Artykuły
PRL 1944–1989
II Rzeczpospolita 1918-1939
II wojna światowa 1939-1945
Społeczeństwo
Nauka
Cywilizacja
Dorośli
Licealiści
Studenci
Łukasz Ciepliński „Pług”.
Szkielet ze srebrnym medalikiem
czas czytania:
Rocznica jego śmierci została uznana za dzień uczczenia pamięci „żołnierzy wyklętych” walczących z sowiecką okupacją po zakończeniu II wojny światowej. Jednak Łukasz Ciepliński wciąż wydaje się postacią mało znaną, by nie powiedzieć zapomnianą.
„Cieszę się, że będę zamordowany jako katolik za wiarę świętą, jako Polak za ojczyznę i jako człowiek za prawdę i sprawiedliwość” pisał z celi śmierci. Gdy 1 marca 1951 r. wykonywano na nim wyrok, stał na czele konspiracyjnej organizacji, która miała zastąpić Armię Krajową i w ramach struktur Polskiego Państwa Podziemnego przeciwdziałać umacnianiu sowieckiej władzy na terytorium kraju. Był wówczas najważniejszym człowiekiem antykomunistycznego podziemia w Polsce, funkcjonującego pomimo brutalnych represji.
Młodość i wojsko
Wielu przyszłych oficerów Wojska Polskiego z okresu międzywojennego wywodziło się z patriotycznych rodzin, w których kariera wojskowa była dobrze widziana. Nie inaczej było w rodzinie Cieplińskich. Łukasz urodził się w 1913 r. w Wielkopolsce, będącej wówczas pod pruskim zaborem. Starsi bracia brali udział w powstaniu wielkopolskim, dzięki któremu region ten znalazł się w granicach Polski. Ojciec posiadał piekarnię i prowadził sklep z artykułami kolonialnymi. Młody Łukasz Ciepliński mógł więc cieszyć się stabilnym dzieciństwem, chociaż rodzina była nader liczna (miał siedmioro rodzeństwa). Już od czasów szkoły podstawowej opisywano go w podobny sposób: zrównoważony, grzeczny, uśmiechnięty, prymus.
Jako szesnastolatek wstąpił do elitarnego Korpusu Kadetów nr 3 w Rawiczu. Była to szkoła średnia, w której kształcono przyszłą kadrę oficerską dla Wojska Polskiego. Po zdaniu matury w 1934 r. Ciepliński kontynuował naukę w trzyletniej Szkole Podchorążych Piechoty. To tam uzyskał stopień oficerski, a dowodem jego nieprzeciętnych umiejętności i wysokiej pozycji wśród uczniów było wybranie go na reprezentanta rocznika podczas spotkania z prezydentem Ignacym Mościckim. Po ukończeniu szkoły podporucznik Ciepliński został przydzielony do garnizonu w Bydgoszczy, gdzie w 1938 r. awansował na dowódcę kompanii przeciwpancernej 62. Pułku Piechoty.
Jako szesnastolatek wstąpił do elitarnego Korpusu Kadetów nr 3 w Rawiczu. Była to szkoła średnia, w której kształcono przyszłą kadrę oficerską dla Wojska Polskiego. Po zdaniu matury w 1934 r. Ciepliński kontynuował naukę w trzyletniej Szkole Podchorążych Piechoty. To tam uzyskał stopień oficerski, a dowodem jego nieprzeciętnych umiejętności i wysokiej pozycji wśród uczniów było wybranie go na reprezentanta rocznika podczas spotkania z prezydentem Ignacym Mościckim. Po ukończeniu szkoły podporucznik Ciepliński został przydzielony do garnizonu w Bydgoszczy, gdzie w 1938 r. awansował na dowódcę kompanii przeciwpancernej 62. Pułku Piechoty.
Przeciwko armii Hitlera
Jednostka, w której służył Ciepliński, w przypadku wybuchu wojny z Niemcami była przewidziana do walk w pierwszej linii. Od pierwszych dni września 1939 r. pułk brał udział w bojach z Wermachtem, doświadczył też ostrzału niemieckich dywersantów. Jednostce udawało się jednak sprawnie wycofywać i uniknąć rozbicia. Pułk wzmocnił północną flankę polskich wojsk w bitwie pod Bzurą, która okazała się największą bitwą kampanii wrześniowej.
Ciepliński dokonał wówczas niezwykłego czynu. Udało mu się zniszczyć kilka niemieckich czołgów. Skuteczny ostrzał z armaty przeciwpancernej, której został celowniczym, chwilowo powstrzymał natarcie przeciwnika. Otrzymał wówczas awans na porucznika oraz Krzyż Orderu Virtuti Militari, najważniejsze polskie odznaczenie bojowe. Skuteczność ostrzału nie była przypadkiem. Gdy w 1938 r. w macierzystym garnizonie Cieplińskiego zorganizowano zawody strzeleckie jego pluton wygrał je, osiągając 87% trafnych zestrzeleń.
Jednak we wrześniu 1939 r. przewaga Niemców była zbyt wielka, by się skutecznie bronić. Jednostka Cieplińskiego straciła w walkach wielu żołnierzy, jej niedobitki skutecznie przebiły się do Warszawy. Wzmocniły obronę stolicy, a po jej kapitulacji młody porucznik szczęśliwie uniknął niewoli. Wraz ze swoim dowódcą podjął decyzję o przedostaniu się do Rzeszowa. Było to zasadne, ponieważ Niemcy poszukiwali polskich oficerów służących w Bydgoszczy, chcąc się zemścić za zwalczanie przez nich akcji dywersyjnych podejmowanych przez tamtejszą mniejszość niemiecką.
Ciepliński dokonał wówczas niezwykłego czynu. Udało mu się zniszczyć kilka niemieckich czołgów. Skuteczny ostrzał z armaty przeciwpancernej, której został celowniczym, chwilowo powstrzymał natarcie przeciwnika. Otrzymał wówczas awans na porucznika oraz Krzyż Orderu Virtuti Militari, najważniejsze polskie odznaczenie bojowe. Skuteczność ostrzału nie była przypadkiem. Gdy w 1938 r. w macierzystym garnizonie Cieplińskiego zorganizowano zawody strzeleckie jego pluton wygrał je, osiągając 87% trafnych zestrzeleń.
Jednak we wrześniu 1939 r. przewaga Niemców była zbyt wielka, by się skutecznie bronić. Jednostka Cieplińskiego straciła w walkach wielu żołnierzy, jej niedobitki skutecznie przebiły się do Warszawy. Wzmocniły obronę stolicy, a po jej kapitulacji młody porucznik szczęśliwie uniknął niewoli. Wraz ze swoim dowódcą podjął decyzję o przedostaniu się do Rzeszowa. Było to zasadne, ponieważ Niemcy poszukiwali polskich oficerów służących w Bydgoszczy, chcąc się zemścić za zwalczanie przez nich akcji dywersyjnych podejmowanych przez tamtejszą mniejszość niemiecką.
W wojennej konspiracji
W okupowanej przez Niemców i Sowietów Polsce błyskawicznie zaczęły powstawać różne organizacje konspiracyjne. Tworzono je głównie z oficerów Wojska Polskiego, którzy uniknęli niewoli. Starały się objąć swym zasięgiem jak największy obszar kraju. Cieplińskiemu – oddelegowanemu do tego zadania przez dawnego dowódcę – przypadło w udziale stworzenie siatki Organizacji Orła Białego w Rzeszowie.
Organizację Orła Białego utworzył jeszcze we wrześniu 1939 r. płk Kazimierz Pluta-Czachowski, prawdziwy weteran walk o niepodległość, stawiający w nich pierwsze korki jeszcze przed wybuchem I wojny światowej. Członkowie Orła Białego podejmowali akcje dywersyjne, ale głównym polem ich aktywności było organizowanie siatek wywiadowczych oraz prowadzenie akcji propagandowych przeciwko okupantowi. W czerwcu 1940 r. organizacja weszła w skład Związku Walki Zbrojnej, głównej struktury konspiracyjnej podporządkowanej polskiemu rządowi na uchodźstwie. Ciepliński przebywał w Rzeszowie krótko: pod koniec 1939 r. znalazł się w grupie, która przekroczyła granicę węgierską. Tam zgłosił się do polskiego konsulatu. Władze węgierskie, będące wówczas w sojuszu polityczno-militarnym z Niemcami, często przymykały oczy na konspiracyjną aktywność Polaków na swoim terytorium, a Budapeszt stał się ważnym punktem na mapie konspiracyjnych kurierów.
Ciepliński wraz z grupą innych oficerów odbył na Węgrzech szybkie przeszkolenie z zasad prowadzenia działalności konspiracyjnej i już w styczniu 1940 r. powrócił do okupowanej Polski. Jednak tuż po przekroczeniu granicy wskutek zdrady wpadł w ręce kolaborującej z Niemcami milicji ukraińskiej. Przewieziono go na lokalny posterunek gestapo, skąd po trzech miesiącach udało mu się zbiec i dotrzeć do Krakowa. Zaopatrzony przez tamtejszych konspiratorów w nowe dokumenty i fikcyjną tożsamość wrócił do Rzeszowa, gdzie objął dowództwo nad siatką wywiadowczą: niewiele wcześniej jego poprzednik został aresztowany i zamordowany przez Niemców.
Udało mu się kierować rzeszowską siatką aż do końca okupacji niemieckiej bez większych wpadek. Dowodzona przez niego siatka przetrwała w dobrym stanie. W 1944 r. „Pługowi”, bo taki przyjął pseudonim, podlegało około 15 tysięcy żołnierzy. Mógł także pochwalić się wymiernymi sukcesami wywiadowczymi. Jego podwładnym udało się m.in. zdobyć części testowanych na okolicznym poligonie rakiet V-2, a wcześniej zebrali dowody na przygotowywanie przez Niemców ataku na ZSRS.
Przez cały ten okres przygotowywał także podlegające mu jednostki do powstania powszechnego. W tym celu szkolono kadry wojskowe, pozyskiwano i produkowano broń. W 1944 r., gdy zbrodni na polskiej ludności cywilnej dokonywali partyzanci Ukraińskiej Armii Powstańczej zarządził akcję „Wet za wet”, która miała powstrzymać dalsze mordowanie niewinnych cywili.
Wraz ze zbliżaniem się frontu i Armii Czerwonej Ciepliński utworzył 24. Dywizję Piechoty, która wsparła Sowietów podczas toczonych walk. Podwładni Cieplińskiego brali udział m.in. w walkach o Rzeszów, a po jego zdobyciu zorganizowali tam milicję i administrację cywilną. Stan ten nie utrzymał się jednak długo, gdyż Stalin uznał Polskę za własną strefę wpływów, w której instalował wierną mu administrację złożoną w komunistów. Na członków Armii Krajowej takich jak Łukasz Ciepliński czekały represje lub śmierć z rąk NKWD.
Organizację Orła Białego utworzył jeszcze we wrześniu 1939 r. płk Kazimierz Pluta-Czachowski, prawdziwy weteran walk o niepodległość, stawiający w nich pierwsze korki jeszcze przed wybuchem I wojny światowej. Członkowie Orła Białego podejmowali akcje dywersyjne, ale głównym polem ich aktywności było organizowanie siatek wywiadowczych oraz prowadzenie akcji propagandowych przeciwko okupantowi. W czerwcu 1940 r. organizacja weszła w skład Związku Walki Zbrojnej, głównej struktury konspiracyjnej podporządkowanej polskiemu rządowi na uchodźstwie. Ciepliński przebywał w Rzeszowie krótko: pod koniec 1939 r. znalazł się w grupie, która przekroczyła granicę węgierską. Tam zgłosił się do polskiego konsulatu. Władze węgierskie, będące wówczas w sojuszu polityczno-militarnym z Niemcami, często przymykały oczy na konspiracyjną aktywność Polaków na swoim terytorium, a Budapeszt stał się ważnym punktem na mapie konspiracyjnych kurierów.
Ciepliński wraz z grupą innych oficerów odbył na Węgrzech szybkie przeszkolenie z zasad prowadzenia działalności konspiracyjnej i już w styczniu 1940 r. powrócił do okupowanej Polski. Jednak tuż po przekroczeniu granicy wskutek zdrady wpadł w ręce kolaborującej z Niemcami milicji ukraińskiej. Przewieziono go na lokalny posterunek gestapo, skąd po trzech miesiącach udało mu się zbiec i dotrzeć do Krakowa. Zaopatrzony przez tamtejszych konspiratorów w nowe dokumenty i fikcyjną tożsamość wrócił do Rzeszowa, gdzie objął dowództwo nad siatką wywiadowczą: niewiele wcześniej jego poprzednik został aresztowany i zamordowany przez Niemców.
Udało mu się kierować rzeszowską siatką aż do końca okupacji niemieckiej bez większych wpadek. Dowodzona przez niego siatka przetrwała w dobrym stanie. W 1944 r. „Pługowi”, bo taki przyjął pseudonim, podlegało około 15 tysięcy żołnierzy. Mógł także pochwalić się wymiernymi sukcesami wywiadowczymi. Jego podwładnym udało się m.in. zdobyć części testowanych na okolicznym poligonie rakiet V-2, a wcześniej zebrali dowody na przygotowywanie przez Niemców ataku na ZSRS.
Przez cały ten okres przygotowywał także podlegające mu jednostki do powstania powszechnego. W tym celu szkolono kadry wojskowe, pozyskiwano i produkowano broń. W 1944 r., gdy zbrodni na polskiej ludności cywilnej dokonywali partyzanci Ukraińskiej Armii Powstańczej zarządził akcję „Wet za wet”, która miała powstrzymać dalsze mordowanie niewinnych cywili.
Wraz ze zbliżaniem się frontu i Armii Czerwonej Ciepliński utworzył 24. Dywizję Piechoty, która wsparła Sowietów podczas toczonych walk. Podwładni Cieplińskiego brali udział m.in. w walkach o Rzeszów, a po jego zdobyciu zorganizowali tam milicję i administrację cywilną. Stan ten nie utrzymał się jednak długo, gdyż Stalin uznał Polskę za własną strefę wpływów, w której instalował wierną mu administrację złożoną w komunistów. Na członków Armii Krajowej takich jak Łukasz Ciepliński czekały represje lub śmierć z rąk NKWD.
O wolność i niepodległość!
Widząc sowieckie działania, Ciepliński zreorganizował podlegających mu ludzi. W dalszym ciągu likwidowali oni konfidentów, tym razem sowieckich. Prowadzili także działania ograniczające rozmiar przymusowych wcieleń do komunistycznej armii. Jednak najbardziej spektakularną akcją była próba odbicia z największego więzienia w regionie czekających na wywózkę na Syberię żołnierzy AK. Niestety atak przeprowadzony w październiku 1944 r. zakończył się niepowodzeniem. Przewaga Sowietów i współpracujących z nimi polskich komunistów była tak znaczna, że struktury AK były stale rozbijanie aresztowaniami. Opór zbrojny przestawał mieć sens.
W styczniu 1945 r. AK została rozwiązana, ale jej dowództwo utworzyło organizację NIE, która miała przeciwstawić się nowej okupacji ziem polskich. Zaufane grono konspiratorów zaczęło organizować nową siatkę. Ciepliński, awansowany do stopnia podpułkownika, wiosną 1945 r. został szefem sztabu okręgu krakowskiego.
Widząc rosnącą dysproporcję sił i bezsens walki zbrojnej nowo tworzone struktury konspiracyjne miały działać bez użycia przemocy. Jednak w praktyce było to bardzo trudne. Aresztowania, wywózki w głąb ZSRS i brutalność nowego okupanta bardzo szybko doprowadziły do zapełnienia lasów nowymi oddziałami partyzanckimi. Był to dramat ludzi walczących przez kilka lat z okupacją niemiecką. Zamiast docenienia po wojnie komuniści zarzucali im…kolaborację z nazistami.
W styczniu 1945 r. AK została rozwiązana, ale jej dowództwo utworzyło organizację NIE, która miała przeciwstawić się nowej okupacji ziem polskich. Zaufane grono konspiratorów zaczęło organizować nową siatkę. Ciepliński, awansowany do stopnia podpułkownika, wiosną 1945 r. został szefem sztabu okręgu krakowskiego.
Widząc rosnącą dysproporcję sił i bezsens walki zbrojnej nowo tworzone struktury konspiracyjne miały działać bez użycia przemocy. Jednak w praktyce było to bardzo trudne. Aresztowania, wywózki w głąb ZSRS i brutalność nowego okupanta bardzo szybko doprowadziły do zapełnienia lasów nowymi oddziałami partyzanckimi. Był to dramat ludzi walczących przez kilka lat z okupacją niemiecką. Zamiast docenienia po wojnie komuniści zarzucali im…kolaborację z nazistami.
Prezes
Ciepliński awansował w grudniu 1945 r. na prezesa obszaru Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość (WiN), które zastąpiło rozwiązaną organizację NIE. Odpowiadał wówczas za całą północną Polskę. W tym czasie kierownictwo WiN uważało, że jedyną drogą do poprawy sytuacji w Polsce jest wygrana partii antykomunistycznych w wyborach. Łudzono się, że obietnica Stalina dana aliantom nie zostanie złamana i mogą liczyć na uczciwe wybory. Czas pokazał, że się mylili. Komuniści sfałszowali wybory, a przedstawicieli legalnych partii opozycyjnych zaczęto prześladować, a nawet mordować. Aresztowania objęły także działaczy WiN. Na szczęście Cieplińskiemu udało się skutecznie ukryć.
Od grudnia 1946 r. przystąpił, dzięki kontaktom z okresu II wojny światowej, do budowy nowej siatki WiN. Po kolejnych aresztowaniach został kolejnym prezesem, czwartego już zarządu tej organizacji. Mieszkał wówczas na Górnym Śląsku, gdzie jako Marian Kaczmarek prowadził sklep galanteryjny. Udało mu się uruchomić nowe szlaki przerzutowe, którymi mogli się przedostawać na zachód zdekonspirowani członkowie organizacji oraz kurierzy. Widząc jednak słabnącą chęć oporu w społeczeństwie i brak reakcji państw zachodnich na sowietyzację Polski, podjął w październiku 1947 r. decyzję o zawieszeniu działalności. Miesiąc później został aresztowany.
Od grudnia 1946 r. przystąpił, dzięki kontaktom z okresu II wojny światowej, do budowy nowej siatki WiN. Po kolejnych aresztowaniach został kolejnym prezesem, czwartego już zarządu tej organizacji. Mieszkał wówczas na Górnym Śląsku, gdzie jako Marian Kaczmarek prowadził sklep galanteryjny. Udało mu się uruchomić nowe szlaki przerzutowe, którymi mogli się przedostawać na zachód zdekonspirowani członkowie organizacji oraz kurierzy. Widząc jednak słabnącą chęć oporu w społeczeństwie i brak reakcji państw zachodnich na sowietyzację Polski, podjął w październiku 1947 r. decyzję o zawieszeniu działalności. Miesiąc później został aresztowany.
Tragiczny koniec
Komunistyczna penetracja konspiracji niepodległościowej była nad wyraz skuteczna. Poza Cieplińskim pod koniec 1947 r. aresztowano niemal cały IV Zarząd WiN i prezesów obszarów. Aresztowanych poddano brutalnym torturom. Ciepliński był maltretowany i niejednokrotnie wynoszono go nieprzytomnego z przesłuchania. „W czasie śledztwa leżałem skatowany w kałuży własnej krwi. Mój stan psychiczny był w tych warunkach taki, że nie mogłem sobie zdawać sprawy z tego, co pisał oficer śledczy” – skarżył się podczas procesu.
Pomimo tego zachowywał się godnie, świadomy losu, jaki go czekał. Ocalały pisane przez niego więzienne grypsy, adresowane do żony oraz synka Andrzeja. Pokazują one niezwykłą siłę woli i głęboki patriotyzm Cieplińskiego, któremu nie dane było długo nacieszyć się życiem rodzinnym. Ożenił się dopiero w sierpniu 1945 r. i niedługo później wyjechał do Zabrza, gdzie pod fikcyjnym nazwiskiem prowadził wspomniany sklep. Dwa lata później urodził mu się jedyny syn. Pisane przez blisko pięć miesięcy grypsy były bardzo intymnym pożegnaniem z najbliższymi, a także pytaniem o sens podjętej walki. „Czy ofiary nasze nie pójdą na marne, czy niespełnione sny powstaną z mogił, czy Andrzejek będzie kontynuował idee ojca? Wierzę – nie pójdą, sny wstaną, syn zastąpi ojca, ojczyzna niepodległość odzyska”. Zaledwie jeden z grypsów dotarł do żony Cieplińskiego przed jego śmiercią. Pozostałe, najpewniej nie wszystkie, trafiły do wdowy kilka lat później.
Sam proces IV Zarządu WiN był prowadzony według sowieckich wzorców i jakiekolwiek tłumaczenia oskarżonych nie były uwzględniane. Dla uczestników antyhitlerowskiej konspiracji szczególnie boleśnie musiały brzmieć zarzuty o kolaborację z nazistami. Wyrok zapadł szybko. 14 października 1950 r. Cieplińskiego skazano na trzykrotną karę śmierci. Wraz z nim zginęło sześciu jego najbliższych współpracowników. Miejsce zamordowanych niepodległościowców zajęli agenci Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Stworzyli oni tzw. V Komendę WiN, dzięki której komuniści mogli prowadzić przez kilka lat skuteczną grę z wywiadami państw zachodnich.
Zastrzelonego Cieplińskiego pochowano w nieznanym miejscu. Współtowarzyszom z celi śmierci mówił, że przed wykonaniem wyroku włoży do ust medalik z wizerunkiem Matki Boskiej. Prowadzone obecnie w Polsce prace ekshumacyjne pozwoliły ustalić tożsamość wielu bezimiennych ofiar stalinizmu. Niestety, szkieletu ze srebrnym medalikiem wciąż nie odnaleziono.
Grzegorz Wołk
Pomimo tego zachowywał się godnie, świadomy losu, jaki go czekał. Ocalały pisane przez niego więzienne grypsy, adresowane do żony oraz synka Andrzeja. Pokazują one niezwykłą siłę woli i głęboki patriotyzm Cieplińskiego, któremu nie dane było długo nacieszyć się życiem rodzinnym. Ożenił się dopiero w sierpniu 1945 r. i niedługo później wyjechał do Zabrza, gdzie pod fikcyjnym nazwiskiem prowadził wspomniany sklep. Dwa lata później urodził mu się jedyny syn. Pisane przez blisko pięć miesięcy grypsy były bardzo intymnym pożegnaniem z najbliższymi, a także pytaniem o sens podjętej walki. „Czy ofiary nasze nie pójdą na marne, czy niespełnione sny powstaną z mogił, czy Andrzejek będzie kontynuował idee ojca? Wierzę – nie pójdą, sny wstaną, syn zastąpi ojca, ojczyzna niepodległość odzyska”. Zaledwie jeden z grypsów dotarł do żony Cieplińskiego przed jego śmiercią. Pozostałe, najpewniej nie wszystkie, trafiły do wdowy kilka lat później.
Sam proces IV Zarządu WiN był prowadzony według sowieckich wzorców i jakiekolwiek tłumaczenia oskarżonych nie były uwzględniane. Dla uczestników antyhitlerowskiej konspiracji szczególnie boleśnie musiały brzmieć zarzuty o kolaborację z nazistami. Wyrok zapadł szybko. 14 października 1950 r. Cieplińskiego skazano na trzykrotną karę śmierci. Wraz z nim zginęło sześciu jego najbliższych współpracowników. Miejsce zamordowanych niepodległościowców zajęli agenci Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Stworzyli oni tzw. V Komendę WiN, dzięki której komuniści mogli prowadzić przez kilka lat skuteczną grę z wywiadami państw zachodnich.
Zastrzelonego Cieplińskiego pochowano w nieznanym miejscu. Współtowarzyszom z celi śmierci mówił, że przed wykonaniem wyroku włoży do ust medalik z wizerunkiem Matki Boskiej. Prowadzone obecnie w Polsce prace ekshumacyjne pozwoliły ustalić tożsamość wielu bezimiennych ofiar stalinizmu. Niestety, szkieletu ze srebrnym medalikiem wciąż nie odnaleziono.
Grzegorz Wołk