Artykuły
II Rzeczpospolita 1918-1939
II wojna światowa 1939-1945
Kultura
Biografie
Nauczyciele
Dorośli
Licealiści
Studenci
Hanka Ordonówna –
z estrady do sowieckiego łagru
czas czytania:
Wyboista droga gwiazdy polskiej sceny
„Miłość ci wszystko wybaczy” – śpiewała Hanka Ordonówna i ta miłość przyniosła jej zgubę. Jedna z największych przedwojennych gwiazd estrady przeżyła piekło sowchozu. Zmarła niedługo po zakończeniu II wojny światowej, mając zaledwie 48 lat. Jej życie to swego rodzaju opowieść o Kopciuszku.
Karol Hanusz, aktor i jeden z pierwszych polskich gwiazdorów kabaretowych, powiedział jej, że ze swoim nazwiskiem nie zrobi kariery na scenie. W ten sposób Maria Anna Pietruszyńska stała się Hanką Ordonówną. Pod tym pseudonimem rozbłysła gwiazda utalentowanej polskiej aktorki i śpiewaczki.
Jednak jej życie naznaczone było zarówno radością, gdy błyszczała w świetle reflektorów, jak i cierpieniem, gdy przetrzymywano ją w sowieckich łagrach. Razem z ojcem Władysławem, kolejarzem, i matką Heleną mieszkała w robotniczej dzielnicy Warszawy przy ul. Żelaznej 68.
Dokładna data narodzin artystki przez lata owiana była tajemnicą. W przedwojennym leksykonie Czy wiesz kto to jest? pod redakcją Stanisława Łozy wskazano, że urodziła się 11 sierpnia 1904 roku w Warszawie, w paszporcie konsularnym wydanym w Teheranie wpisano datę 23 września 1905 roku, a na nagrobku widnieje jedynie rok 1902. Po uwagę brana jest jeszcze data 4 sierpnia 1902 roku, na to bowiem wskazuje metryka jej urodzenia przechowywana w kościele pw. Narodzenia NMP w Warszawie.
Młoda aktorka, podobnie jak wiele przedwojennych sław, uczęszczała do szkoły baletowej przy Teatrze Wielkim w Warszawie. Swoje pierwsze kroki na scenie stawiała już jako nastolatka. Zadebiutowała na scenie teatrzyku Miraż w 1915 roku. Początkowo jej występy nie zapowiadały międzynarodowej kariery. Krucha, nieśmiała dziewczyna nie porywała tłumów. Po chłodno przyjętym debiucie „Anna Ordon” uciekła do Lublina, gdzie zaczęła występować z kabaretem Wesoły Ul. Ciężka praca zaprocentowała. Wróciła do Warszawy już jako Hanka Ordonówna i oczarowała publiczność. Karol Hanusz pomógł jej w otrzymaniu angażu do Mirażu. Stała się gwiazdą rozpoznawalną. Tomasz Mościcki w książce Kochana stara buda. Teatr Qui Pro Quo podkreślał jej fenomenalną pamięć i morderczą pracowitość. To dzięki tym dwóm cechom przeszła do historii jako wybitna artystka. Sama mówiła o sobie, że nie jest gwiazdą, ale urodziła się pod szczęśliwą gwiazdą.
Jednak jej życie naznaczone było zarówno radością, gdy błyszczała w świetle reflektorów, jak i cierpieniem, gdy przetrzymywano ją w sowieckich łagrach. Razem z ojcem Władysławem, kolejarzem, i matką Heleną mieszkała w robotniczej dzielnicy Warszawy przy ul. Żelaznej 68.
Dokładna data narodzin artystki przez lata owiana była tajemnicą. W przedwojennym leksykonie Czy wiesz kto to jest? pod redakcją Stanisława Łozy wskazano, że urodziła się 11 sierpnia 1904 roku w Warszawie, w paszporcie konsularnym wydanym w Teheranie wpisano datę 23 września 1905 roku, a na nagrobku widnieje jedynie rok 1902. Po uwagę brana jest jeszcze data 4 sierpnia 1902 roku, na to bowiem wskazuje metryka jej urodzenia przechowywana w kościele pw. Narodzenia NMP w Warszawie.
Młoda aktorka, podobnie jak wiele przedwojennych sław, uczęszczała do szkoły baletowej przy Teatrze Wielkim w Warszawie. Swoje pierwsze kroki na scenie stawiała już jako nastolatka. Zadebiutowała na scenie teatrzyku Miraż w 1915 roku. Początkowo jej występy nie zapowiadały międzynarodowej kariery. Krucha, nieśmiała dziewczyna nie porywała tłumów. Po chłodno przyjętym debiucie „Anna Ordon” uciekła do Lublina, gdzie zaczęła występować z kabaretem Wesoły Ul. Ciężka praca zaprocentowała. Wróciła do Warszawy już jako Hanka Ordonówna i oczarowała publiczność. Karol Hanusz pomógł jej w otrzymaniu angażu do Mirażu. Stała się gwiazdą rozpoznawalną. Tomasz Mościcki w książce Kochana stara buda. Teatr Qui Pro Quo podkreślał jej fenomenalną pamięć i morderczą pracowitość. To dzięki tym dwóm cechom przeszła do historii jako wybitna artystka. Sama mówiła o sobie, że nie jest gwiazdą, ale urodziła się pod szczęśliwą gwiazdą.
Życie prywatne
Jej życie prywatne nie było łatwe. Pierwszą wielką miłością był Janusz Sarnecki (1892–1930), młody aktor z aspiracjami. Początkowo występował w warszawskich teatrach: Powszechnym, Małym, Czarnym Kocie czy w Sfinksie. Między artystami wywiązał się romans, jednakże niespodziewanie Sarnecki wyjechał, pozostawiając Hankę bez pożegnania. Niedługo później ożenił się z aktorką Janiną Fruchtmanówną. Z jego też powodu planowała popełnić samobójstwo, strzelając z pistoletu w głowę. W ostatniej chwili zrezygnowała, ale pocisk poorał jej skroń. Bliznę na twarzy, będącą pamiątką po próbie odebrania sobie życia, skrzętnie zakrywała kapeluszem noszonym na bakier.
Jako wybijająca się postać estrady zawróciła w głowie hrabiego Michała Tyszkiewicza i w marcu 1931 roku została jego żoną. Oboje wiedzieli, że ten mezalians wywoła największy skandal matrymonialny w II Rzeczypospolitej. Tak też się stało, a rodzina hrabiego zbojkotowała ślub. Hrabia nie zważał jednak na to, i czynił tak, jak podpowiadało mu serce. Dla Ordonówny pisał też teksty kultowych piosenek…
Później wdała się w romans z aktorem Igo Symem, kinowym amantem o międzynarodowej sławie. Mówiło się też, że miała romans m.in. z Fryderykiem Járosym i Juliuszem Osterwą. Ten ostatni w przypływie skruchy miał przekazać Tyszkiewiczowi listy Ordonki. „Czemu dzisiaj ma Anita uśmiech tajemniczy, wzrok pełen słodyczy, bo Don José coraz czulsze śle do niej spojrzenia. Nie bądźże z kamienia” – śpiewała w „Mimozie”, którą napisał dla niej poeta Jan Lechoń i podobnie jak podmiot liryczny utworu ulegała porywom serca. Nie była wierną żoną, lecz mąż przymykał oczy na jej romanse. Zawsze jednak odnajdywała spokój u jego boku.
Jako wybijająca się postać estrady zawróciła w głowie hrabiego Michała Tyszkiewicza i w marcu 1931 roku została jego żoną. Oboje wiedzieli, że ten mezalians wywoła największy skandal matrymonialny w II Rzeczypospolitej. Tak też się stało, a rodzina hrabiego zbojkotowała ślub. Hrabia nie zważał jednak na to, i czynił tak, jak podpowiadało mu serce. Dla Ordonówny pisał też teksty kultowych piosenek…
Później wdała się w romans z aktorem Igo Symem, kinowym amantem o międzynarodowej sławie. Mówiło się też, że miała romans m.in. z Fryderykiem Járosym i Juliuszem Osterwą. Ten ostatni w przypływie skruchy miał przekazać Tyszkiewiczowi listy Ordonki. „Czemu dzisiaj ma Anita uśmiech tajemniczy, wzrok pełen słodyczy, bo Don José coraz czulsze śle do niej spojrzenia. Nie bądźże z kamienia” – śpiewała w „Mimozie”, którą napisał dla niej poeta Jan Lechoń i podobnie jak podmiot liryczny utworu ulegała porywom serca. Nie była wierną żoną, lecz mąż przymykał oczy na jej romanse. Zawsze jednak odnajdywała spokój u jego boku.
Na scenie i w kinie
Swoją karierę aktorską rozpoczynała w roku odzyskania przez Polskę niepodległości. Znaczącą rolę w jej zawodowym życiu odegrał Fryderyk Járosy, łowca talentów, który umiejętnie pokierował jej karierą. Początkowo występowała na deskach warszawskiego teatru Sfinks, a później przez długie lata była związana z Teatrem im. Juliusza Słowackiego w Krakowie oraz kabaretem Qui Pro Quo w Warszawie, dla którego Tacjanna Wysocka, guru ówczesnego polskiego świata baletowego, tworzyła choreografie. Kiedy w 1931 roku doszło do zamknięcia Qui Pro Quo, artystka zdecydowała się na solową karierę i indywidualne koncerty. Wyruszyła w trasę po Polsce, ale koncertowała też w ramach zagranicznych tournée. Dodatkowo, jako artystka gościnna, występowała też w Teatrze Miejskim im. Juliusza Słowackiego w Krakowie. To jednak nie wszystko, bowiem publiczność oklaskiwała jej występy także w Bandzie (1932–1933), Wielkiej Rewii (1935–1936) czy w Cyruliku Warszawskim (1936–1937).
Ordonówna występowała zarówno na scenie teatralnej, kabaretowej, jak i w filmach. Śpiewała w Paryżu, Berlinie, Lipsku, Hamburgu, Dreźnie, Monachium czy w Wiedniu, a także za oceanem – w Greenwich Village, Filadelfii, Baltimore, Pittsburgu, Chicago, Detroit, Madison i w innych ośrodkach polonijnych. Debiutowała jako tancerka, lecz wkrótce zmieniła profesję. Była nie tylko utalentowaną aktorką i piosenkarką, ale i charyzmatyczną kobietą, która chętnie – wbrew panującej modzie – zakładała spodnie i wydekoltowane suknie. Teksty pisali dla niej m.in. Julian Tuwim, Marian Hemar, Konstanty Ildefons Gałczyński czy wspomniany Jan Lechoń.
Lata trzydzieste to były dla niej złote lata. „Ordonka” była rozchwytywana. Nie tylko grała i śpiewała, ale nagrywała też płyty dla takich wytwórni jak: Parlophone, Odeon, Columbia czy Syrena–Electro. To nie wszystko, śpiewała też bowiem w radiu.
Lata trzydzieste to były dla niej złote lata. „Ordonka” była rozchwytywana. Nie tylko grała i śpiewała, ale nagrywała też płyty dla takich wytwórni jak: Parlophone, Odeon, Columbia czy Syrena–Electro. To nie wszystko, śpiewała też bowiem w radiu.
Na srebrnym ekranie zadebiutowała w filmie niemym, ale znakomicie odnalazła się w produkcjach dźwiękowych. Można ją było zobaczyć w takich obrazach jak: „Niewolnica miłości” (1923), „Orlę” (1927), „Wyrok życia” (1933) czy „Parada Warszawy” (1937). Jednak to „Szpieg w masce” w reżyserii Mieczysława Krawicza z 1933 roku przyniósł jej prawdziwą sławę. Był to zarazem jej debiut w kinie dźwiękowym. Odegrała tam rolę kobiety-szpiega Rity Holm i śpiewała „Miłość ci wszystko wybaczy”. Co ciekawe, Igo Sym wcielił się wówczas w postać szefa kontrwywiadu. Już sześć lat później okazało się, że bardziej przypadła mu do gustu rola niemieckiego szpiega, którą odgrywał w prawdziwym życiu.
W 1936 roku Ordonka występowała na scenie Teatru Wielkiego we Lwowie. Jak pisała „Gazeta Lwowska”: „Występy słynnej polskiej diseuse’y zawsze cieszą się zasłużonym powodzeniem”. Prasa rozpisywała się także, że artystka sama projektowała i wykonywała swoje kostiumy. Także w 1936 roku występowała w krakowskiej Bagateli i w Teatrze Polskim w Cieszynie. „Gazeta Robotnicza” donosiła wówczas: „Z powodu wielkiego powodzenia występów Hanki Ordonówny i Igo Syma udało się dyrekcji teatru »Bagatela« sprolongować gościnę o dalsze 8 dni”. Tadeusz Boy-Żeleński w „Kurierze Porannym” z 1935 roku odnotował: „Orodonka i Sym w tej czy innej postaci tworzą jedną z najmilszych zakochanych par”.
W 1936 roku Ordonka występowała na scenie Teatru Wielkiego we Lwowie. Jak pisała „Gazeta Lwowska”: „Występy słynnej polskiej diseuse’y zawsze cieszą się zasłużonym powodzeniem”. Prasa rozpisywała się także, że artystka sama projektowała i wykonywała swoje kostiumy. Także w 1936 roku występowała w krakowskiej Bagateli i w Teatrze Polskim w Cieszynie. „Gazeta Robotnicza” donosiła wówczas: „Z powodu wielkiego powodzenia występów Hanki Ordonówny i Igo Syma udało się dyrekcji teatru »Bagatela« sprolongować gościnę o dalsze 8 dni”. Tadeusz Boy-Żeleński w „Kurierze Porannym” z 1935 roku odnotował: „Orodonka i Sym w tej czy innej postaci tworzą jedną z najmilszych zakochanych par”.
W marcu 1939 roku prasa pisała: „Popularna w całej Polsce, ulubienica publiczności […] Hanka Ordonówna – to talent, duży talent. Jej śpiewne recytacje pod każdym względem są na najwyższym poziomie. Hanka nie tylko recytuje, śpiewa czy melodeklamuje, lecz także i gra!”. Redaktor donosił także, że swój występ ilustruje mimiką, gestem i ruchem lub tańcem: „Słowem – kunszt najwyższego rzędu, dający estetyczne przeżycia i sprawiający, że ta wysmukła, piękna pani potrafi sama jedna wypełnić cały wieczór teatralny” – oceniał dziennikarz. Otrzymała propozycję wyjazdu do Stanów Zjednoczonych, gdzie miała kontynuować karierę. Zabrakło czasu.
Wojna, która zmieniła wszystko
Wybuch II wojny światowej silnie naznaczył karierę Ordonówny. We wrześniu 1939 roku wraz z Mieczysławem Foggiem na Dworcu Gdańskim śpiewała piosenki rannym żołnierzom. Później jeszcze przez kilka dni artystka występowała w teatrzyku Tip-Top, a 1 listopada zaprotestowała przeciw wyświetlaniu w kinach filmu o zajęciu Warszawy przez armię niemiecką. Została za to aresztowana przez gestapo i przewieziona do więzienia na Pawiaku. Zgodnie z jedną z hipotez w jej aresztowanie miał być zaangażowany wcześniejszy kochanek – Igo Sym. Światło na tę sprawę rzuciła relacja hrabiego Tyszkiewicza, który 2 kwietnia 1961 roku podczas audycji Radia Wolna Europa poświęconej Hance Ordonównie potwierdził, że aresztowanie było pokłosiem jej protestu w kinie.
Tyszkiewicz walczył o uwolnienie żony z więzienia, a jego starania przyniosły pożądany efekt. Co więcej, dzięki interwencji jego kuzyna Stefana Tyszkiewicza i jego żony w sprawę zaangażował się nawet król Włoch Wiktor Emanuel II, skoligacony z rodziną żony Stefana Tyszkiewicza, który osobiście interweniował u Hitlera. Ostatecznie „Ordonka” opuściła więzienie w lutym 1940 roku. Po odzyskaniu wolności artystka wyjechała wraz z mężem do jego rodzinnego majątku Orniany pod Wilnem, znajdującym się wówczas pod kontrolą Republiki Litewskiej. Mieszkając tam, występowała w Teatrze na Pohulance oraz w Lutni i w Polskim Teatrze Dramatycznym. Z koli hrabia zajmował się opieką nad obywatelami polskimi na Litwie z ramienia Rządu RP na obczyźnie.
Kiedy doszło do aneksji wschodnich województw Rzeczypospolitej przez ZSRR, hrabia Tyszkiewicz został aresztowany. Postawiono mu zarzut szpiegostwa i kontaktów z emigracyjnym rządem polskim, a w konsekwencji zesłano go na Łubiankę w Moskwie. Z kolei jego małżonka zabiegająca o wyjazd na Wschód, aby być bliżej męża, otrzymała propozycję występów w Moskwie. Zgodziła się po długich wahaniach. Wierzyła, że w ten sposób uratuje ukochanego. Odmówiła jednak przyjęcia obywatelstwa ZSRR. Zarówno ona, jak i jej mąż stali się ofiarami represji NKWD.
Tyszkiewicz walczył o uwolnienie żony z więzienia, a jego starania przyniosły pożądany efekt. Co więcej, dzięki interwencji jego kuzyna Stefana Tyszkiewicza i jego żony w sprawę zaangażował się nawet król Włoch Wiktor Emanuel II, skoligacony z rodziną żony Stefana Tyszkiewicza, który osobiście interweniował u Hitlera. Ostatecznie „Ordonka” opuściła więzienie w lutym 1940 roku. Po odzyskaniu wolności artystka wyjechała wraz z mężem do jego rodzinnego majątku Orniany pod Wilnem, znajdującym się wówczas pod kontrolą Republiki Litewskiej. Mieszkając tam, występowała w Teatrze na Pohulance oraz w Lutni i w Polskim Teatrze Dramatycznym. Z koli hrabia zajmował się opieką nad obywatelami polskimi na Litwie z ramienia Rządu RP na obczyźnie.
Kiedy doszło do aneksji wschodnich województw Rzeczypospolitej przez ZSRR, hrabia Tyszkiewicz został aresztowany. Postawiono mu zarzut szpiegostwa i kontaktów z emigracyjnym rządem polskim, a w konsekwencji zesłano go na Łubiankę w Moskwie. Z kolei jego małżonka zabiegająca o wyjazd na Wschód, aby być bliżej męża, otrzymała propozycję występów w Moskwie. Zgodziła się po długich wahaniach. Wierzyła, że w ten sposób uratuje ukochanego. Odmówiła jednak przyjęcia obywatelstwa ZSRR. Zarówno ona, jak i jej mąż stali się ofiarami represji NKWD.
W nowej roli
Ordonówna i Tyszkiewicz zostali zwolnieni z więzienia dopiero po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej. To wówczas. W zmienionych okolicznościach politycznych, doszło 30 lipca do zawarcia układu między Rządem RP na uchodźstwie a władzami sowieckimi (tzw. układ Sikorski-Majski). W ramach tego układu, w ramach tzw. amnestii (termin został narzucony przez Moskwę) z łagrów i więzień zwolnione zostały setki tysięcy osadzonych tam bezprawnie obywateli polskich.
Jesienią 1941 roku Tyszkiewicza mianowano sekretarzem poselstwa RP w Teheranie. Również Ordonówna rozpoczęła nowy rozdział w swoim życiu. W grudniu 1941 r zdołała dotrzeć do Buzułuku, gdzie w latach 1941–1942 znajdowała się siedziba dowództwa i sztabu formującej się w ZSRR Armii Polskiej gen. Władysława Andersa. Wówczas w obozach zbornych formującej się Armii Polskiej przebywało wielu polskich artystów, którzy utworzyli dwa zespoły rewiowe, a na ich czele stanęli Feliks Konarski i Kazimierz Krukowski. Ordonówna nie kontynuowała odysei do Europy wraz z tysiącami rodaków. Wyjechała do Aszchabadu, a następnie zorganizowała sierociniec dla polskich dzieci w Taszkiencie. W Aszchabadzie też spotkała się z małżonkiem po dwóch latach rozłąki. Hrabia pełnił wówczas funkcję szefa polskiej placówki opieki społecznej.
Powodowana tą samą troską o najmłodszych, zdecydowała się na ratowanie polskich dzieci, które zostały wraz z dorosłymi zesłane w głąb ZSRR. Udało jej się wywieźć około dwustu sierot. Nie wróciła na estradę, ale swoje siły poświęciła na pomoc – stała się orędowniczką dzieci, które pomagała ewakuować z ZSRR do Indii, a stamtąd na Bliski Wschód.
Grupa pod wodzą „Ordonki” wędrowała dalej. Gdy dotarli do Bombaju, dziećmi zajął się Czerwony Krzyż, a Tyszkiewicz wywiózł schorowaną żonę do Teheranu. Stan zdrowia artystki nie poprawił się jednak, więc wyjechali do Palestyny, gdzie dzięki bardziej sprzyjającym warunkom zdołała podreperować zniszczone zdrowie. Śpiewała wszędzie, gdzie się dało.
Artystka swoje wspomnienia spisała w książce Tułacze dzieci, którą wydała pod pseudonimem Weronika Hort w 1948 roku, w Bejrucie. W swojej książce opisała swe tułacze dzieje z czasów pobytu w ZSRR aż do dotarcia do Indii. Z uwagi na troskę o los rodziny obawiała się publikować pod własnym nazwiskiem.
Ordonówna w październiku 1945 roku przyjechała z Jerozolimy do Bejrutu. Tam odnalazła nową pasję, jaką było malowanie obrazów olejnych. Pisała też wiersze i nowele. Przetrwała wojenną zawieruchę, piekło sowchozu, ale zmarła zaledwie 5 lat po zakończeniu II wojny światowej. Przez wiele lat chorowała na gruźlicę, a trudy wojennej gehenny sprawiły, że nie powróciła już do pełni sił. Pierwszy raz zachorowała w 1937 r., później choroba wracała wielokrotnie. Nie to jednak było bezpośrednią przyczyną jej zgonu. Zaraziła się bowiem tyfusem od męża, który pomagał polskim uchodźcom podczas epidemii tej niebezpiecznej choroby. W konsekwencji ta bardzo już osłabiona doświadczeniami wojennymi i wyniszczona chorobami niegdysiejsza gwiazda estrady i kina zmarła 8 września 1950 roku z dala od ojczyzny. Spoczęła na polskim cmentarzu w Bejrucie. Jednakże w 1990 roku z inicjatywy Jerzego Waldorffa dokonano ekshumacji jej szczątków. Przewieziono je do wolnej już Polski, a następnie pochowano w alei zasłużonych na warszawskich Powązkach. Nad skromną płytą nagrobną umieszczono płaskorzeźbę przedstawiającą Matkę Bożą Ostrobramską, symbol Wilna. Na jej grobie wyryto napis „Uratowała setki dzieci polskich samotnie błąkających się po wojennych bezkresach ZSRR”. Ze wszystkich ról, jakie odegrała w swym krótkim życiu, z tej była chyba najbardziej dumna.
Jesienią 1941 roku Tyszkiewicza mianowano sekretarzem poselstwa RP w Teheranie. Również Ordonówna rozpoczęła nowy rozdział w swoim życiu. W grudniu 1941 r zdołała dotrzeć do Buzułuku, gdzie w latach 1941–1942 znajdowała się siedziba dowództwa i sztabu formującej się w ZSRR Armii Polskiej gen. Władysława Andersa. Wówczas w obozach zbornych formującej się Armii Polskiej przebywało wielu polskich artystów, którzy utworzyli dwa zespoły rewiowe, a na ich czele stanęli Feliks Konarski i Kazimierz Krukowski. Ordonówna nie kontynuowała odysei do Europy wraz z tysiącami rodaków. Wyjechała do Aszchabadu, a następnie zorganizowała sierociniec dla polskich dzieci w Taszkiencie. W Aszchabadzie też spotkała się z małżonkiem po dwóch latach rozłąki. Hrabia pełnił wówczas funkcję szefa polskiej placówki opieki społecznej.
Powodowana tą samą troską o najmłodszych, zdecydowała się na ratowanie polskich dzieci, które zostały wraz z dorosłymi zesłane w głąb ZSRR. Udało jej się wywieźć około dwustu sierot. Nie wróciła na estradę, ale swoje siły poświęciła na pomoc – stała się orędowniczką dzieci, które pomagała ewakuować z ZSRR do Indii, a stamtąd na Bliski Wschód.
Grupa pod wodzą „Ordonki” wędrowała dalej. Gdy dotarli do Bombaju, dziećmi zajął się Czerwony Krzyż, a Tyszkiewicz wywiózł schorowaną żonę do Teheranu. Stan zdrowia artystki nie poprawił się jednak, więc wyjechali do Palestyny, gdzie dzięki bardziej sprzyjającym warunkom zdołała podreperować zniszczone zdrowie. Śpiewała wszędzie, gdzie się dało.
Artystka swoje wspomnienia spisała w książce Tułacze dzieci, którą wydała pod pseudonimem Weronika Hort w 1948 roku, w Bejrucie. W swojej książce opisała swe tułacze dzieje z czasów pobytu w ZSRR aż do dotarcia do Indii. Z uwagi na troskę o los rodziny obawiała się publikować pod własnym nazwiskiem.
Ordonówna w październiku 1945 roku przyjechała z Jerozolimy do Bejrutu. Tam odnalazła nową pasję, jaką było malowanie obrazów olejnych. Pisała też wiersze i nowele. Przetrwała wojenną zawieruchę, piekło sowchozu, ale zmarła zaledwie 5 lat po zakończeniu II wojny światowej. Przez wiele lat chorowała na gruźlicę, a trudy wojennej gehenny sprawiły, że nie powróciła już do pełni sił. Pierwszy raz zachorowała w 1937 r., później choroba wracała wielokrotnie. Nie to jednak było bezpośrednią przyczyną jej zgonu. Zaraziła się bowiem tyfusem od męża, który pomagał polskim uchodźcom podczas epidemii tej niebezpiecznej choroby. W konsekwencji ta bardzo już osłabiona doświadczeniami wojennymi i wyniszczona chorobami niegdysiejsza gwiazda estrady i kina zmarła 8 września 1950 roku z dala od ojczyzny. Spoczęła na polskim cmentarzu w Bejrucie. Jednakże w 1990 roku z inicjatywy Jerzego Waldorffa dokonano ekshumacji jej szczątków. Przewieziono je do wolnej już Polski, a następnie pochowano w alei zasłużonych na warszawskich Powązkach. Nad skromną płytą nagrobną umieszczono płaskorzeźbę przedstawiającą Matkę Bożą Ostrobramską, symbol Wilna. Na jej grobie wyryto napis „Uratowała setki dzieci polskich samotnie błąkających się po wojennych bezkresach ZSRR”. Ze wszystkich ról, jakie odegrała w swym krótkim życiu, z tej była chyba najbardziej dumna.
Magdalena Mikrut-Majeranek