Polacy z Napoleonem w latach 1814–1815 - Muzeum Historii Polski w Warszawie SKIP_TO
Wizyta w muzeum Przejdź do sklepu

Polacy z Napoleonem w latach 1814–1815

czas czytania:
Pole bitwy pełne koni i żołnierzy w czerwonych mundurach z szablami w rękach. W tle dymy z armat.
Mimo śmierci księcia Józefa Poniatowskiego i odezwy Wielkiego Księcia Konstantego, wzywającej żołnierzy do powrotu, Polacy do końca pozostali wierni Napoleonowi. Uczestniczyli w jego dwóch ostatnich kampaniach i towarzyszyli cesarzowi podczas wygnania – na Elbie i Wyspie Świętej Heleny.
Portret młodego mężczyzny z bokobrodami i wąsami, w mundurze z epoletami. powiększ
Portret pułkownika Jana Pawła Jerzmanowskiego (Muzeum Brytyjskie)

Kim byli ostatni towarzysze Jego Wysokości cesarza?

Urodzony w 1779 r. Jerzmanowski pochodził z ubogiej szlachty wielkopolskiej. Karierę rozpoczął w polskiej Legii Naddunajskiej, walczącej u boku rewolucyjnej Francji. W 1805 r. został adiutantem dowódcy kawalerii gwardii Wielkiej Armii, generała Michela Ordenera. Uczestniczył w bitwie pod Austerlitz. Następnie został adiutantem wielkiego marszałka dworu cesarskiego, Gerauda Duroca. Wreszcie, w kwietniu 1807 r. w stopniu kapitana wstąpił w szeregi pułku szwoleżerów gwardii, najsłynniejszej polskiej jednostki epoki napoleońskiej. Jego ułańska brawura była wielokrotnie nagradzana. Szczególną odwagą odznaczył się w kampanii moskiewskiej 1812 r., kiedy jego gorliwość "do tego dochodziła stopnia, że jeżeli się zdarzyło, iż w tych codziennych utarczkach tylnej straży, szwoleżer jaki przedmiot mundurowy utracił, np. że mu czapka spadła, formowano szwadron i robiono szarżę dla odzyskania straconego przedmiotu, żeby się nieprzyjaciel tym jakoby trofeum poszczycić nie mógł" (Kukiel).

Pożegnanie z wygnańcem

Wreszcie 7 sierpnia Napoleon odpłynął na pokładzie okrętu Northumberland na zesłanie na Wyspie Świętej Heleny. Żegnało go dwóch Polaków, którym nie pozwolono wejść na pokład i towarzyszyć wygnańcowi. Jednym z nich był Szulc, drugim awanturnik Karol Piątkowski. Świadkiem tej sceny był poseł do Izby Gmin o nazwisku Lyttelton: 

„[…] jeden w wieku dość zaawansowanym, drugi w pełni swej młodości, których postawa i zachowanie były wybitnie uderzające. Starszy, dostojny stary pan, prawie gigantycznej postaci, był bezwzględnie jedną z najbardziej wyjątkowych i barwnych osobistości, jakie kiedykolwiek spotkałem. Co za marsowa postawa, smutek, ale opanowana powaga w jego wyrazie i specjalny efekt jego polskiego ubioru, przypominającego zupełnie zrozumiale wzruszającą historię jego bardzo pokrzywdzonego kraju; nie można było patrzeć bez wzruszenia na tego szlachetnego weterana, towarzyszącego swemu przybranemu suwerenowi do ostatnich krańców jego fortuny i znoszącego dla niego drugie wygnanie. Obaj oni zwrócili się do lorda Keitha, prosząc o pozwolenie udania się na Św[iętą] Helenę; starszy z poważaniem, ale męskim i opanowanym wyrazem; młodszy pełen łez, ponawiający swą prośbę raz po raz długo potem, gdy inni już przestali jej jako beznadziejnej".
Zamyślony mężczyzna (Napoleon Bonaparte) siedzi na wysokiej skale nad brzegiem morza, podpierając głowę łokciem. powiększ
Paul Delaroche „Napoleon zasłany na Wyspę św. Heleny wybiera malowniczą skałę, na której może medytować nad przeszłością” (Wikimedia)
Pole bitwy. Na pierwszym planie dwaj legioniści na koniach. powiększ
„Przejdziem Wisłę, przejdziem Wartę…”, pocztówka z reprodukcją malarstwa Juliusza Kossaka (Polona)

***

Pod Waterloo – w ostatniej bitwie epoki napoleońskiej – polscy szwoleżerowie dowodzeni przez Jerzmanowskiego wielokrotnie szarżowali na angielską piechotę. Pod koniec dnia rozbili kilka szwadronów huzarów angielskich i pod osłoną nocy wycofali się na południe. W oddziale walczyli m.in. mjr Kajetan Baliński i porucznik Marcin Fiutowski. Straty były niewielkie. 18 czerwca 1815 r. zginęło pięciu polskich lansjerów, dodatkowo jeden zaginął, a jeden dostał się do niewoli. Kilkunastu było rannych lub kontuzjowanych. Potem jeszcze kilku lansjerów dostało się do niewoli podczas odwrotu po porażce. Ostatnie polskie strzały u boku Napoleona padły pod koniec czerwca w krótkiej obronie Paryża.

Choć wielu oficerów po powrocie do kraju stało się lojalnymi żołnierzami cara Aleksandra, to nie ulega wątpliwości, że polskie wojsko, jako zbiorowy bohater epoki napoleońskiej w latach 1814–1815 po raz kolejny udowodniło swoją przydatność w boju i potwierdziło, że zasłużyło na określenie "najwierniejsi z wiernych".


Piotr Bejrowski
1/4

PowiązaneMateriały