Artykuły
PRL 1944–1989
II wojna światowa 1939-1945
Społeczeństwo
Wojny
Nauczyciele
Dorośli
Licealiści
Studenci
Rozwiązanie Armii Krajowej
czas czytania:

Legenda Armii Krajowej, jednej z największych w dziejach armii partyzanckich,
wciąż rozpala emocje. Pomimo faktu, że żołnierze AK nie osiągnęli strategicznego celu militarnego, pozostają wzorem patriotyzmu i niewyobrażalnego momentami zaangażowania w walkę o polską niepodległość.
wciąż rozpala emocje. Pomimo faktu, że żołnierze AK nie osiągnęli strategicznego celu militarnego, pozostają wzorem patriotyzmu i niewyobrażalnego momentami zaangażowania w walkę o polską niepodległość.
Decyzja o rozwiązaniu struktur zbrojnych Polskiego Państwa Podziemnego została ogłoszona 19 stycznia 1945 roku. Rozkaz podpisał dowódca Armii Krajowej, gen. Leopold Okulicki. Był to tragiczny okres dla polskiej konspiracji niepodległościowej. Większość kraju znajdowała się pod okupacją „sojusznika naszych sojuszników”, tj. Związku Sowieckiego, a Armia Krajowa miała za sobą bolesne doświadczenia związane z akcją „Burza” i hekatombą Powstania Warszawskiego. Brakowało także perspektyw na poprawne ułożenie stosunków politycznych z nowym okupantem, jakim byli Sowieci.
Różne nazwy, jedna Armia
Kilkutygodniowa kampania zbrojna z września 1939 roku zakończyła się porażką regularnej armii polskiej i ewakuacją, a następnie internowaniem przedstawicieli władz w Rumunii. II Rzeczpospolita została podzielona między dwóch okupantów – Rzeszę Niemiecką i Związek Sowiecki – którymi rządziły totalitarne reżimy. Dla wielu polskich obywateli przegrana kampania zbrojna nie oznaczała jednak końca walki. Jeszcze jesienią 1939 roku spontanicznie powstawały konspiracyjne grupy, zrzeszające przede wszystkim oficerów i żołnierzy, którym udało się uniknąć niewoli. Pragnęli oni kontynuować walkę w zmienionych realiach, licząc na wsparcie sojusznicze. Warto pamiętać o tym, że 3 września 1939 roku zarówno Francja, jak i Wielka Brytania wypowiedziały Niemcom wojnę.
Polscy konspiratorzy mieli tego świadomość i jednym z podstawowych zadań powstających siatek było stworzenie szlaków przerzutowych na Zachód, aby żołnierze, którzy chcieli kontynuować walkę, mogli przedostać się do Francji. W przededniu upadku Warszawy utworzono Służbę Zwycięstwu Polski. Dowodzona przez gen. Michała Karaszewicza-Tokarzewskiego SZP miała scalić i zorganizować w ramach jednej organizacji wojskowej polski ruch oporu. W 1940 roku jej nazwa uległa zmianie na Związek Walki Zbrojnej. Dopiero 14 lutego 1942 roku nadano jej nazwę, pod jaką jest powszechnie kojarzona: Armia Krajowa. Szacuje się, że w lecie 1944 roku AK mogła zmobilizować nawet do czterystu tysięcy żołnierzy, co czyniło ją jedną z największych formacji konspiracyjnych w historii świata.
Zarówno gen. Karaszewicz-Tokarzewski, jak i późniejsi dowódcy podporządkowani byli rozkazom polskiego rządu, który funkcjonował na emigracji czy, jak to wówczas określano, na uchodźstwie. Początkowo we Francji, następnie w Wielkiej Brytanii. AK od samego początku miała być ponadpartyjną organizacją militarną, której zadaniem było przygotowanie się do ogólnokrajowego powstania, gdy tylko nastąpią sprzyjające warunki polityczno-wojskowe. Zanim do tego doszło, żołnierze AK zajmowali się przede wszystkim zadaniami wywiadowczymi, organizowali lokalną samoobronę, rzadziej tworząc większe oddziały partyzanckie. Polski wywiad, oparty na konspiratorach z AK, okazał się w trakcie wojny niezwykle przydatny dla aliantów. Informował chociażby o ruchach niemieckich wojsk. Potrafił także zdobyć bezcenne informacje wywiadowcze.
Polscy konspiratorzy mieli tego świadomość i jednym z podstawowych zadań powstających siatek było stworzenie szlaków przerzutowych na Zachód, aby żołnierze, którzy chcieli kontynuować walkę, mogli przedostać się do Francji. W przededniu upadku Warszawy utworzono Służbę Zwycięstwu Polski. Dowodzona przez gen. Michała Karaszewicza-Tokarzewskiego SZP miała scalić i zorganizować w ramach jednej organizacji wojskowej polski ruch oporu. W 1940 roku jej nazwa uległa zmianie na Związek Walki Zbrojnej. Dopiero 14 lutego 1942 roku nadano jej nazwę, pod jaką jest powszechnie kojarzona: Armia Krajowa. Szacuje się, że w lecie 1944 roku AK mogła zmobilizować nawet do czterystu tysięcy żołnierzy, co czyniło ją jedną z największych formacji konspiracyjnych w historii świata.
Zarówno gen. Karaszewicz-Tokarzewski, jak i późniejsi dowódcy podporządkowani byli rozkazom polskiego rządu, który funkcjonował na emigracji czy, jak to wówczas określano, na uchodźstwie. Początkowo we Francji, następnie w Wielkiej Brytanii. AK od samego początku miała być ponadpartyjną organizacją militarną, której zadaniem było przygotowanie się do ogólnokrajowego powstania, gdy tylko nastąpią sprzyjające warunki polityczno-wojskowe. Zanim do tego doszło, żołnierze AK zajmowali się przede wszystkim zadaniami wywiadowczymi, organizowali lokalną samoobronę, rzadziej tworząc większe oddziały partyzanckie. Polski wywiad, oparty na konspiratorach z AK, okazał się w trakcie wojny niezwykle przydatny dla aliantów. Informował chociażby o ruchach niemieckich wojsk. Potrafił także zdobyć bezcenne informacje wywiadowcze.

Walki o wyzwolenie Wilna. Patrol żołnierzy AK i czerwonoarmistów na ul. Wielkiej, 13 lipca 1944 (Wikimedia, domena publiczna)
„Burza” i Powstanie Warszawskie
Armia Krajowa była militarnym komponentem Polskiego Państwa Podziemnego. Zbudowana hierarchicznie – z dowódcą i Komendą Główną AK, odpowiedzialną za kierunki działań – wpisywała się także w działalność administracyjną i sądowniczą podziemnej administracji. To żołnierze AK odpowiadali m.in. za wykonywanie wyroków orzeczonych przez podziemne sądownictwo.
Jednak głównym zadaniem Armii Krajowej było przygotowanie się do powstania. Temu służyły podziemne kursy i szkolenia. Zrąb dowództwa AK tworzyli oficerowie Wojska Polskiego, a tysiące kolejnych oficerów i podoficerów zostało przeszkolonych w trudnych warunkach niemieckiej okupacji. Przebieg wojny wytworzył jednak niekorzystną sytuację dla Polski, której przedwojenne terytorium od stycznia 1944 roku zaczęły zajmować jednostki sowieckie.
Plany powstania powszechnego zostały zmodyfikowane. Akcja „Burza” zakładała walkę jednostek AK z wycofującymi się jednostkami niemieckimi i ujawnienie się przed wkraczającą Armią Czerwoną – zarówno żołnierzy, jak i administracji cywilnej. W czasie „Burzy” akowcy wraz „krasnoarmiejcami” zdobywali m.in. Lwów i Wilno. Niestety, już po walkach Sowieci aresztowali dowódców AK, następnie zsyłali ich do łagrów, a żołnierzy wcielali siłą do jednostek „ludowego” Wojska Polskiego. Jedynie na Białostocczyźnie nie podporządkowano się rozkazom ujawnienia. Nie uchroniło to jednak lokalnych struktur Armii Krajowej przed represjami i aresztowaniami w kolejnych miesiącach.
Z akcji „Burza” miała być wyłączona stolica, ale ostatecznie i tam zdecydowano się podjąć walkę. Powstanie, które wybuchło 1 sierpnia 1944 roku, przyniosło hekatombę stolicy i ogromne ofiary, zarówno wśród cywilnych mieszkańców, jak i wśród kadr AK. Kiedy więc w styczniu 1945 roku ruszyła kolejna ofensywa na froncie, a Armia Czerwona zajęła ruiny Warszawy, polska konspiracja, która złożyła ogromną daninę krwi podczas okupacji niemieckiej, była osłabiona. Z kolei komuniści, przekonani o własnej sile, nie zamierzali dzielić się władzą. Z końcem 1944 roku marionetkowy Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego przekształcono w nie mniej marionetkowy Rząd Tymczasowy Rzeczpospolitej Polskiej, całkowicie podporządkowany Józefowi Stalinowi.
Jednak głównym zadaniem Armii Krajowej było przygotowanie się do powstania. Temu służyły podziemne kursy i szkolenia. Zrąb dowództwa AK tworzyli oficerowie Wojska Polskiego, a tysiące kolejnych oficerów i podoficerów zostało przeszkolonych w trudnych warunkach niemieckiej okupacji. Przebieg wojny wytworzył jednak niekorzystną sytuację dla Polski, której przedwojenne terytorium od stycznia 1944 roku zaczęły zajmować jednostki sowieckie.
Plany powstania powszechnego zostały zmodyfikowane. Akcja „Burza” zakładała walkę jednostek AK z wycofującymi się jednostkami niemieckimi i ujawnienie się przed wkraczającą Armią Czerwoną – zarówno żołnierzy, jak i administracji cywilnej. W czasie „Burzy” akowcy wraz „krasnoarmiejcami” zdobywali m.in. Lwów i Wilno. Niestety, już po walkach Sowieci aresztowali dowódców AK, następnie zsyłali ich do łagrów, a żołnierzy wcielali siłą do jednostek „ludowego” Wojska Polskiego. Jedynie na Białostocczyźnie nie podporządkowano się rozkazom ujawnienia. Nie uchroniło to jednak lokalnych struktur Armii Krajowej przed represjami i aresztowaniami w kolejnych miesiącach.
Z akcji „Burza” miała być wyłączona stolica, ale ostatecznie i tam zdecydowano się podjąć walkę. Powstanie, które wybuchło 1 sierpnia 1944 roku, przyniosło hekatombę stolicy i ogromne ofiary, zarówno wśród cywilnych mieszkańców, jak i wśród kadr AK. Kiedy więc w styczniu 1945 roku ruszyła kolejna ofensywa na froncie, a Armia Czerwona zajęła ruiny Warszawy, polska konspiracja, która złożyła ogromną daninę krwi podczas okupacji niemieckiej, była osłabiona. Z kolei komuniści, przekonani o własnej sile, nie zamierzali dzielić się władzą. Z końcem 1944 roku marionetkowy Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego przekształcono w nie mniej marionetkowy Rząd Tymczasowy Rzeczpospolitej Polskiej, całkowicie podporządkowany Józefowi Stalinowi.
Za powstańcze zachcianki przyłożyć do ścianki!
Za dywizję wołyńską, nie kwiaty i wianki –
Szubienica w Lublinie. Ojczyste Majdanki.
[…]
Za Warszawę, Warszawę, powstańcze zachcianki –
Specjalny oddział śledczy: „przyłożyć do ścianki”.
Tak pisał w wierszu „Na rozwiązanie Armii Krajowej” Kazimierz Wierzyński. Pełen goryczy, nie miał złudzeń, że marzenia o wolnej, niepodległej i demokratycznej Polsce pryskają wraz z postępami sowieckiego frontu.
Sytuacja polityczna Polski na początku 1945 roku wyglądała niebezpiecznie. Większość kraju znalazła się pod okupacją sowiecką, wynik drugiej wojny światowej wydawał się przesądzony, a zajęcie Berlina przez Sowietów pozostawało jedynie kwestią czasu. Panoszące się w kraju jednostki NKWD nie miały oporów przed rozbijaniem oddziałów Armii Krajowej, które przetrwały „Burzę”. Dlatego też ostatni dowódca AK gen. Leopold Okulicki nie miał wątpliwości, że los podlegającej mu formacji jest przesądzony. „Postępująca szybko ofensywa sowiecka doprowadzić może do zajęcia w krótkim czasie całej Polski przez Armię Czerwoną. Nie jest to jednak zwycięstwo naszej słusznej sprawy, o którą walczymy od 1939 r. […] nigdy nie zgodzimy się na inne życie, jak tylko w całkowicie suwerennym, niepodległym i sprawiedliwie urządzonym społecznie Państwie Polskim” – stwierdzał w rozkazie z 19 stycznia 1945 roku. W rozkazie rozwiązującym Armię Krajową gen. Okulicki nakazywał jej żołnierzom: „Dalszą swą pracę i działalność prowadźcie w duchu odzyskania pełnej niepodległości Państwa i ochrony ludności polskiej przed zagładą”.
Decyzja gen. Okulickiego wynikała z ogromnej dysproporcji sił. Zdawał sobie sprawę, że dalsze istnienie Armii Krajowej narazi jej żołnierzy na sowieckie represje i doprowadzi do kompletnego rozbicia podziemia. Dalsza walka miała być prowadzona środkami niemilitarnymi. Temu służył inny rozkaz, wydany 19 stycznia 1945 roku, który nakazywał dowódcom zachowanie sieci łączności i istnienie sztabów. Okulicki łudził się, że możliwe będzie przeniknięcie do tolerowanych przez komunistów organizacji i instytucji, działających w kraju.
Ostatni rozkaz komendanta AK ograniczył straty, ale im nie zapobiegł. Funkcjonariusze NKWD wraz z rodzimymi „czekistami” z Urzędów Bezpieczeństwa w dalszym ciągu dokonywali aresztowań żołnierzy AK. Blisko 50 tysięcy z nich zesłano do Związku Sowieckiego. Wielu akowców zmarło w tamtejszych obozach i więzieniach. Los ten nie ominął także gen. Okulickiego, który został aresztowany przez Sowietów w marcu 1945 r. Zatrzymano go wraz z innymi przedstawicielami Polskiego Państwa Podziemnego, gdy w Pruszkowie miał prowadzić rozmowy polityczne z Sowietami. Cała grupę wywieziono do Moskwy i fałszywie oskarżono o współpracę z Niemcami podczas niedawno zakończonej wojny. Okulicki, skazany w Procesie Szesnastu na dziesięć lat, więzienia już nie opuścił. Zmarł w grudniu 1946 roku w niejasnych okolicznościach.
Najbardziej niezłomni i zdeterminowani żołnierze Armii Krajowej kontynuowali walkę w kolejnych organizacjach konspiracyjnych, z których najważniejszą było Zrzeszenie Wolność i Niezawisłość. Częściej jednak starali się przetrwać komunistyczne represje i więzienia.
„To, co robiłem w czasie wojny, było tylko moim obowiązkiem i nie mam zamiaru zbierać teraz procentów. Największą nagrodą było dla mnie to szczęście, że mogłem wykonywać taką właśnie, a nie inną pracę. A to, co mi się udało zrobić, zawdzięczam wyłącznie moim bohaterskim chłopakom, którzy dziś leżą na cmentarzach”.
Słowa te padły w trakcie procesu pierwszego Zarządu WiN, organizacji, która była ideową następczynią nie tylko Armii Krajowej, ale także tradycji Polskiego Państwa Podziemnego. Wypowiedział je jeden z oskarżonych, ppłk. Józef Rybicki, przedwojenny nauczyciel, który w AK doszedł do stanowiska szefa warszawskiego Kierownictwa Dywersji – jednej z kluczowych jednostek AK odpowiedzialnych za spektakularne akcje zbrojne podczas wojny. Pod tymi słowami mógłby się zapewne podpisać niemal każdy żołnierz Armii Krajowej. Dzieje tej formacji zbrojnej to historia tysięcy ludzi gotowych do najwyższych poświęceń w imię ideałów takich jak wolność i niepodległość.
Szubienica w Lublinie. Ojczyste Majdanki.
[…]
Za Warszawę, Warszawę, powstańcze zachcianki –
Specjalny oddział śledczy: „przyłożyć do ścianki”.
Tak pisał w wierszu „Na rozwiązanie Armii Krajowej” Kazimierz Wierzyński. Pełen goryczy, nie miał złudzeń, że marzenia o wolnej, niepodległej i demokratycznej Polsce pryskają wraz z postępami sowieckiego frontu.
Sytuacja polityczna Polski na początku 1945 roku wyglądała niebezpiecznie. Większość kraju znalazła się pod okupacją sowiecką, wynik drugiej wojny światowej wydawał się przesądzony, a zajęcie Berlina przez Sowietów pozostawało jedynie kwestią czasu. Panoszące się w kraju jednostki NKWD nie miały oporów przed rozbijaniem oddziałów Armii Krajowej, które przetrwały „Burzę”. Dlatego też ostatni dowódca AK gen. Leopold Okulicki nie miał wątpliwości, że los podlegającej mu formacji jest przesądzony. „Postępująca szybko ofensywa sowiecka doprowadzić może do zajęcia w krótkim czasie całej Polski przez Armię Czerwoną. Nie jest to jednak zwycięstwo naszej słusznej sprawy, o którą walczymy od 1939 r. […] nigdy nie zgodzimy się na inne życie, jak tylko w całkowicie suwerennym, niepodległym i sprawiedliwie urządzonym społecznie Państwie Polskim” – stwierdzał w rozkazie z 19 stycznia 1945 roku. W rozkazie rozwiązującym Armię Krajową gen. Okulicki nakazywał jej żołnierzom: „Dalszą swą pracę i działalność prowadźcie w duchu odzyskania pełnej niepodległości Państwa i ochrony ludności polskiej przed zagładą”.
Decyzja gen. Okulickiego wynikała z ogromnej dysproporcji sił. Zdawał sobie sprawę, że dalsze istnienie Armii Krajowej narazi jej żołnierzy na sowieckie represje i doprowadzi do kompletnego rozbicia podziemia. Dalsza walka miała być prowadzona środkami niemilitarnymi. Temu służył inny rozkaz, wydany 19 stycznia 1945 roku, który nakazywał dowódcom zachowanie sieci łączności i istnienie sztabów. Okulicki łudził się, że możliwe będzie przeniknięcie do tolerowanych przez komunistów organizacji i instytucji, działających w kraju.
Ostatni rozkaz komendanta AK ograniczył straty, ale im nie zapobiegł. Funkcjonariusze NKWD wraz z rodzimymi „czekistami” z Urzędów Bezpieczeństwa w dalszym ciągu dokonywali aresztowań żołnierzy AK. Blisko 50 tysięcy z nich zesłano do Związku Sowieckiego. Wielu akowców zmarło w tamtejszych obozach i więzieniach. Los ten nie ominął także gen. Okulickiego, który został aresztowany przez Sowietów w marcu 1945 r. Zatrzymano go wraz z innymi przedstawicielami Polskiego Państwa Podziemnego, gdy w Pruszkowie miał prowadzić rozmowy polityczne z Sowietami. Cała grupę wywieziono do Moskwy i fałszywie oskarżono o współpracę z Niemcami podczas niedawno zakończonej wojny. Okulicki, skazany w Procesie Szesnastu na dziesięć lat, więzienia już nie opuścił. Zmarł w grudniu 1946 roku w niejasnych okolicznościach.
Najbardziej niezłomni i zdeterminowani żołnierze Armii Krajowej kontynuowali walkę w kolejnych organizacjach konspiracyjnych, z których najważniejszą było Zrzeszenie Wolność i Niezawisłość. Częściej jednak starali się przetrwać komunistyczne represje i więzienia.
„To, co robiłem w czasie wojny, było tylko moim obowiązkiem i nie mam zamiaru zbierać teraz procentów. Największą nagrodą było dla mnie to szczęście, że mogłem wykonywać taką właśnie, a nie inną pracę. A to, co mi się udało zrobić, zawdzięczam wyłącznie moim bohaterskim chłopakom, którzy dziś leżą na cmentarzach”.
Słowa te padły w trakcie procesu pierwszego Zarządu WiN, organizacji, która była ideową następczynią nie tylko Armii Krajowej, ale także tradycji Polskiego Państwa Podziemnego. Wypowiedział je jeden z oskarżonych, ppłk. Józef Rybicki, przedwojenny nauczyciel, który w AK doszedł do stanowiska szefa warszawskiego Kierownictwa Dywersji – jednej z kluczowych jednostek AK odpowiedzialnych za spektakularne akcje zbrojne podczas wojny. Pod tymi słowami mógłby się zapewne podpisać niemal każdy żołnierz Armii Krajowej. Dzieje tej formacji zbrojnej to historia tysięcy ludzi gotowych do najwyższych poświęceń w imię ideałów takich jak wolność i niepodległość.
Grzegorz Wołk