniejsze, gdy wrócił do Polski, była to już jego idée fixe. Zajmowanie się czymkolwiek innym uważał – całe szczęście […] – za stratę czasu” – dodawał Orliński.
Niewykluczone, że to właśnie pod wpływem Novary, który nauczył polskiego uczonego prowadzenia obserwacji astronomicznych, Kopernik sięgnął ponownie po prace starożytnych Rzymian i Greków.
„Zadałem sobie ten trud, żeby na nowo przeczytać wszystkie dostępne mi dzieła filozofów, celem zbadania, czy przypadkiem któryś z nich nie wyraził kiedyś co do ruchów sfer Wszechświata zdania odmiennego od założeń przyjmowanych przez wykładowców nauk matematycznych. I rzeczywiście, natrafiłem najpierw u Cycerona na wzmiankę, że Niketas sądził, iż ziemia się porusza” – tłumaczył wiele lat później Kopernik we wstępie do De revolutionibus.
Być może jednak bardziej niż starożytnymi filozofami astronom z Polski inspirował się pochodzącymi z XIII i XIV w. ustaleniami myślicieli z Persji i Damaszku. Kopernik mógł się z nimi zapoznać w Padwie, która należała wówczas do Republiki Weneckiej i miała liczne relacje polityczno-ekonomiczne ze światem Orientu i islamu.
Obserwacje w ogrodzie
„Wygląda na to, że we Włoszech [Kopernik] uzyskał wszystko, czego potrzebował. Zdobył umiejętności zawodowe, pozwalające mu żyć na znośnym poziomie jako lekarz i prawnik. Obmyślił też program badawczy, który będzie jego prawdziwą pasją przez pozostałe 30 lat: szukanie alternatywy dla Ptolemeusza” – pisał Orliński.
Mikołaj Kopernik opuścił Italię i przybył na Warmię, gdzie od 1485 r. biskupem był jego wuj – Łukasz Watzenrode. Dzięki zabiegom hierarchy Kopernik został przyjęty do kapituły warmińskiej. Dla wuja pracował jako sekretarz, osobisty lekarz, ale także pomocnik w działalności politycznej. Jednak każdą wolną chwilę poświęcał na zgłębianie zagadek Wszechświata. W Lidzbarku napisał „Komentarzyk o hipotezach ruchów ciał niebieskich” – pierwszy zarys swojej teorii, który nie był przeznaczony do publikacji (pismo krążyło w odpisach wśród przyjaciół Mikołaja i uczonych). Wasiutyński wskazywał, że w dziele tym Kopernik zestawił siedem podstawowych założeń, które – w uproszczeniu – polegały na przyjęciu, że wszystkie ruchy planet dają się wytłumaczyć obiegami wokół Słońca, a także, że nie Ziemia, ale Słońce jest nieruchome. To musiało prowadzić astronoma do ogólnej konstatacji, że Wszechświat jest zdecydowanie większy i zdecydowanie bardziej pusty, niż się to wydawało Ptolemeuszowi.
Mikołaj Kopernik opuścił Italię i przybył na Warmię, gdzie od 1485 r. biskupem był jego wuj – Łukasz Watzenrode. Dzięki zabiegom hierarchy Kopernik został przyjęty do kapituły warmińskiej. Dla wuja pracował jako sekretarz, osobisty lekarz, ale także pomocnik w działalności politycznej. Jednak każdą wolną chwilę poświęcał na zgłębianie zagadek Wszechświata. W Lidzbarku napisał „Komentarzyk o hipotezach ruchów ciał niebieskich” – pierwszy zarys swojej teorii, który nie był przeznaczony do publikacji (pismo krążyło w odpisach wśród przyjaciół Mikołaja i uczonych). Wasiutyński wskazywał, że w dziele tym Kopernik zestawił siedem podstawowych założeń, które – w uproszczeniu – polegały na przyjęciu, że wszystkie ruchy planet dają się wytłumaczyć obiegami wokół Słońca, a także, że nie Ziemia, ale Słońce jest nieruchome. To musiało prowadzić astronoma do ogólnej konstatacji, że Wszechświat jest zdecydowanie większy i zdecydowanie bardziej pusty, niż się to wydawało Ptolemeuszowi.
Wkrótce po redakcji tez, które miały okazać się fundamentalne dla jego dalszych badań, Kopernik opuścił dwór w Lidzbarku i udał się do Fromborka. Daleko od najważniejszych ośrodków akademickich – Oksfordu, Cambridge, Paryża i Bolonii – mimo licznych obowiązków – systematycznie znajdował czas na obserwacje nieba, obliczenia i pisanie. W 1511 r. obserwował zaćmienie Księżyca, a w kolejnych latach koniunkcję i opozycję Marsa.
Instrumenty pomiarowe, którymi się posługiwał, wykonał z drewna jodłowego, inspirując się instrumentarium antycznym. Najprostszym przyrządem, jakim się posługiwał, był kwadrant, którym mierzył kątową wysokość Słońca i Księżyca nad horyzontem. Do dokładniejszych pomiarów wysokości astronom używał przyrządu zwanego triquetrum, czyli trójkąta paralaktycznego, a do obserwacji gwiazd najbardziej skomplikowanego instrumentu – astrolabium (sfery armilarnej). Przyrządy te Kopernik ustawiał w pobliskim ogrodzie, na dobrze wypoziomowanej płycie – pavimentum, bez której całe zgromadzone instrumentarium byłyby bezużyteczne. Astronom każdorazowo musiał ustawiać wszystkie przyrządy, a po dokonanych obserwacjach je rozmontowywać i przenosić do specjalnego pomieszczenia. Robił tak dlatego, że drewno pod wpływem wilgoci i skoków temperatury mogło wykrzywić się i stracić pierwotną geometrię. Instrumenty polskiego astronoma nie były szczególnie precyzyjne, zdecydowanie dokładniejsze luneta i teleskop to wynalazki znacznie późniejsze.
Instrumenty pomiarowe, którymi się posługiwał, wykonał z drewna jodłowego, inspirując się instrumentarium antycznym. Najprostszym przyrządem, jakim się posługiwał, był kwadrant, którym mierzył kątową wysokość Słońca i Księżyca nad horyzontem. Do dokładniejszych pomiarów wysokości astronom używał przyrządu zwanego triquetrum, czyli trójkąta paralaktycznego, a do obserwacji gwiazd najbardziej skomplikowanego instrumentu – astrolabium (sfery armilarnej). Przyrządy te Kopernik ustawiał w pobliskim ogrodzie, na dobrze wypoziomowanej płycie – pavimentum, bez której całe zgromadzone instrumentarium byłyby bezużyteczne. Astronom każdorazowo musiał ustawiać wszystkie przyrządy, a po dokonanych obserwacjach je rozmontowywać i przenosić do specjalnego pomieszczenia. Robił tak dlatego, że drewno pod wpływem wilgoci i skoków temperatury mogło wykrzywić się i stracić pierwotną geometrię. Instrumenty polskiego astronoma nie były szczególnie precyzyjne, zdecydowanie dokładniejsze luneta i teleskop to wynalazki znacznie późniejsze.
Dzieło zakazane?
Podczas wieloletniego pobytu we Fromborku Kopernik udoskonalał swoje opus magnum, czyli De revolutionibus. Sam przyznawał później w przedmowie, że rękopis przeleżał w ukryciu wiele lat i niemal do ostatniej chwili przed oddaniem do druku manuskrypt był uzupełniany i poprawiany. W najważniejszej, pierwszej księdze, astronom opisał lokalizację wszystkich sfer oraz tor, po którym porusza się Ziemia. W pozostałych pięciu księgach zostały zestawione ruchy innych planet.
Dopiero przybyły do Fromborka w 1539 r. Jerzy Joachim von Lauchen, czyli wspominany już Retyk, namówił Kopernika do wydania dzieła drukiem. Pierwsza drukowana wersja dzieła Kopernika, dedykowana papieżowi Pawłowi III, ukazała się w Norymberdze w 1543 r. Niedługo wcześniej astronoma sparaliżował wylew lub zakrzep, z którego już nigdy nie wydobrzał. Stracił zdolność mowy i poruszania prawą połową ciała.
Czy Kopernikowi udało się zobaczyć wydrukowane dzieło? Według jednej z hipotez, 196 ponumerowanych arkuszy, co dawało łącznie 384 strony (plus erratę), trafiło na łóżko astronoma krótko przed jego śmiercią. Według innej, Kopernik swojego wydanego dzieła nigdy nie zobaczył przytomnym wzrokiem. Niezależnie od tego, która z wersji tej historii jest prawdziwa, bez wątpienia rewolucyjne teorie polskiego astronoma zostały zrozumiane i przyjęte przez większość naukowego świata dopiero wiele lat później.
Tuż po publikacji Watykan przyjął dzieło Polaka z wrogością. Zofia Wardęska ustaliła, że dominikanin Bartolomeo Spina, czyli mistrz pałacu papieskiego, główny cenzor odpowiedzialny za czystość doktryny, wyraźnie potępił heliocentryzm. Niedługo później przyjaciel Spiny, Giovanni Maria Tolosani, w piśmie zatytułowanym „O nieruchomości Ziemi i ruchomości niebios” stwierdził, że wprawdzie Kopernik był biegły w matematyce i odznaczał się bystrością umysłu, to jednak jałowo „zabawiał się z czytelnikami, zamiast nauczać prawdy”. W 1616 r. De revolutionibus wpisano na indeks ksiądz zakazanych.
„Oznaczało to w teorii, że żadnemu katolikowi nie wolno go było nawet przeczytać (choćby w celach polemicznych). Kto zaś to dzieło miał w swojej bibliotece, zobowiązany był je zniszczyć lub ocenzurować zgodnie z wytycznymi przygotowanymi przez inkwizycję”.
Z podobnie ostrą krytyką dzieło Kopernika spotkało się w świecie protestanckim. Luter i Melanchton jeszcze za życia polskiego astronoma potępiali krążące po salonach akademickich teorie kopernikańskie (Luter w jednej z prywatnych rozmów miał nawet stwierdzić, że „wywracają one astronomię do góry nogami”). A kilkadziesiąt lat później – w 1595 r. – wydział teologiczny uniwersytetu w Tybindzie, będący protestancką kuźnią kadr, zajął oficjalne stanowisko o sprzeczności dzieła „O obrotach sfer niebiskich” z Biblią. Co jednak trzeba podkreślić, głosy krytyki ustaleń Kopernika płynęły przede wszystkim ze strony teologów protestanckich i katolickich. Stanowisko astronomów i matematyków było zdecydowanie bardziej wyważone.
Dopiero przybyły do Fromborka w 1539 r. Jerzy Joachim von Lauchen, czyli wspominany już Retyk, namówił Kopernika do wydania dzieła drukiem. Pierwsza drukowana wersja dzieła Kopernika, dedykowana papieżowi Pawłowi III, ukazała się w Norymberdze w 1543 r. Niedługo wcześniej astronoma sparaliżował wylew lub zakrzep, z którego już nigdy nie wydobrzał. Stracił zdolność mowy i poruszania prawą połową ciała.
Czy Kopernikowi udało się zobaczyć wydrukowane dzieło? Według jednej z hipotez, 196 ponumerowanych arkuszy, co dawało łącznie 384 strony (plus erratę), trafiło na łóżko astronoma krótko przed jego śmiercią. Według innej, Kopernik swojego wydanego dzieła nigdy nie zobaczył przytomnym wzrokiem. Niezależnie od tego, która z wersji tej historii jest prawdziwa, bez wątpienia rewolucyjne teorie polskiego astronoma zostały zrozumiane i przyjęte przez większość naukowego świata dopiero wiele lat później.
Tuż po publikacji Watykan przyjął dzieło Polaka z wrogością. Zofia Wardęska ustaliła, że dominikanin Bartolomeo Spina, czyli mistrz pałacu papieskiego, główny cenzor odpowiedzialny za czystość doktryny, wyraźnie potępił heliocentryzm. Niedługo później przyjaciel Spiny, Giovanni Maria Tolosani, w piśmie zatytułowanym „O nieruchomości Ziemi i ruchomości niebios” stwierdził, że wprawdzie Kopernik był biegły w matematyce i odznaczał się bystrością umysłu, to jednak jałowo „zabawiał się z czytelnikami, zamiast nauczać prawdy”. W 1616 r. De revolutionibus wpisano na indeks ksiądz zakazanych.
„Oznaczało to w teorii, że żadnemu katolikowi nie wolno go było nawet przeczytać (choćby w celach polemicznych). Kto zaś to dzieło miał w swojej bibliotece, zobowiązany był je zniszczyć lub ocenzurować zgodnie z wytycznymi przygotowanymi przez inkwizycję”.
Z podobnie ostrą krytyką dzieło Kopernika spotkało się w świecie protestanckim. Luter i Melanchton jeszcze za życia polskiego astronoma potępiali krążące po salonach akademickich teorie kopernikańskie (Luter w jednej z prywatnych rozmów miał nawet stwierdzić, że „wywracają one astronomię do góry nogami”). A kilkadziesiąt lat później – w 1595 r. – wydział teologiczny uniwersytetu w Tybindzie, będący protestancką kuźnią kadr, zajął oficjalne stanowisko o sprzeczności dzieła „O obrotach sfer niebiskich” z Biblią. Co jednak trzeba podkreślić, głosy krytyki ustaleń Kopernika płynęły przede wszystkim ze strony teologów protestanckich i katolickich. Stanowisko astronomów i matematyków było zdecydowanie bardziej wyważone.
Z dekady na dekadę przybywało też zwolenników teorii polskiego astronoma. Byli wśród nich: duński uczony Tycho Brahe, angielski matematyk i astronom Thomas Digges i włoski filozof i mistyk Giordano Bruno. Ten ostatni, broniąc stanowiska Kopernika 19 lutego 1600 r., został spalony na stosie na rzymskim placu Campo de’ Fiori.
Największym obrońcą tez Kopernika okazał się jednak Galileo Galilei, wykładowca matematyki na uniwersytecie w Padwie. Dziś uważany za ojca fizyki uczony opublikował „Dialog o dwu najważniejszych układach świata, Ptolemeuszowym i Kopernikowym”, w którym wyraźnie opowiadał się za teorią heliocentryczną. W konsekwencji publicznie osądzony za głoszenie poglądów heretyckich, został zmuszony do uznania swojej winy i skazany na areszt domowy. Fizyk i historyk nauki prof. Michał Kokowski pisał – to, że Kopernik miał rację, „dowodził późniejszy rozwój nauki, np. dokonania […] Jana Keplera (prawa ruchu planet) czy Izaaka Newtona (teoria grawitacji)”.
„W czasach Kopernika cywilizacja zachodnioeuropejska zajmowała najwyżej trzecie miejsce, za islamem i Chinami. Nic nie wskazywało wtedy na to, że podbije cały świat. O gwiazdach Chińczycy i Arabowie wiedzieli wtedy nie mniej niż my – a nawet trochę więcej, bo mieli dokładniejsze katalogi gwiazd – podkreślał Orliński – Ale to my jako pierwsi zrozumieliśmy, dlaczego te gwiazdy na niebie poruszają się tak, a nie inaczej. Ktoś może powiedzieć, że to przede wszystkim zasługa Keplera, Galileusza, Newtona – lecz gdybyśmy zapytali tych panów o zdanie, a możemy to zrobić, zaglądając do ich korespondencji – oni by się nie zgodzili. Uważali, że bez przełomu kopernikańskiego nie byliby w stanie osiągnąć tego, co osiągnęli”.
Największym obrońcą tez Kopernika okazał się jednak Galileo Galilei, wykładowca matematyki na uniwersytecie w Padwie. Dziś uważany za ojca fizyki uczony opublikował „Dialog o dwu najważniejszych układach świata, Ptolemeuszowym i Kopernikowym”, w którym wyraźnie opowiadał się za teorią heliocentryczną. W konsekwencji publicznie osądzony za głoszenie poglądów heretyckich, został zmuszony do uznania swojej winy i skazany na areszt domowy. Fizyk i historyk nauki prof. Michał Kokowski pisał – to, że Kopernik miał rację, „dowodził późniejszy rozwój nauki, np. dokonania […] Jana Keplera (prawa ruchu planet) czy Izaaka Newtona (teoria grawitacji)”.
„W czasach Kopernika cywilizacja zachodnioeuropejska zajmowała najwyżej trzecie miejsce, za islamem i Chinami. Nic nie wskazywało wtedy na to, że podbije cały świat. O gwiazdach Chińczycy i Arabowie wiedzieli wtedy nie mniej niż my – a nawet trochę więcej, bo mieli dokładniejsze katalogi gwiazd – podkreślał Orliński – Ale to my jako pierwsi zrozumieliśmy, dlaczego te gwiazdy na niebie poruszają się tak, a nie inaczej. Ktoś może powiedzieć, że to przede wszystkim zasługa Keplera, Galileusza, Newtona – lecz gdybyśmy zapytali tych panów o zdanie, a możemy to zrobić, zaglądając do ich korespondencji – oni by się nie zgodzili. Uważali, że bez przełomu kopernikańskiego nie byliby w stanie osiągnąć tego, co osiągnęli”.
Jan Hlebowicz