Artykuły
I Rzeczpospolita 1569-1795
Zabory 1795–1918
Społeczeństwo
Kultura
Nauczyciele
Dorośli
Licealiści
Studenci
Wróżebne seanse
w noc andrzejkową
w dawnej Polsce
czas czytania:
Z 29 na 30 listopada przypada noc andrzejkowa, a więc czas magii i wróżb. W dawnej Polsce wierzono, że spełni się wszystko, co zostanie wtedy przepowiedziane. Dlatego niemal w każdym szlacheckim dworze i chłopskiej chacie organizowano wróżebne sesje pozwalające poznać najbliższą przyszłość.
Zwyczaj wróżenia był związany z chęcią upewnienia się o przyszłym szczęściu. Wróżby dotyczyły głównie zawarcia małżeństwa, zachowania dobrego zdrowia i uzyskania obfitych plonów.
U źródeł andrzejek
Początków tradycji nocy wróżebnych należy szukać w okresie przedchrześcijańskim oraz postaci św. Andrzeja. Zwyczaj wróżenia był już znany w czasach pogańskich, kiedy to nawet w najmniejszych znakach doszukiwano się głębszego sensu i oddziaływania na przyszłość, np. w liczbie sztachet w płocie, odgłosach i zachowaniu zwierząt czy słowach użytych podczas rozmowy.
Po przyjęciu chrztu przez Mieszka I w Polsce zwyczaje ludowe ścierały się z tradycjami chrześcijańskimi. W różny sposób łączono pogańskie rytuały z obrzędami przyniesionymi przez Kościół. Z seansami wróżebnymi skojarzono apostoła, św. Andrzeja – patrona rybaków, żeglarzy, woziwodów, górników i rzeźników, a także – panien na wydaniu i dobrych małżeństw. Uważano również, że św. Andrzej patronował wróżbom matrymonialnym. Dzień upamiętniający jego postać przypada 30 listopada.
W dawnej Polsce obowiązkiem każdej kobiety i każdego mężczyzny było zawarcie związku małżeńskiego. Staropanieństwo i starokawalerstwo postrzegano jako pogwałcenie praw natury i wielką życiową klęskę, dlatego z niecierpliwością wypatrywano przyszłego małżonka bądź małżonki. O znalezienie odpowiedniego partnera i rychły ślub modlono się do św. Andrzeja oraz odprawiano wróżby. Wierzono, że w dzień wspomnienia apostoła można poznać swoją przyszłość. Poza tym wkrótce rozpoczynał się adwent, podczas którego wróżenie było zabronione. Wigilia andrzejek była więc idealnym momentem zarówno na modlitwę, jak i czynienie wróżb.
Według staropolskiego obyczaju, w noc andrzejkową w sesjach wróżebnych brały udział wyłącznie panny, które we wróżbach pokładały nadzieję na szybkie znalezienie przyszłego męża. Mężatki mogły tylko pomagać przy przygotowaniach i w interpretacji wróżb. Surowy zakaz uczestnictwa we wróżbach mieli mężczyźni. Kawalerowie, chcąc poznać swoją wybrankę, wróżyli w dzień św. Katarzyny, a więc 24 listopada.
Po przyjęciu chrztu przez Mieszka I w Polsce zwyczaje ludowe ścierały się z tradycjami chrześcijańskimi. W różny sposób łączono pogańskie rytuały z obrzędami przyniesionymi przez Kościół. Z seansami wróżebnymi skojarzono apostoła, św. Andrzeja – patrona rybaków, żeglarzy, woziwodów, górników i rzeźników, a także – panien na wydaniu i dobrych małżeństw. Uważano również, że św. Andrzej patronował wróżbom matrymonialnym. Dzień upamiętniający jego postać przypada 30 listopada.
W dawnej Polsce obowiązkiem każdej kobiety i każdego mężczyzny było zawarcie związku małżeńskiego. Staropanieństwo i starokawalerstwo postrzegano jako pogwałcenie praw natury i wielką życiową klęskę, dlatego z niecierpliwością wypatrywano przyszłego małżonka bądź małżonki. O znalezienie odpowiedniego partnera i rychły ślub modlono się do św. Andrzeja oraz odprawiano wróżby. Wierzono, że w dzień wspomnienia apostoła można poznać swoją przyszłość. Poza tym wkrótce rozpoczynał się adwent, podczas którego wróżenie było zabronione. Wigilia andrzejek była więc idealnym momentem zarówno na modlitwę, jak i czynienie wróżb.
Według staropolskiego obyczaju, w noc andrzejkową w sesjach wróżebnych brały udział wyłącznie panny, które we wróżbach pokładały nadzieję na szybkie znalezienie przyszłego męża. Mężatki mogły tylko pomagać przy przygotowaniach i w interpretacji wróżb. Surowy zakaz uczestnictwa we wróżbach mieli mężczyźni. Kawalerowie, chcąc poznać swoją wybrankę, wróżyli w dzień św. Katarzyny, a więc 24 listopada.
Noc niezwykłych wróżb
W czasach staropolskich powszechnie wierzono we wróżby i moc przepowiadania przyszłości, dlatego chętnie w nich uczestniczono. We wróżebnych sesjach odbywających się w noc upamiętniającą św. Andrzeja brały udział niemal wszystkie niezamężne kobiety. Rzadko wróżono indywidualnie, najczęściej panny spotykały się w wybranych izbach; grupy liczyły kilka bądź kilkanaście osób.
Najpopularniejszą wróżbą było lanie wosku. Wróżba ta polegała na tym, że najpierw roztapiano wosk (czasem cynę i ołów), a następnie lano go przez dziurkę od klucza na zimną wodę w misce. Po zastygnięciu wyciągano powstałą formę i oglądano jej cień. Kształt cienia kojarzono z osobą przyszłego partnera, np. cień przypominający wiatrak przepowiadał, że przyszły mąż będzie młynarzem. Odprawiano także inną wróżbę z woskiem, cynkiem i ołowiem. Rozgrzany wosk, cynę lub ołów lano na powierzchnię wody na dwóch krańcach misy. Po zastygnięciu czujnie obserwowano ruchy powstałych kształtów. Formy zbliżające się do siebie przepowiadały kawalera i nadchodzący ślub, a oddalające się zwiastowały nieszczęsny stan staropanieński.
Powszechne było też palenie strzępów kądzieli, która ogarnięta ogniem ulatywała w górę. Jeżeli dwa podpalone jednocześnie kłębuszki się połączyły, to zwiastowały trwałą i płomienną miłość. Zapowiedzi rychłego ożenku doszukiwano się również we wróżbie polegającej na puszczaniu na wodzie dwóch igieł przymocowanych do łupin orzecha. Prędkie zamążpójście miało nastąpić wtedy, gdy igły się złączyły.
Przyszłość poznawano również przez losowanie przedmiotów ukrytych pod talerzami. Do tej wróżby używano różnych przedmiotów mających ściśle określone znaczenia: wstążki i czepki symbolizowały małżeństwo, różaniec i książeczka do nabożeństwa wróżyły życie w klasztorze, mała laleczka przewidywała nieślubne dziecko, a listek był oznaką staropanieństwa. Wróżba ta budziła strach wśród panien, dlatego często ją pomijały bądź wykonywały w innej formie, zamiast przedmiotów chowały pod talerze karteczki z imieniem przyszłego męża.
Mówiąc o wróżbach andrzejkowych, warto wspomnieć o gałązkach wiśni. W wigilię św. Andrzeja wczesnym rankiem panny szukały drzewa wiśniowego. Następnie zrywały kilka gałązek, zanosiły je do domu, wstawiały do wody i bacznie obserwowały. Jeżeli któraś z gałązek zakwitła na Boże Narodzenie, wówczas panna mogła się cieszyć – ślub był już blisko.
Pannom zależało nie tylko na zamążpójściu, znaczenie miała też kolejność wstępowania w związek małżeński. Krótko mówiąc, każda chciała pierwsza stanąć na ślubnym kobiercu. W poznaniu tej pierwszej i najszczęśliwszej miała pomóc wróżba z butami. Dziewczęta zdejmowały z nóg jeden but i układały wszystkie w rzędzie, jeden za drugim. Następnie każda po kolei przekładała but do przodu (ostatni but przenoszono na pierwsze miejsce). Obuwie przestawiano dotąd, aż dotarło do drzwi izby. Właścicielka trzewika, który pierwszy dotknął czubkiem progu drzwi, miała wkrótce wyjść za mąż. Pech miała ta panna, której but dotknął progu piętą. Oznaczało to, że małżonek jeszcze długo się nie pojawi.
W niektórych domostwach odprawiano wróżbę z żywymi zwierzętami. Wymagało to wcześniejszych starannych przygotowań. Nikogo to jednak nie zniechęcało, gdyż wróżba ta (podobnie jak wróżba z przekładaniem butów) miała ukazać, która panna pierwsza wyjdzie za mąż. Najpierw wybierano zwierzę, następnie sporządzano przynętę. Jeżeli do wróżby wybrano koguta, przygotowywano ziarno. Gdy wybranym zwierzęciem był pies bądź kot, odkrawano kawałek mięsa lub kiełbasy. Każda panna biorąca udział w tej wróżbie kładła swoją przynętę na ławie lub podłodze pod swoimi nogami. Potem do izby wpuszczano zwierzę. Pierwsza za mąż miała wyjść ta kobieta, której przynęta została pierwsza zjedzona.
Najpopularniejszą wróżbą było lanie wosku. Wróżba ta polegała na tym, że najpierw roztapiano wosk (czasem cynę i ołów), a następnie lano go przez dziurkę od klucza na zimną wodę w misce. Po zastygnięciu wyciągano powstałą formę i oglądano jej cień. Kształt cienia kojarzono z osobą przyszłego partnera, np. cień przypominający wiatrak przepowiadał, że przyszły mąż będzie młynarzem. Odprawiano także inną wróżbę z woskiem, cynkiem i ołowiem. Rozgrzany wosk, cynę lub ołów lano na powierzchnię wody na dwóch krańcach misy. Po zastygnięciu czujnie obserwowano ruchy powstałych kształtów. Formy zbliżające się do siebie przepowiadały kawalera i nadchodzący ślub, a oddalające się zwiastowały nieszczęsny stan staropanieński.
Powszechne było też palenie strzępów kądzieli, która ogarnięta ogniem ulatywała w górę. Jeżeli dwa podpalone jednocześnie kłębuszki się połączyły, to zwiastowały trwałą i płomienną miłość. Zapowiedzi rychłego ożenku doszukiwano się również we wróżbie polegającej na puszczaniu na wodzie dwóch igieł przymocowanych do łupin orzecha. Prędkie zamążpójście miało nastąpić wtedy, gdy igły się złączyły.
Przyszłość poznawano również przez losowanie przedmiotów ukrytych pod talerzami. Do tej wróżby używano różnych przedmiotów mających ściśle określone znaczenia: wstążki i czepki symbolizowały małżeństwo, różaniec i książeczka do nabożeństwa wróżyły życie w klasztorze, mała laleczka przewidywała nieślubne dziecko, a listek był oznaką staropanieństwa. Wróżba ta budziła strach wśród panien, dlatego często ją pomijały bądź wykonywały w innej formie, zamiast przedmiotów chowały pod talerze karteczki z imieniem przyszłego męża.
Mówiąc o wróżbach andrzejkowych, warto wspomnieć o gałązkach wiśni. W wigilię św. Andrzeja wczesnym rankiem panny szukały drzewa wiśniowego. Następnie zrywały kilka gałązek, zanosiły je do domu, wstawiały do wody i bacznie obserwowały. Jeżeli któraś z gałązek zakwitła na Boże Narodzenie, wówczas panna mogła się cieszyć – ślub był już blisko.
Pannom zależało nie tylko na zamążpójściu, znaczenie miała też kolejność wstępowania w związek małżeński. Krótko mówiąc, każda chciała pierwsza stanąć na ślubnym kobiercu. W poznaniu tej pierwszej i najszczęśliwszej miała pomóc wróżba z butami. Dziewczęta zdejmowały z nóg jeden but i układały wszystkie w rzędzie, jeden za drugim. Następnie każda po kolei przekładała but do przodu (ostatni but przenoszono na pierwsze miejsce). Obuwie przestawiano dotąd, aż dotarło do drzwi izby. Właścicielka trzewika, który pierwszy dotknął czubkiem progu drzwi, miała wkrótce wyjść za mąż. Pech miała ta panna, której but dotknął progu piętą. Oznaczało to, że małżonek jeszcze długo się nie pojawi.
W niektórych domostwach odprawiano wróżbę z żywymi zwierzętami. Wymagało to wcześniejszych starannych przygotowań. Nikogo to jednak nie zniechęcało, gdyż wróżba ta (podobnie jak wróżba z przekładaniem butów) miała ukazać, która panna pierwsza wyjdzie za mąż. Najpierw wybierano zwierzę, następnie sporządzano przynętę. Jeżeli do wróżby wybrano koguta, przygotowywano ziarno. Gdy wybranym zwierzęciem był pies bądź kot, odkrawano kawałek mięsa lub kiełbasy. Każda panna biorąca udział w tej wróżbie kładła swoją przynętę na ławie lub podłodze pod swoimi nogami. Potem do izby wpuszczano zwierzę. Pierwsza za mąż miała wyjść ta kobieta, której przynęta została pierwsza zjedzona.
Modlitwy do św. Andrzeja
W tę noc panny oczekujące poznania kawalera także gorliwie się modliły w tej intencji. Prosiły św. Andrzeja o zesłanie proroczego snu. Pragnęły, aby we śnie nie nawiedziła ich jakaś zjawa błąkająca się po ziemi, lecz postać przyszłego męża. Poza tym błagały apostoła o małżonka dobrego, kochającego, wiernego i pomocnego.
Dawne panny interesowały się sylwetkami przyszłych mężów, więc ich modlitwy i prośby były dość szczegółowe. Niejedna kobieta, modląc się do św. Andrzeja, pragnęła poznać imię przyszłego małżonka, jego wygląd, charakter, a nawet wykonywany przez niego zawód. Ponadto dopytały o swoje szanse na odwzajemnioną miłość i potomstwo.
By św. Andrzej mógł spełnić prośbę o przyszłego męża, należało włożyć pod prześcieradło męską koszulę bądź inne męskie ubranie. Poza tym w pobliżu łóżka panna ustawiała misę z wodą, na wodzie unosił się most własnoręcznie przygotowywany z patyczków. Oczekujące męża kobiety wierzyły bowiem w to, że po tym starannie przygotowanym moście przyjdzie sen o wymarzonym mężczyźnie.
Dawne panny interesowały się sylwetkami przyszłych mężów, więc ich modlitwy i prośby były dość szczegółowe. Niejedna kobieta, modląc się do św. Andrzeja, pragnęła poznać imię przyszłego małżonka, jego wygląd, charakter, a nawet wykonywany przez niego zawód. Ponadto dopytały o swoje szanse na odwzajemnioną miłość i potomstwo.
By św. Andrzej mógł spełnić prośbę o przyszłego męża, należało włożyć pod prześcieradło męską koszulę bądź inne męskie ubranie. Poza tym w pobliżu łóżka panna ustawiała misę z wodą, na wodzie unosił się most własnoręcznie przygotowywany z patyczków. Oczekujące męża kobiety wierzyły bowiem w to, że po tym starannie przygotowanym moście przyjdzie sen o wymarzonym mężczyźnie.
Andrzejki dawniej i dziś
W dawnej Polsce listopad postrzegano jako miesiąc pełen magii i kontaktów z duchami. Obchodzono Święto Zmarłych, w dodatku zgodnie ze staropolskimi wierzeniami zawsze pod koniec roku duchy schodziły na ziemię, by nawiedzić bliskich. W spotkaniach tych widziano możliwość poznania swojej przyszłości. Staropolska społeczność głęboko wierzyła bowiem w to, że duchy zmarłych próbują za pomocą różnych znaków ostrzegać przed nadchodzącym nieszczęściem bądź po prostu wskazać drogę życiową. Wierzenia w nadprzyrodzone moce i obchodzenie dnia patrona małżeństw były doskonałą okazją do organizowania wróżb.
Współcześnie w listopadzie nadal obchodzone jest Święto Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny. Andrzejki również wpisały się trwale do kalendarza, niemniej mają one nieco inną formę. Dawniej wróżby andrzejkowe traktowano bardzo poważnie, dziś uznaje się je raczej za zabawę, w której uczestniczą zarówno kobiety, jak i mężczyźni. Oczywiście można skorzystać z usług wróżbitów, choć nie jest to tak popularne jak kiedyś. Krótko mówiąc, w andrzejki spotykamy się z rodziną, przyjaciółmi i znajomymi po to, by miło spędzić czas z najbliższymi, a wróżby mają po prostu bawić i cieszyć.
Współcześnie w listopadzie nadal obchodzone jest Święto Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny. Andrzejki również wpisały się trwale do kalendarza, niemniej mają one nieco inną formę. Dawniej wróżby andrzejkowe traktowano bardzo poważnie, dziś uznaje się je raczej za zabawę, w której uczestniczą zarówno kobiety, jak i mężczyźni. Oczywiście można skorzystać z usług wróżbitów, choć nie jest to tak popularne jak kiedyś. Krótko mówiąc, w andrzejki spotykamy się z rodziną, przyjaciółmi i znajomymi po to, by miło spędzić czas z najbliższymi, a wróżby mają po prostu bawić i cieszyć.
Anna Wójciuk