Czarty, strachy, strzygi. Zjawiska nadprzyrodzone na Żywiecczyźnie w XVII i XVIII wieku - Muzeum Historii Polski w Warszawie SKIP_TO
Wizyta w muzeum Przejdź do sklepu

Czarty, strachy, strzygi. Zjawiska nadprzyrodzone na Żywiecczyźnie w XVII i XVIII wieku

czas czytania:
Król w zbroi, z mieczem stoi na polu bitwy. Obok leżą ciała zabitych rycerzy, a nad nimi unoszą się rogate i skrzydlate diabły.

Andrzej Komoniecki i jego kronika

Żywiecczyzna (nazwa pochodzi od założonego w XIII wieku miasta Żywiec) to położony na południu Polski region górski. Od XVII wieku wchodziła w skład województwa krakowskiego. Górale żywieccy posiadali własną gwarę i charakterystyczne budownictwo. Znakomitym źródłem do poznania historii regionu na przełomie XVII i XVIII wieku jest kronika Andrzeja Komonieckiego „Chronografia albo dziejopis żywiecki”.

Pożółkła strona tytułowa kroniki Andrzeja Komonieckiego.  Tytuł, nazwisko autora i rok wydania 1704.  powiększ
Andrzej Komoniecki „Chronografia albo dziejopis żywiecki” (Biblioteka Narodowa)

Diabły

Kronika Komonieckiego opisuje liczne przykłady interakcji ludzi z przedstawicielami piekieł. Diabły mogły zostać przywołane przez złorzeczenia i przekleństwa. Całą gromadę czartów spotkał w 1709 roku mieszczanin Henryk Lipardt, który przed wyjściem z domu pokłócił się z żoną i obrzucił ją stekiem wyzwisk. Z kolei pewien rozżalony chłop, nie mogąc doczekać się deszczu, zwykł mawiać, że "diabeł go nie chce spuścić". Diabeł zesłał więc ulewę, która naniosła na jego pole mnóstwo kamieni. Skąd chłop wiedział, że to robota sił nieczystych? Wśród kamieni znalazł jeden szczególnie wielki głaz, na którym wyraźnie odznaczała się rogata sylwetka.

Rogi to nie jedyny atrybut diabła. Często widywano diabły ubrane po góralsku, w  czapkach magierkach i z siekierkami w rękach, co miało związek nie tylko z miejscową modą, lecz prawdopodobnie także z lękiem przed szerzącym się rozbójnictwem, którego liczne przykłady można odnaleźć w kronice.

Diabły były też łączone z żywiołem ognia. Pewnego dnia Marcin Kamieniarz, skrzypek z Żywca, wyszedł z karczmy pijany. Wielki diabeł otoczył go ogniem i "całą noc po gajach włóczył". Płomień był nieodłączną częścią staropolskiej wizji piekła. Płonął i zadawał ból, więc płynące z niego cierpienie było nieskończone.

Strzygi i strzygonie

Nazwa "strzyga" wywodzi się od łacińskiego "strix, strigis", oznaczającego sowę. Postać ptaka miały przybierać czarownice, aby następnie karmić się ludzką krwią. Powszechne było też przekonanie o ścisłym związku tego typu upiora z ciałem zmarłej osoby. Dlatego, kiedy zbiorowość opanowywał wzmożony strach, stosowano rozmaite zabiegi na zwłokach (przebijanie ciała kołkiem lub gwoździem, rzucanie maku do trumny), mające uniemożliwić im działalność wampiryczną.

W kronice Komonieckiego strzygi (upiór kobiecy) i strzygonie (męski odpowiednik) również jawią się jako niebezpieczne upiory. Byli to zmarli, którzy z różnych przyczyn wstawali z grobów i dręczyli okolicznych mieszkańców. Ich przybycie mogło być łączone z pojawieniem się morowego powietrza. W 1679 roku w jednej z wiosek zmarło wskutek zarazy 19 osób. Później opowiadano jednak, że przyczyną zgonów była baba – strzyga, która po śmierci wchodziła do domów i dusiła ludzi. Sposobem na rozprawienie się z nią było wyjęcie ciała z grobu i odcięcie głowy. Podobnie postąpiono we wsi Usoły, gdzie zmarły owczarz napadał na mieszkańców, strasząc ich i próbując udusić. Tym razem opis upiora nie opierał się jedynie na domysłach i pogłoskach. Komoniecki zaznacza, że go "jawnie widywano i poślakowano". Pokonanie tego strzygonia przyszło z dużo większym trudem. Pierwszym krokiem było oczywiście odcięcie głowy, ale upiór nadal się pojawiał, tylko bez niej. Podjęto więc bardziej radykalne środki. Wywiezione na granicę (prawdopodobnie wsi) zwłoki zostały poćwiartowane i spalone. W ogniu dostrzeżono niepokojący, poruszający się kształt, jakby płomienie trawiły nie tylko ciało upiora, lecz także mroczną siłę, która się w nim znajdowała.

Antoni Olbrychski

Cmentarz. Rozkopany grób, a w nim otwarta trumna z kościotrupem. Przy grobie mężczyzna zapaloną podpala pochodnią podpala szkielet. powiększ
Grafika Renégo de Moraine’a z wydanej w 1851 r. książki „Les Tribunaux secretes” Paula Fevala, przedstawiająca tradycyjną wschodnioeuropejską metodę eliminacji domniemanych wampirów (domena publiczna).
1/4