Wielka wygrana Kościoła
Pierwsza pielgrzymka Jana Pawła II
do Polski
czas czytania:
Decyzja konklawe z 16 października 1978 r. o wyborze kard. Karola Wojtyły na papieża jest uznawana za jedno z najważniejszych wydarzeń w najnowszych dziejach Polski. „Do wymiaru światowego należy bodaj wybór Polaka na Stolicę Piotrową poprzez tajemniczą śmierć dwóch papieży” – napisał kard. Stefan Wyszyński. Radość i entuzjazm na ulicach były powszechne. W analizie przygotowanej przez władze sowieckie podkreślano: „fakt wyboru na papieża kard. Karola Wojtyły spotkał się z pełnym aplauzem społeczeństwa polskiego”.
Objęcie przez Jana Pawła II stolicy Piotrowej otwierało Kościołowi i władzom PRL zupełnie nieoczekiwaną perspektywę papieskiej pielgrzymki do ojczyzny. Biskupi zaczęli sugerować takie rozwiązanie już w październiku. W kazaniu w katedrze warszawskiej podniósł tę kwestię również prymas Wyszyński:
„Najlepszą sposobnością [do pielgrzymki] są uroczystości świętego Stanisława w Krakowie, zapowiedziane na 13 maja przyszłego roku. Może przy tej okazji Ojciec Święty zobaczy nie tylko Kraków i Częstochowę?”
Słowa, które padły publicznie, miały duże znaczenie i rozpoczęły skoordynowane działania zakulisowe.
Trudne negocjacje, niebezpieczne aluzje
Wizytę Jana Pawła II w Polsce poprzedziły żmudne negocjacje Episkopatu Polski z władzami PRL. Związek Sowiecki zdecydowanie odradzał „polskim towarzyszom” zgodę na przyjazd papieża, obawiając się daleko idących konsekwencji dla całego bloku wschodniego. Edward Gierek, pierwszy sekretarz KC PZPR, znajdował się nie tylko pod silną presją biskupów, lecz także – niewyrażanych wprost, ale „wiszących w powietrzu” – opinii i sympatii społeczeństwa polskiego. Komuniści znaleźli się między młotem i kowadłem – nie mogli wprost odmówić propozycji pielgrzymki Jana Pawła II, ale starali się ją jak najbardziej odwlec w czasie, ograniczyć liczbę, zakres i rezonans wystąpień publicznych papieża, wynegocjować najdogodniejsze dla siebie warunki polityczne.
Kluczowe dla strony partyjnej było uniknięcie terminu zaproponowanego początkowo przez prymasa – w kwietniu 1979 r. przypadała okrągła – 900. rocznica męczeńskiej śmierci krakowskiego biskupa Stanisława ze Szczepanowa. Wydarzenie z XI w., konflikt między duchownym a królem Bolesławem II Śmiałym, można z dużą ostrożnością porównać, zarówno jeśli idzie o dynamikę, jak i tragiczny finał i konsekwencje polityczne, z późniejszym o blisko wiek zatargiem między arcybiskupem Canterbury Tomaszem Becketem a Henrykiem II. Doszukiwanie się analogii między sporem z czasów średniowiecza a napięciami pojawiającymi się w państwie autorytarnym drugiej połowy XX w. jest już groteskowe – taką jednak właśnie „logiką podejrzeń” rządzili się władający Polską komuniści, którzy obawiali się, że papież, wierni i organizatorzy pielgrzymki dostrzegą podobieństwa tych sytuacji, ujmą się za Kościołem, w partii zobaczą zaś „tyrana”.
Decydujące dla powodzenia negocjacji okazało się spotkanie kard. Wyszyńskiego z Edwardem Gierkiem 24 stycznia 1979 r. Ustalono wtedy najważniejsze kwestie związane z pielgrzymką papieską, a I sekretarz KC PZPR wyraził zgodę na przyjazd Jana Pawła II w 1979 r. – chociaż początkowo sugerował odłożenie wizyty na rok 1982. Utworzono Komisję Mieszaną odpowiedzialną za przygotowania do pielgrzymki. „Stanisławowska” karta przetargowa się przydała. Ostatecznie 1 marca ogłoszono, że Jan Paweł II odwiedzi Polskę w dniach 2–10 czerwca. Zgodnie z ustaleniami miał przybyć do Warszawy (2–3 czerwca), Gniezna (3–4 czerwca), Częstochowy (4–6 czerwca), Krakowa (6 czerwca), Kalwarii Zebrzydowskiej, Wadowic, Oświęcimia (7 czerwca), Wadowic (8 czerwca), by zakończyć pielgrzymkę w Krakowie (8–10 czerwca).
Obydwie strony starannie przygotowały się do papieskiej wizyty. Biskupi opracowali wytyczne duszpasterskie oraz mobilizowali wiernych do udziału w uroczystościach. Komuniści w tym samym czasie uruchomili aparat bezpieczeństwa, który miał za zadanie pozyskiwać wszelkie informacje na temat planów Kościoła oraz zapobiec wszelkim niekorzystnym z punktu widzenia władz PRL wydarzeniom w czasie pobytu Ojca Świętego w Polsce.
Kluczowe dla strony partyjnej było uniknięcie terminu zaproponowanego początkowo przez prymasa – w kwietniu 1979 r. przypadała okrągła – 900. rocznica męczeńskiej śmierci krakowskiego biskupa Stanisława ze Szczepanowa. Wydarzenie z XI w., konflikt między duchownym a królem Bolesławem II Śmiałym, można z dużą ostrożnością porównać, zarówno jeśli idzie o dynamikę, jak i tragiczny finał i konsekwencje polityczne, z późniejszym o blisko wiek zatargiem między arcybiskupem Canterbury Tomaszem Becketem a Henrykiem II. Doszukiwanie się analogii między sporem z czasów średniowiecza a napięciami pojawiającymi się w państwie autorytarnym drugiej połowy XX w. jest już groteskowe – taką jednak właśnie „logiką podejrzeń” rządzili się władający Polską komuniści, którzy obawiali się, że papież, wierni i organizatorzy pielgrzymki dostrzegą podobieństwa tych sytuacji, ujmą się za Kościołem, w partii zobaczą zaś „tyrana”.
Decydujące dla powodzenia negocjacji okazało się spotkanie kard. Wyszyńskiego z Edwardem Gierkiem 24 stycznia 1979 r. Ustalono wtedy najważniejsze kwestie związane z pielgrzymką papieską, a I sekretarz KC PZPR wyraził zgodę na przyjazd Jana Pawła II w 1979 r. – chociaż początkowo sugerował odłożenie wizyty na rok 1982. Utworzono Komisję Mieszaną odpowiedzialną za przygotowania do pielgrzymki. „Stanisławowska” karta przetargowa się przydała. Ostatecznie 1 marca ogłoszono, że Jan Paweł II odwiedzi Polskę w dniach 2–10 czerwca. Zgodnie z ustaleniami miał przybyć do Warszawy (2–3 czerwca), Gniezna (3–4 czerwca), Częstochowy (4–6 czerwca), Krakowa (6 czerwca), Kalwarii Zebrzydowskiej, Wadowic, Oświęcimia (7 czerwca), Wadowic (8 czerwca), by zakończyć pielgrzymkę w Krakowie (8–10 czerwca).
Obydwie strony starannie przygotowały się do papieskiej wizyty. Biskupi opracowali wytyczne duszpasterskie oraz mobilizowali wiernych do udziału w uroczystościach. Komuniści w tym samym czasie uruchomili aparat bezpieczeństwa, który miał za zadanie pozyskiwać wszelkie informacje na temat planów Kościoła oraz zapobiec wszelkim niekorzystnym z punktu widzenia władz PRL wydarzeniom w czasie pobytu Ojca Świętego w Polsce.
Przebieg
„Wielkie dni Polski rozpoczynają się dziś” – zapisał Wyszyński w swoim dzienniku pod datą 2 czerwca. Już na trasie przejazdu z Okęcia do katedry na Starym Mieście w Warszawie Jana Pawła II witały nieprzebrane tłumy. Kolejnym punktem programu było spotkanie w Belwederze z przedstawicielami władz, w którym udział wzięli kard. Wyszyński, Edward Gierek i Henryk Jabłoński. W części oficjalnej, transmitowanej przez telewizję, przemówienia wygłosili I sekretarz KC PZPR i Jan Paweł II. Gierek po kurtuazyjnym wstępie zaprezentował typowe dla propagandy PRL slogany na temat „dorobku Polski Ludowej”. Był – co skądinąd zrozumiałe – spięty i zdenerwowany. Już przy tym pierwszym wspólnym wystąpieniu kontrast między sekretarzem partii a papieżem był wyraźny. Jan Paweł II podkreślił, że „racją bytu państwa jest suwerenność społeczeństwa, narodu, ojczyzny, to my, Polacy, szczególnie głęboko odczuwamy” – wypowiedź niby oczywista, ale jakże wymowna w niesuwerennym kraju!
Nieporównanie mocniejsze były jednak słowa kazania wygłoszonego na placu Zwycięstwa w Warszawie. Były cytowane od tego czasu tysiące razy, należą do kanonu wszelkich komemoracji – ale, odczytane w skupieniu, ujawniają i dziś swoją głębię i sens. Zdanie o Warszawie („Nie sposób zrozumieć tego miasta, które w 1944 r. zdecydowało się na nierówną walkę z najeźdźcą, na walkę, w której zostało opuszczone przez sprzymierzone potęgi”) było dobitną wymówką, przypomnieniem wydarzeń sprzed 35 lat – może pierwszym wypowiedzianym tak donośnie i na oczach świata. Najbardziej znane słowa tej homilii – „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi” – były oczywiście, co przeoczyło wielu komentatorów, bieglejszych w lekturze przemówień niż Biblii, cytatem z Księgi Psalmów. Cytatem – ale i parafrazą. Słowa „Tej ziemi”, dodane przez Jana Pawła na zakończenie wersu psalmu 104, miały swój sens duszpasterski – były wołaniem o nawrócenie. Ale miały też wydźwięk polityczny – i to o niezwykłej sile.
Tego żaru, tych sensów na różnych poziomach nie zabrakło i w późniejszych homiliach.
Nieporównanie mocniejsze były jednak słowa kazania wygłoszonego na placu Zwycięstwa w Warszawie. Były cytowane od tego czasu tysiące razy, należą do kanonu wszelkich komemoracji – ale, odczytane w skupieniu, ujawniają i dziś swoją głębię i sens. Zdanie o Warszawie („Nie sposób zrozumieć tego miasta, które w 1944 r. zdecydowało się na nierówną walkę z najeźdźcą, na walkę, w której zostało opuszczone przez sprzymierzone potęgi”) było dobitną wymówką, przypomnieniem wydarzeń sprzed 35 lat – może pierwszym wypowiedzianym tak donośnie i na oczach świata. Najbardziej znane słowa tej homilii – „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi” – były oczywiście, co przeoczyło wielu komentatorów, bieglejszych w lekturze przemówień niż Biblii, cytatem z Księgi Psalmów. Cytatem – ale i parafrazą. Słowa „Tej ziemi”, dodane przez Jana Pawła na zakończenie wersu psalmu 104, miały swój sens duszpasterski – były wołaniem o nawrócenie. Ale miały też wydźwięk polityczny – i to o niezwykłej sile.
Tego żaru, tych sensów na różnych poziomach nie zabrakło i w późniejszych homiliach.
„Musicie być mocni, drodzy bracia i siostry! Musicie być mocni mocą wiary! […] Dziś tej mocy bardziej wam potrzeba niż w jakiejkolwiek epoce dziejów. Dlatego proszę was […], abyście nigdy nie zwątpili i nie znużyli się, i nie zniechęcili się; abyście mieli ufność!” – apelował w kazaniu na krakowskich Błoniach 10 czerwca.
I przypominał – o związkach dziejów Polski z Kościołem, wolnościach i prawach człowieka. Podkreślał wagę wolności wyznawania wiary.
5 czerwca papież wziął udział w sesji Rady Głównej Episkopatu. Jej przebieg był niezwykle istotny, gdyż dyskutowano o przyjętej przez Ojca Świętego i polskich biskupów koncepcji stosunków państwa i Kościoła w PRL, a szerzej – o roli Kościoła w całym bloku wschodnim. Te obrady miały znaczenie strategiczne – od tego momentu nasilały się presja biskupów na władze w sferze społecznej i rozwój duszpasterstw młodzieży, a przede wszystkim – nastąpiła zasadnicza zmiana w polityce wschodniej Stolicy Apostolskiej. Po raz pierwszy od wielu lat dykasterie watykańskie zaczęły pełnym głosem domagać się praw dla katolików „za żelazną kurtyną”.
Władze były bezradne – w żaden sposób nie udawało im się wpłynąć na to, co mówi papież. Partia nie rezygnowała, zniżając się do suplik i interwencji, o których wspomniał w pamiętnikach abp Agostino Casaroli:
5 czerwca papież wziął udział w sesji Rady Głównej Episkopatu. Jej przebieg był niezwykle istotny, gdyż dyskutowano o przyjętej przez Ojca Świętego i polskich biskupów koncepcji stosunków państwa i Kościoła w PRL, a szerzej – o roli Kościoła w całym bloku wschodnim. Te obrady miały znaczenie strategiczne – od tego momentu nasilały się presja biskupów na władze w sferze społecznej i rozwój duszpasterstw młodzieży, a przede wszystkim – nastąpiła zasadnicza zmiana w polityce wschodniej Stolicy Apostolskiej. Po raz pierwszy od wielu lat dykasterie watykańskie zaczęły pełnym głosem domagać się praw dla katolików „za żelazną kurtyną”.
Władze były bezradne – w żaden sposób nie udawało im się wpłynąć na to, co mówi papież. Partia nie rezygnowała, zniżając się do suplik i interwencji, o których wspomniał w pamiętnikach abp Agostino Casaroli:
„Każdego wieczora pan [Stanisław] Kania przekazywał mi uwagi albo niepokoje rządowe w związku z tym, co wielki gość uczynił lub powiedział w ciągu dnia, albo mógł uczynić lub powiedzieć dnia następnego”.
„Naszym czasom potrzebny był taki właśnie akt odwagi” – podsumował Jan Paweł II pielgrzymkę podczas pożegnania w Balicach. Rzeczywiście.
Opóźniony zapłon
Komentatorzy i wierni nie mieli wątpliwości, pielgrzymka pokazała moc Kościoła w Polsce, ujawniła „papieskie dywizje”. Prymas Wyszyński zwracał też uwagę na wzmocnienie Kościoła w całym bloku wschodnim, na przebudzenie Litwy, Łotwy, Estonii, Białorusi, Ukrainy.
„Obecność Papieża w państwie bloku jest jakimś przełamaniem żelaznej kurtyny. […] Gdyby nie doszło do wizyty – Kościół by sobie to wytłumaczył, wzmocniłby się i pracował dalej, ale te nadzieje, zwłaszcza Litwy, Łotwy? Ci ludzie potrzebują podtrzymania” – pisał.
Władze komunistyczne, o dziwo, po początkowym szoku też uznały pielgrzymkę za sukces. W analizach sporządzonych przez aparat bezpieczeństwa dominowało samozadowolenie. Podnoszono, że wizyta Jana Pawła II miała spokojny i religijny przebieg i przyczyniła się do poprawy wizerunku PRL za granicą. Równocześnie zbagatelizowano wydźwięk przesłania Ojca Świętego – najwyraźniej nie poddano przemówień papieskich szczegółowej analizie.
W raporcie przygotowanym w KC PZPR bezpośrednio po wizycie odnotowano jednak skalę sukcesu Kościoła i obawiano się, że zwiększy on swoje zaangażowanie społeczne. Z nauczaniem papieskim zetknęło się bezpośrednio, uczestnicząc w nabożeństwach, co najmniej 4,5 miliona Polaków. Nie przeszkodziła im aktywność aparatu bezpieczeństwa PRL. Pielgrzymka była sukcesem papieskiego przesłania, które dotarło do społeczeństwa również za sprawą transmisji radiowych i telewizyjnych. Polki i Polacy, jak podkreślali obserwatorzy, „zobaczyli się, policzyli i usłyszeli”. Latem 1980 r. wybuchły strajki, chwilę później powstała „Solidarność”. Zdaniem biografa papieża, George’a Weigla, dzięki wielkiej pielgrzymce „rozniecona została rewolucja ducha”.
Papieska wizyta przyniosła ten efekt nie tylko w Polsce. Przyczyniła się do odrodzenia religijnego w Europie Środkowo-Wschodniej, w państwach znajdujących się w sferze dominacji Związku Sowieckiego. Kardynał Wyszyński podkreślał, że dzięki Janowi Pawłowi II upadł dogmat o nieuchronnej ateizacji w krajach komunistycznych. Nastąpiło nowe rozdanie.
W raporcie przygotowanym w KC PZPR bezpośrednio po wizycie odnotowano jednak skalę sukcesu Kościoła i obawiano się, że zwiększy on swoje zaangażowanie społeczne. Z nauczaniem papieskim zetknęło się bezpośrednio, uczestnicząc w nabożeństwach, co najmniej 4,5 miliona Polaków. Nie przeszkodziła im aktywność aparatu bezpieczeństwa PRL. Pielgrzymka była sukcesem papieskiego przesłania, które dotarło do społeczeństwa również za sprawą transmisji radiowych i telewizyjnych. Polki i Polacy, jak podkreślali obserwatorzy, „zobaczyli się, policzyli i usłyszeli”. Latem 1980 r. wybuchły strajki, chwilę później powstała „Solidarność”. Zdaniem biografa papieża, George’a Weigla, dzięki wielkiej pielgrzymce „rozniecona została rewolucja ducha”.
Papieska wizyta przyniosła ten efekt nie tylko w Polsce. Przyczyniła się do odrodzenia religijnego w Europie Środkowo-Wschodniej, w państwach znajdujących się w sferze dominacji Związku Sowieckiego. Kardynał Wyszyński podkreślał, że dzięki Janowi Pawłowi II upadł dogmat o nieuchronnej ateizacji w krajach komunistycznych. Nastąpiło nowe rozdanie.
Rafał Łatka