Po filmie odbyła się rozmowa z reżyserem filmu – Pawłem Wysoczańskim oraz historykiem – Karolem Madejem. Rozmowę poprowadził historyk, pisarz i publicysta – Sebastian Pawlina.
Gdy Ludwik Hirszfeld podczas pierwszej wojny światowej szykował się do wyjazdu do Serbii, gdzie chciał pomóc w walce z epidemią, kolega z Zakładu Higieny Uniwersytetu w Zurychu zadał mu pytanie: „jeśli chce pan popełnić samobójstwo, po co jechać tak daleko?”. Dla 30-letniego wówczas Hirszfelda odpowiedź na to pytanie, choć nie wiemy czy jej udzielił, była oczywista. Żeby pomagać ludziom. Całe życie genialnego naukowca i lekarza było wypełnione staraniami o to, aby pomagać innym.
Pragnienie to wyrastało z dwóch pobudek. Pierwsza była zawodowa. Hirszfeld był ogarnięty pasją odkrywania tego, co nieznane. Nauka była dla niego przygodą. Gdy w latach 20. rozpoczął pracę jako wykładowca akademicki, chciał nie tylko przekazywać wiedzę, ale również emocje, które według niego wzmacniały „chłonność intelektu”. Drugim fundamentem jego życiowych wyborów była miłość do życia. Dwukrotnie otoczony śmiercią – pierwszy raz, gdy z własnej woli został podczas pierwszej wojny światowej lekarzem wojskowym, a drugi, gdy znalazł się w warszawskim getcie – całe swoje dorosłe życie z tą śmiercią walczył. Ryzykował wielokrotnie dla dobra innych.
Podczas rozmowy z reżyserem filmu „Mensch” – Pawłem Wysoczańskim oraz historykiem – Karolem Madajem, poruszone zostały tematy zarówno tej naukowej pasji Hirszfelda, ale też dyskutowano o tym, jak w trudnym czasie pierwszej połowy XX wieku, walczył o ludzi. Nasi goście zastanawiali się, skąd wzięło się jego zainteresowanie nauką, jakimi wartościami się kierował, jak radził sobie w sytuacjach skrajnych, czy dzisiaj pamiętamy o Ludwiku Hirszfeldzie, a w końcu – jaką naukę można wyciągnąć z opowieści o nim.