Artykuły
II Rzeczpospolita 1918-1939
II wojna światowa 1939-1945
Wojny
Biografie
Nauczyciele
Dorośli
Licealiści
Studenci
Generał Leopold Okulicki
czas czytania:
Kim był ostatni dowódca Armii Krajowej?
Ostatni rozkaz, ostatni komendant Armii Krajowej. Okulickiego latami definiowano przez słowo „ostatni” – tym samym utrwalano pamięć o nim przez pryzmat dramatycznych wydarzeń roku 1945. Generał miał jednak o wiele bogatszą biografię.
Urodzony u schyłku XIX w. w zamożnej rodzinie chłopskiej Leopold Okulicki szybko zaangażował się działalność niepodległościową. Uczęszczał do gimnazjum w małopolskiej Bochni. W tej części Polski, wchodzącej w skład monarchii austro-węgierskiej, polskie życie polityczne rozwijało się dynamiczniej niż w pozostałych częściach podzielonej na zabory Rzeczypospolitej – zarówno to oficjalne, jak i konspiracyjne. Jeszcze przed wybuchem I wojny światowej młody Leopold działał w Związku Strzeleckim, ukończył też kurs podoficerski. Tak rozpoczęła się kariera wojskowa Okulickiego, którą zakończył jako dowódca Armii Krajowej – jednej z największych podczas II wojny światowej armii podziemnych w Europie.
U progu niepodległości
Mimo nacisków rodziny Leopold nie ukończył gimnazjum w Bochni. Powodem był wybuch I wojny światowej. Jako siedemnastolatek, w październiku 1915 r., zaciągnął się do II Brygady Legionów Polskich. Walczył w 3. Pułku Piechoty z Rosjanami, m.in. pod Kostiuchnówką. W trakcie walk prowadzonych w 1916 r. wykazał się tak sprawnym i odważnym żołnierzem, że skierowano go na kurs oficerski. W przeciwieństwie do legionistów z II Brygady w lipcu 1917 r. nie złożył przysięgi na wierność monarchom austro-węgierskiemu i niemieckiemu. Służył w tym czasie w III Brygadzie Legionów Polskich. W wyniku kryzysu przysięgowego wielu legionistów zostało internowanych przez Austriaków. Okulicki, wraz z innymi legionistami z Galicji, został wcielony do CK Armii i skierowany na front włoski.
Kończąca się wojna dawała Polakom walczącym na wszystkich frontach europejskich i w wielu armiach nadzieję na odzyskanie niepodległości. Okulicki w sierpniu 1918 r. zdezerterował z armii austriackiej, a następnie wstąpił do konspiracyjnej, podporządkowanej Józefowi Piłsudskiemu, Polskiej Organizacji Wojskowej i 31 października 1918 r. wziął udział w rozbrajaniu żołnierzy armii austro-węgierskiej. W kolejnych dniach był aktywny przy tworzeniu pierwszych w Krakowie instytucji niepodległego państwa polskiego.
W tym samym czasie zorganizował z uczniów krakowskich gimnazjów pluton piechoty, który wszedł w skład 4. Pułku Piechoty Legionów. Gdy w Galicji wybuchły pierwsze walki z Ukraińcami, Okulicki jako młody podchorąży wziął w nich udział. Początkowo w okolicach Przemyśla, następnie ruszył na pomoc broniących się mieszkańców Lwowa. Został ranny podczas ataku na stanowisko karabinu maszynowego.
Kończąca się wojna dawała Polakom walczącym na wszystkich frontach europejskich i w wielu armiach nadzieję na odzyskanie niepodległości. Okulicki w sierpniu 1918 r. zdezerterował z armii austriackiej, a następnie wstąpił do konspiracyjnej, podporządkowanej Józefowi Piłsudskiemu, Polskiej Organizacji Wojskowej i 31 października 1918 r. wziął udział w rozbrajaniu żołnierzy armii austro-węgierskiej. W kolejnych dniach był aktywny przy tworzeniu pierwszych w Krakowie instytucji niepodległego państwa polskiego.
W tym samym czasie zorganizował z uczniów krakowskich gimnazjów pluton piechoty, który wszedł w skład 4. Pułku Piechoty Legionów. Gdy w Galicji wybuchły pierwsze walki z Ukraińcami, Okulicki jako młody podchorąży wziął w nich udział. Początkowo w okolicach Przemyśla, następnie ruszył na pomoc broniących się mieszkańców Lwowa. Został ranny podczas ataku na stanowisko karabinu maszynowego.
Walki z Ukraińcami z perspektywy Okulickiego płynnie przeszły w wojnę z bolszewikami, którzy zaatakowali nowo powstałe państwo polskie. Pod Berezyną, znaną z wojen napoleońskich, po raz kolejny został ranny. Wizytujący wówczas front Józef Piłsudski osobiście uhonorował Okulickiego orderem Virtuti Militari, najwyższym polskim odznaczeniem wojskowym. Młody dowódca szybko zyskał opinię znakomitego oficera liniowego. Mimo ran odniesionych nad Berezyną zdążył jeszcze powrócić na front, gdy w sierpniu 1920 r. od zwycięskiej bitwy warszawskiej rozpoczęła się udana polska kontrofensywa kończąca wojnę o wschodnią granicę II Rzeczypospolitej.
Kariera w Wojsku Polskim
Wielu legionistów związało swój los z Wojskiem Polskim. Doświadczenie wyniesione z frontów I wojny światowej uczyniło z nich doskonałych oficerów, na których deficyt cierpiała powstająca armia. Nie inaczej było z Okulickim. Jednak jego kariera nie była wcale błyskotliwa. „Sęp”, bo taki przydomek nosił w Legionach, nie znalazł się w gronie oficerów szybko awansujących w czasie wojny. Na przykład rozpoczynający służbę w tym samym czasie i tej samej jednostce Mieczysław Boruta-Spiechowicz wojnę z bolszewikami zakończył w stopniu podpułkownika, dowodząc 4. Pułkiem Strzelców Podhalańskich. Okulicki musiał się przebijać przez niemal wszystkie szczeble kariery oficerskiej w czasach pokoju.
Gdy w maju 1926 r. wojska wierne marszałkowi Piłsudskiemu przeprowadziły skuteczny zamach stanu, Okulicki pozostał na uboczu. Jako oficer Legionów, popierający Piłsudskiego, kontynuował karierę w armii. Pasjonował się piłką nożną. Zachowało się wiele fotografii Okulickiego w otoczeniu piłkarzy, został także znanym działaczem piłkarskim. W 1936 r. objął nawet stanowisko kierownika sekcji piłkarskiej Legii Warszawa.
W marcu 1928 r. awansował do stopnia majora. W 1935 r. trafił do Sztabu Głównego Wojska Polskiego. Od marca 1936 r. objął dowodzenie Wydziałem „Wschód”, który zajmował się przygotowywaniem planów potencjalnej wojny ze Związkiem Sowieckim. Polacy aż do 1939 r. traktowali Sowietów jako główne zagrożenie. O zmianie priorytetów w Sztabie Głównym świadczył to, że w marcu 1939 r. m.in. Okulickiego włączono do zespołu, który miał przygotować plany obrony przed spodziewaną ofensywą niemiecką. Atak Wehrmachtu zastał go na stanowisku zastępcy szefa Oddziału III Sztabu Głównego Wojska Polskiego.
Gdy w maju 1926 r. wojska wierne marszałkowi Piłsudskiemu przeprowadziły skuteczny zamach stanu, Okulicki pozostał na uboczu. Jako oficer Legionów, popierający Piłsudskiego, kontynuował karierę w armii. Pasjonował się piłką nożną. Zachowało się wiele fotografii Okulickiego w otoczeniu piłkarzy, został także znanym działaczem piłkarskim. W 1936 r. objął nawet stanowisko kierownika sekcji piłkarskiej Legii Warszawa.
W marcu 1928 r. awansował do stopnia majora. W 1935 r. trafił do Sztabu Głównego Wojska Polskiego. Od marca 1936 r. objął dowodzenie Wydziałem „Wschód”, który zajmował się przygotowywaniem planów potencjalnej wojny ze Związkiem Sowieckim. Polacy aż do 1939 r. traktowali Sowietów jako główne zagrożenie. O zmianie priorytetów w Sztabie Głównym świadczył to, że w marcu 1939 r. m.in. Okulickiego włączono do zespołu, który miał przygotować plany obrony przed spodziewaną ofensywą niemiecką. Atak Wehrmachtu zastał go na stanowisku zastępcy szefa Oddziału III Sztabu Głównego Wojska Polskiego.
II wojna światowa – kres znanego świata
Młody ppłk Okulicki był tym, który w Sztabie Głównym odbierał pierwsze meldunki o ataku niemieckim na Polskę 1 września 1939 r. Kilka dni później, gdy postępy wojsk niemieckich były tak duże, że zagroziły stolicy, ewakuowano z niej cały sztab. Okulicki pozostał w Warszawie, by walczyć w jej w obronie. Początkowo został oficerem łącznikowym gen. Juliusza Rómmla, w kolejnych dniach wziął bezpośredni udział w walkach. Warszawa poddała się 27 września 1939 r. Ostatnie oddziały walczyły jeszcze w początkach października. Dla wielu polskich oficerów i żołnierzy wychowanych w tradycjach niepodległościowych i kulcie powstań narodowych, stało się jasne, że powinni dalej działać na rzecz wyzwolenia swojego kraju – tym razem w konspiracji.
Dzień po poddaniu Warszawy Okulicki znalazł się w grupie oficerów, którzy złożyli przysięgę przed gen. Michałem Karaszewiczem-Tokarzewskim. Był to początek Służby Zwycięstwu Polski, jednej z największych organizacji konspiracyjnych, działających podczas II wojny światowej. Podpułkownik Okulicki zrezygnował z zamiaru przebijania się do Węgier, a stamtąd do Francji. Uczynił inaczej niż tysiące polskich żołnierzy, którzy kontynuowali walkę z Niemcami we Francji, a po jej klęsce znaleźli się w Wielkiej Brytanii. Na Zachód ewakuował się również polski rząd, któremu Służba Zwycięstwu Polski (zmieniająca nazwę na Związek Walki Zbrojnej i Armię Krajową) bez wahania się podporządkowała.
Zamiast w Budapeszcie lub w Paryżu Okulicki znalazł się w Łodzi, gdzie organizował konspiracyjne struktury do walki przeciwko Niemcom. Jako „Jan Miller” tworzył sieć informatorów i konspiratorów, organizował dla nich broń i amunicję. Łódź była miastem trudnym do tworzenia rozbudowanej działalności konspiracyjnej. Mieszkało w niej przed wojną wiele osób, którym przyznano kategorię volksdeutscha. Ponadto region ten wcielono bezpośrednio do III Rzeszy, a ludność polska była dotkliwie represjonowana. Każdy przejaw działalności antyniemieckiej mógł się dla niej skończyć tragicznie.
Latem 1940 r. gestapo dokonało szeregu aresztowań wśród polskich konspiratorów. Poddawani straszliwym torturom, wydali m.in. „Jana Millera” i jego łódzki adres. Okulickiemu udało się wydostać z Łodzi, jednak był tam spalony. Uciekł do Warszawy, gdzie łatwiej było mu się ukryć. Przez miesiąc był inspektorem w Komendzie Głównej ZWZ. Jednak jego dalsze przebywanie na terenach okupowanych przez Niemców było zbyt niebezpieczne. Jego wygląd, w tym twarz z widocznymi śladami po ospie, były zbyt charakterystyczne. Był to jeden z powodów, dla których pułkownik Okulicki otrzymał rozkaz przeniesienia się do Lwowa i scalenia tamtejszej polskiej konspiracji. Został dowódcą ZWZ na terenach okupowanych przez Sowietów. 2 listopada 1940 r. udało mu się dotrzeć do Lwowa, gdzie nawiązał kontakty z tamtejszym podziemiem. W realiach tej okupacji istnienie polskiej organizacji konspiracyjnej było jeszcze trudniejsze niż w strefie kontrolowanej przez Niemców. Szybko okazało się, że Sowietom udało się zinfiltrować polską konspirację. Okulicki został aresztowany przez NKWD w nocy z 21 na 22 stycznia 1941 r. – sowieckie służby doskonale wiedziały, kogo udało im się zatrzymać.
Dzień po poddaniu Warszawy Okulicki znalazł się w grupie oficerów, którzy złożyli przysięgę przed gen. Michałem Karaszewiczem-Tokarzewskim. Był to początek Służby Zwycięstwu Polski, jednej z największych organizacji konspiracyjnych, działających podczas II wojny światowej. Podpułkownik Okulicki zrezygnował z zamiaru przebijania się do Węgier, a stamtąd do Francji. Uczynił inaczej niż tysiące polskich żołnierzy, którzy kontynuowali walkę z Niemcami we Francji, a po jej klęsce znaleźli się w Wielkiej Brytanii. Na Zachód ewakuował się również polski rząd, któremu Służba Zwycięstwu Polski (zmieniająca nazwę na Związek Walki Zbrojnej i Armię Krajową) bez wahania się podporządkowała.
Zamiast w Budapeszcie lub w Paryżu Okulicki znalazł się w Łodzi, gdzie organizował konspiracyjne struktury do walki przeciwko Niemcom. Jako „Jan Miller” tworzył sieć informatorów i konspiratorów, organizował dla nich broń i amunicję. Łódź była miastem trudnym do tworzenia rozbudowanej działalności konspiracyjnej. Mieszkało w niej przed wojną wiele osób, którym przyznano kategorię volksdeutscha. Ponadto region ten wcielono bezpośrednio do III Rzeszy, a ludność polska była dotkliwie represjonowana. Każdy przejaw działalności antyniemieckiej mógł się dla niej skończyć tragicznie.
Latem 1940 r. gestapo dokonało szeregu aresztowań wśród polskich konspiratorów. Poddawani straszliwym torturom, wydali m.in. „Jana Millera” i jego łódzki adres. Okulickiemu udało się wydostać z Łodzi, jednak był tam spalony. Uciekł do Warszawy, gdzie łatwiej było mu się ukryć. Przez miesiąc był inspektorem w Komendzie Głównej ZWZ. Jednak jego dalsze przebywanie na terenach okupowanych przez Niemców było zbyt niebezpieczne. Jego wygląd, w tym twarz z widocznymi śladami po ospie, były zbyt charakterystyczne. Był to jeden z powodów, dla których pułkownik Okulicki otrzymał rozkaz przeniesienia się do Lwowa i scalenia tamtejszej polskiej konspiracji. Został dowódcą ZWZ na terenach okupowanych przez Sowietów. 2 listopada 1940 r. udało mu się dotrzeć do Lwowa, gdzie nawiązał kontakty z tamtejszym podziemiem. W realiach tej okupacji istnienie polskiej organizacji konspiracyjnej było jeszcze trudniejsze niż w strefie kontrolowanej przez Niemców. Szybko okazało się, że Sowietom udało się zinfiltrować polską konspirację. Okulicki został aresztowany przez NKWD w nocy z 21 na 22 stycznia 1941 r. – sowieckie służby doskonale wiedziały, kogo udało im się zatrzymać.
Okulicki nie zgodził się na przedstawioną przez NKWD propozycję współpracy. Przewieziono go do Moskwy, gdzie przebywał w więzieniu na Łubiance, a później w Lefortowie. Przed niechybną śmiercią uratowała go agresja niemiecka na ZSRS w czerwcu 1941 r. Okulicki znalazł się w grupie polskich oficerów i żołnierzy, których zwolniono z więzień i gułagów na podstawie porozumienia zawartego przez ZSRS z polskim rządem. Wraz z polską armią trafił na Bliski Wschód, a stamtąd do Włoch. Jednak szybko zdecydował się inne, dużo trudniejsze zadanie. „Jestem gotów do odlotu dla pracy, jaką w kraju ustali dla mnie dowódca Armii Krajowej” – stwierdził.
Przeszedł szybkie szkolenie spadochronowe i w maju 1944 r. zrzucono go z samolotu niedaleko Krakowa. Stamtąd przebił się do Warszawy. Był to już czas zupełnie inny niż początki konspiracji w 1940 r. W kraju funkcjonowała wielotysięczna Armia Krajowa, Wehrmacht wycofywał się pod naporem Armii Czerwonej. Stawało się jasne, że Niemcy wojnę przegrają i coraz większe zagrożenie dla Polski stanowią Sowieci. Okulicki, już w stopniu generała, wszedł w skład Komendy Głównej AK.
Przeszedł szybkie szkolenie spadochronowe i w maju 1944 r. zrzucono go z samolotu niedaleko Krakowa. Stamtąd przebił się do Warszawy. Był to już czas zupełnie inny niż początki konspiracji w 1940 r. W kraju funkcjonowała wielotysięczna Armia Krajowa, Wehrmacht wycofywał się pod naporem Armii Czerwonej. Stawało się jasne, że Niemcy wojnę przegrają i coraz większe zagrożenie dla Polski stanowią Sowieci. Okulicki, już w stopniu generała, wszedł w skład Komendy Głównej AK.
Tuż po powrocie do kraju gen. Okulicki miał przekonać dowództwo Armii Krajowej do wyłączenia Warszawy z planów wybuchu powstania. Z perspektywy militarnej było to właściwe. AK nie posiadała wystarczającego potencjału do wyparcia Niemców ze stolicy i utrzymania jej aż do pojawienia się Armii Czerwonej. Wśród historyków do dziś nie ma zgody, co wpłynęło na zmianę poglądu Okulickiego o wywołaniu powstania w stolicy. Powstanie Warszawskie, które wybuchło 1 sierpnia 1944 r., nie tylko nie przyniosło zakładanych celów militarnych i politycznych, ale skończyło się ogromnymi ofiarami, zwłaszcza wśród cywilów. Miasto zostało zniszczone przez Niemców.
Okulicki zdołał wydostać się z Warszawy, co okazało się decydujące dla jego dalszych losów. Dotychczasowy dowódca AK, gen. Tadeusz „Bór” Komorowski, wyznaczył go na swojego następcę i poddał się Niemcom. Okulicki przyjął pseudonim „Niedźwiadek” i starał się ratować resztki konspiracyjnych struktur AK – z powodzeniem. Przygotowywał je na kolejną, tym razem sowiecką, okupację. By ułatwić to zadanie, zdecydował się na trudny krok.
Okulicki zdołał wydostać się z Warszawy, co okazało się decydujące dla jego dalszych losów. Dotychczasowy dowódca AK, gen. Tadeusz „Bór” Komorowski, wyznaczył go na swojego następcę i poddał się Niemcom. Okulicki przyjął pseudonim „Niedźwiadek” i starał się ratować resztki konspiracyjnych struktur AK – z powodzeniem. Przygotowywał je na kolejną, tym razem sowiecką, okupację. By ułatwić to zadanie, zdecydował się na trudny krok.
Schyłek
Rozwiązując w styczniu 1945 r. Armię Krajową, Okulicki bynajmniej nie rezygnował z walki, ale dokonał jej redefinicji. W ostatnim rozkazie skierowanym do swoich żołnierzy stwierdzał:
„Dalszą swą pracę i działalność prowadźcie w duchu odzyskania pełnej niepodległości Państwa i ochrony ludności polskiej przed zagładą. Starajcie się być przewodnikami Narodu i realizatorami niepodległego Państwa Polskiego. W tym działaniu każdy z Was musi być dla siebie dowódcą. W przekonaniu, że rozkaz ten spełnicie, że zostaniecie na zawsze wierni tylko Polsce”.

Generał Leopold Okulicki, ostatni dowódca Armii Krajowej, broniący się podczas procesu przeciwko przywódcom Podziemnego Państwa Polskiego w Moskwie, 21 czerwca 1945 r. (Wikimedia commons)
Świadom niebezpieczeństw okupacji sowieckiej i metod stosowanych przez NKWD zdecydował się wziąć udział w rozmowach z Sowietami. Jednak ci przeprowadzili prowokację i zdradziecko aresztowali Okulickiego oraz pozostałych członków delegacji. Wywieziono ich do Moskwy, gdzie w czerwcu 1945 r. rozpoczął się „proces szesnastu” – pokazowy i sfingowany proces przywódców Polskiego Państwa Podziemnego. Ten propagandowy spektakl stanowi do dziś jaskrawy przykład łamania wszelkich cywilizowanych zasad i procedur. Sowieci porwali i wtrącili do więzienia przedstawicieli rządu niedawnego sojusznika, a pozostałe mocarstwa alianckie, nie chcąc rozdrażniać Stalina, bardzo szybko się z tym pogodziły. Okulickiego skazano na dziesięć lat więzienia. Był to najwyższy wyrok w gronie szesnastu oskarżonych.
Według źródeł sowieckich, Leopold Okulicki zmarł w więzieniu na Butyrkach w Wigilię 1946 r. na skutek ataku serca. Historycy mają wątpliwości co do okoliczności śmierci generała podawanych przez komunistów. Współoskarżeni w procesie szesnastu wspominali później, że słyszeli, jak generał był wyprowadzany ze swojej celi na egzekucję. Z zachowanej dokumentacji medycznej można wyciągnąć wnioski, że był torturowany. Ciało ostatniego dowódcy Armii Krajowej zostało spalone w krematorium NKWD w Moskwie.
Grzegorz Wołk