Fundament naszego bezpieczeństwa.
25 lat Polski w NATO
czas czytania:
Dokładnie 25 lat temu, 12 marca 1999 r., Polska oficjalnie stała się członkiem NATO. Kilka tygodni później Sojusz będzie świętować 75-lecie podpisania Traktatu północnoatlantyckiego. Do dziś polskie członkostwo w Sojuszu stanowi fundament bezpieczeństwa naszego państwa.
Zakończenie II wojny światowej przyniosło podział Europy na dwa bloki – wschodni, kontrolowany przez Moskwę i zachodni, wolny świat. Rozpoczął się żmudny proces leczenia ran po krwawym konflikcie. Na płaszczyźnie gospodarczej, ukształtowała się wówczas koncepcja stworzenia ponadpaństwowej organizacji, która w 1952 roku przyjęła formę Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali. Z kolei wobec rosnącego zagrożenia ze strony Związku Sowieckiego, Stany Zjednoczone i kilka państw Europy Zachodniej rozpoczęły dyskusję nad budową sojuszu polityczno-militarnego – Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego (NATO). Był to pakt obronny, a jego podstawową funkcją było zabezpieczenie jego członków przed coraz bardziej agresywną polityką Moskwy.
NATO, czyli pakt obronny
4 kwietnia 1949 roku Stany Zjednoczone i jedenaście państw Europy Zachodniej podpisały Traktat północnoatlantycki, a wszystko miało miejsce w Waszyngtonie. Najważniejszym z liczącego Dokładnie 25 lat temu, 12 marca 1999 r., Polska oficjalnie stała się członkiem NATO. Kilka tygodni później Sojusz będzie świętować 75-lecie podpisania Traktatu północnoatlantyckiego. Do dziś polskie członkostwo w Sojuszu stanowi fundament bezpieczeństwa naszego państwa czternaście punktów dokumentu stał się Artykuł 5, zakładający że atak na jedno z państw sojuszu jest atakiem na cały sojusz. Kwestią najbardziej palącą okazała przyszłość Niemiec. Kraj będący głównym sprawcą wojennej hekatomby został podzielony na komunistyczne Niemcy Wschodnie (NRD), oraz Niemcy Zachodnie (RFN) rządzone demokratycznie. Sprawa niemiecka stała się czynnikiem, który zadecydował o kształcie powojennego świata. Zwięźle wyjaśnił to Hastings Ismay, w 1952 roku mianowany pierwszym sekretarzem generalnym NATO: „Rosjan trzymać z dala, Amerykanów przy sobie, a Niemców pod kontrolą”.
Republika Federalna Niemiec przystąpiła do Sojuszu w 1955 roku, wcześniej w 1952 roku jej członkami zostali Grecja i Turcja. Formalną odpowiedzią bloku wschodniego było powołanie do życia Układu Warszawskiego, który niejako przypieczętował podporządkowanie się krajów Europy Środkowo-Wschodniej Związkowi Sowieckiemu, zarówno w wymiarze militarnym, jak i polityki zagranicznej. Tym sposobem ostatecznie ukształtował się podział świata. Od tego wydarzenia aż do upadku Żelaznej Kurtyny NATO poszerzyło się tylko raz, o Hiszpanię, w 1982 roku
Rządzona przez komunistów Polska, jako państwo podporządkowane Związkowi Sowieckiemu, musiała w pełni dostosować swoje struktury militarne do planów Moskwy. Miało to swoje konsekwencje w postaci systemu dowodzenia zorganizowanego na wzór sowiecki, systemu szkoleń oficerów, uzbrojenia czy doktryny pola walki. Przede wszystkim jednak, była to armia, która w razie wojny dowodzona byłaby w myśli sowieckich interesów i przez sowieckich wojskowych.
Siły Zbrojne Układu Warszawskiego składające się z kontyngentów poszczególnych państw na chwilę przed upadkiem komunizmu, na papierze wypadały na silniejsze od armii NATO. Dość powiedzieć, że Polska dysponowała wówczas czterystutysięczną armią i pod tym względem stanowiła drugą siłę militarną w bloku wschodnim. W wolnej Polsce utrzymywanie tak licznej armii okazało się jednak problematyczne i zbyt obciążające budżet państwa. Już kilka lat później stan liczebny Wojska Polskiego zmniejszył się czterokrotnie.
Republika Federalna Niemiec przystąpiła do Sojuszu w 1955 roku, wcześniej w 1952 roku jej członkami zostali Grecja i Turcja. Formalną odpowiedzią bloku wschodniego było powołanie do życia Układu Warszawskiego, który niejako przypieczętował podporządkowanie się krajów Europy Środkowo-Wschodniej Związkowi Sowieckiemu, zarówno w wymiarze militarnym, jak i polityki zagranicznej. Tym sposobem ostatecznie ukształtował się podział świata. Od tego wydarzenia aż do upadku Żelaznej Kurtyny NATO poszerzyło się tylko raz, o Hiszpanię, w 1982 roku
Rządzona przez komunistów Polska, jako państwo podporządkowane Związkowi Sowieckiemu, musiała w pełni dostosować swoje struktury militarne do planów Moskwy. Miało to swoje konsekwencje w postaci systemu dowodzenia zorganizowanego na wzór sowiecki, systemu szkoleń oficerów, uzbrojenia czy doktryny pola walki. Przede wszystkim jednak, była to armia, która w razie wojny dowodzona byłaby w myśli sowieckich interesów i przez sowieckich wojskowych.
Siły Zbrojne Układu Warszawskiego składające się z kontyngentów poszczególnych państw na chwilę przed upadkiem komunizmu, na papierze wypadały na silniejsze od armii NATO. Dość powiedzieć, że Polska dysponowała wówczas czterystutysięczną armią i pod tym względem stanowiła drugą siłę militarną w bloku wschodnim. W wolnej Polsce utrzymywanie tak licznej armii okazało się jednak problematyczne i zbyt obciążające budżet państwa. Już kilka lat później stan liczebny Wojska Polskiego zmniejszył się czterokrotnie.
NATO i nowa rzeczywistość
Upadek Związku Sowieckiego i wkroczenie Polski na drogę transformacji ustrojowej stworzyły zupełnie nową rzeczywistość. Większość Polaków oczekiwała ściślejszego powiązania kraju z zachodnimi strukturami. Pojawiały się również koncepcje, by Rzeczpospolitą uczynić państwem neutralnym, ale w praktyce, ze względu na położenie geopolityczne, nie było to możliwe. Żadne organizacje międzynarodowe nie posiadały odpowiednich narzędzi by udzielić naszemu państwu realnych gwarancji bezpieczeństwa.
Jeszcze w marcu 1990 roku ówczesny minister spraw zagranicznych Krzysztof Skubiszewski udał się z wizytą do Kwatery Głównej NATO w Brukseli. Tym sposobem nawiązano pierwsze oficjalne kontakty z Sojuszem. Kilka miesięcy później utworzono Biuro Łącznikowe w celu utrzymywania stałego i zinstytucjonalizowanego kontaktu. 3 lipca 1991 roku, a więc dwa dni po rozwiązaniu Układu Warszawskiego, do Kwatery Głównej NATO przybył prezydent Lech Wałęsa. Działania te były symboliczne: jasno wskazywały na kierunek i ambicje polskich władz, zaś z kręgów rządowych coraz częściej docierały wypowiedzi na temat dołączenia do NATO. Pierwszym polskim premierem który głośno wyraził taką ambicję był Jan Krzysztof Bielecki, a szczególnie mocno akcentował to jego następca, Jan Olszewski.
Jeszcze w marcu 1990 roku ówczesny minister spraw zagranicznych Krzysztof Skubiszewski udał się z wizytą do Kwatery Głównej NATO w Brukseli. Tym sposobem nawiązano pierwsze oficjalne kontakty z Sojuszem. Kilka miesięcy później utworzono Biuro Łącznikowe w celu utrzymywania stałego i zinstytucjonalizowanego kontaktu. 3 lipca 1991 roku, a więc dwa dni po rozwiązaniu Układu Warszawskiego, do Kwatery Głównej NATO przybył prezydent Lech Wałęsa. Działania te były symboliczne: jasno wskazywały na kierunek i ambicje polskich władz, zaś z kręgów rządowych coraz częściej docierały wypowiedzi na temat dołączenia do NATO. Pierwszym polskim premierem który głośno wyraził taką ambicję był Jan Krzysztof Bielecki, a szczególnie mocno akcentował to jego następca, Jan Olszewski.
Również przedstawiciele Sojuszu wysyłali jasne sygnały do krajów Europy Środkowo-Wschodniej, że są zainteresowani stabilizacją w regionie oraz że dostrzegają potrzebę budowy wzajemnego zaufania. O realnych dyskusjach nt. członkostwa Polski w NATO nie było jednak mowy. Głównym problemem była Moskwa i jej niezgoda na wyjście naszego kraju ze swoistej rosyjskiej „strefy wpływów”.
Poważnym problemem było stacjonowanie wojsk rosyjskich w Polsce, pomimo formalnego rozwiązania Układu Warszawskiego w połowie 1991 roku. Nie można było więc mówić o pełnej suwerenności od czasu opuszczenia przez nie baz na terytorium naszego kraju. Rosjanie przeciągali negocjacje wykazując różne argumenty – od politycznych aż po gospodarcze. Ostatecznie jednak sprawę udało się sfinalizować we wrześniu 1993 roku, a dokładniej: 17 września, gdy granice naszego państwa opuścił ostatni żołnierz Armii Rosyjskiej.
Poważnym problemem było stacjonowanie wojsk rosyjskich w Polsce, pomimo formalnego rozwiązania Układu Warszawskiego w połowie 1991 roku. Nie można było więc mówić o pełnej suwerenności od czasu opuszczenia przez nie baz na terytorium naszego kraju. Rosjanie przeciągali negocjacje wykazując różne argumenty – od politycznych aż po gospodarcze. Ostatecznie jednak sprawę udało się sfinalizować we wrześniu 1993 roku, a dokładniej: 17 września, gdy granice naszego państwa opuścił ostatni żołnierz Armii Rosyjskiej.
Trudna droga do NATO
Pożądaną formą sformalizowania relacji z NATO, choć nie dającą oczekiwanych gwarancji bezpieczeństwa, okazał się program Partnerstwo dla Pokoju, który ogłoszono jesienią 1993 roku. Z perspektywy Polski i pozostałych państw regionu program ten otwierał możliwość rozwoju współpracy wojskowej, wprowadzenia przejrzystych zasad kontroli finansowania i zarządzania armią, a więc przede wszystkim cywilnej kontroli nad wojskiem, czy współpracy w ramach misji międzynarodowych w ramach organizacji (jak ONZ i KBWE) oraz doraźnych koalicji. Ten ostatni aspekt wydawał się o tyle istotny, że gotowość do współpracy w ramach operacji pokojowej pozwalało armii zdobyć cenne doświadczenia, ale także dowieść woli współpracy z zachodnimi sojusznikami. Żołnierze i obserwatorzy uczestniczyli od tego czasu w wielu misjach, m.in. w krajach byłej Jugosławii.
Partnerstwo dla Pokoju umożliwiało wreszcie uczestnictwo w szkoleniach natowskich, co sprzyjało przyswajaniu procedur Sojuszu i transformacji organizacyjnej wojska. Wymagania stawiane przyszłym sojusznikom były rygorystyczne i wiązały się z dużym wysiłkiem. Oznaczało zmianę struktur, systemów dowodzenia, finansowania, planowania strategicznego, a także wdrożenia systemów łączności. Pewną barierą konieczną do przełamania było też opanowanie przez oficerów i żołnierzy języka angielskiego. Wysiłek opłacił się.
Partnerstwo dla Pokoju okazało się dla krajów Europy Środkowej przedpokojem do NATO. Jak wskazuje historyk dziejów politycznych III RP Antoni Dudek, zawdzięczamy to przede wszystkim przychylności prezydenta USA Billa Clintona oraz konsekwencji sekretarz stanu USA Madeleine Albright, a także konsensusowi wewnętrznemu, jaki wokół tej sprawy panował wśród polskich polityków. Nieoceniona była również rola wsparcia polskich działaczy za oceanem, wśród nich pierwsze skrzypce grał wieloletni szef Radia Wolna Europa – Jan Nowak-Jeziorański.
Na madryckim szczycie NATO w lipcu 1997 roku wręczono Polsce, Węgrom i Czechom oficjalne zaproszenie do rozmów w sprawie członkostwa. Następnie ówczesny minister spraw zagranicznych RP Bronisław Geremek w oficjalnym piśmie złożonym na ręce sekretarza generalnego Javiera Solany wyraził w imieniu Polski gotowość do przyjęcia wszystkich wymogów, tym samym potwierdzając pełną aprobatę rządu dla dołączenia do Sojuszu. Na przestrzeni kolejnego roku, zgodnie z Traktatem północnoatlantyckim, wszystkie państwa członkowskie ratyfikowały protokoły akcesyjne. Jako ostatnia uczyniła to Holandia w październiku 1998 roku. Tym sposobem trzy państwa kandydujące otrzymały formalne zaproszenie do przystąpienia do struktur NATO. Zgodnie z procedurą polski parlament przyjął ustawę o ratyfikacji, a w lutym – prezydent Aleksander Kwaśniewski po kontrasygnacie premiera Jerzego Buzka podpisał akt przystąpienia Polski do Sojuszu.
Partnerstwo dla Pokoju umożliwiało wreszcie uczestnictwo w szkoleniach natowskich, co sprzyjało przyswajaniu procedur Sojuszu i transformacji organizacyjnej wojska. Wymagania stawiane przyszłym sojusznikom były rygorystyczne i wiązały się z dużym wysiłkiem. Oznaczało zmianę struktur, systemów dowodzenia, finansowania, planowania strategicznego, a także wdrożenia systemów łączności. Pewną barierą konieczną do przełamania było też opanowanie przez oficerów i żołnierzy języka angielskiego. Wysiłek opłacił się.
Partnerstwo dla Pokoju okazało się dla krajów Europy Środkowej przedpokojem do NATO. Jak wskazuje historyk dziejów politycznych III RP Antoni Dudek, zawdzięczamy to przede wszystkim przychylności prezydenta USA Billa Clintona oraz konsekwencji sekretarz stanu USA Madeleine Albright, a także konsensusowi wewnętrznemu, jaki wokół tej sprawy panował wśród polskich polityków. Nieoceniona była również rola wsparcia polskich działaczy za oceanem, wśród nich pierwsze skrzypce grał wieloletni szef Radia Wolna Europa – Jan Nowak-Jeziorański.
Na madryckim szczycie NATO w lipcu 1997 roku wręczono Polsce, Węgrom i Czechom oficjalne zaproszenie do rozmów w sprawie członkostwa. Następnie ówczesny minister spraw zagranicznych RP Bronisław Geremek w oficjalnym piśmie złożonym na ręce sekretarza generalnego Javiera Solany wyraził w imieniu Polski gotowość do przyjęcia wszystkich wymogów, tym samym potwierdzając pełną aprobatę rządu dla dołączenia do Sojuszu. Na przestrzeni kolejnego roku, zgodnie z Traktatem północnoatlantyckim, wszystkie państwa członkowskie ratyfikowały protokoły akcesyjne. Jako ostatnia uczyniła to Holandia w październiku 1998 roku. Tym sposobem trzy państwa kandydujące otrzymały formalne zaproszenie do przystąpienia do struktur NATO. Zgodnie z procedurą polski parlament przyjął ustawę o ratyfikacji, a w lutym – prezydent Aleksander Kwaśniewski po kontrasygnacie premiera Jerzego Buzka podpisał akt przystąpienia Polski do Sojuszu.
Polska w NATO
12 marca 1999 roku w miejscowości Independence w stanie Missouri ministrowie spraw zagranicznych Polski (Bronisław Geremek), Węgier (János Martonyi) i Czech (Jan Kavan) przekazali dokumenty ratyfikacyjne na ręce sekretarz stanu Madeleine Albright. Tym sposobem państwa te stały się już oficjalnie członkami NATO. Tego samego dnia na Placu Piłsudskiego w Warszawie doszło do symbolicznego wydarzenia – uroczystego podniesienia flag Polski oraz NATO.
Dołączenie dawnych członków Układu Warszawskiego do NATO okazało się momentem przełomowym w historii Sojuszu. Od tamtego czasu NATO rozszerzało się kilkukrotnie. Po wstąpieniu Czech, Węgier i Polski Sojusz liczył 19 członków. Obecnie, już po akcesji Szwecji, są to 32 państwa.
Dołączenie dawnych członków Układu Warszawskiego do NATO okazało się momentem przełomowym w historii Sojuszu. Od tamtego czasu NATO rozszerzało się kilkukrotnie. Po wstąpieniu Czech, Węgier i Polski Sojusz liczył 19 członków. Obecnie, już po akcesji Szwecji, są to 32 państwa.
Polska okazała się aktywnym sojusznikiem. Nasza armia zyskała nowe kompetencje i doświadczenia, ale też możliwość uczestnictwa w szeregu sojuszniczych misji zagranicznych – nie tylko w ramach NATO, ale również u boku USA, w tym w licznych operacjach na Bliskim Wschodzie i w Afryce Subsaharyjskiej. I choć niektóre aktywności budziły kontrowersje, potwierdzały gotowość do współpracy i wypełniania zobowiązań. Nawiązanie partnerskich relacji z Rosją postawiło pod znakiem zapytania sens istnienia sojuszu obronnego (powstałego przecież w odpowiedzi na zagrożenie ze strony Moskwy). Jednak agresywna polityka Kremla, prowadzona zwłaszcza w ostatnich latach – wobec Gruzji czy Ukrainy, potwierdziła sens trwania i wzmacniania NATO. Polska jako państwo frontowe, którego granica wschodnia jest również granicą wschodnią Sojuszu, odgrywa we współczesnej architekturze bezpieczeństwa istotną rolę. Stale też rozbudowywana jest infrastruktura na potrzeby wojska. Na wniosek Polski poszerzono strategię NATO o sferę bezpieczeństwa energetycznego.
W 2023 roku Polska wydawała 3,9% swojego PKB na zbrojenia, co stanowiło największy odsetek spośród wszystkich państw NATO. Z nadwyżką wypełnia w ten sposób zobowiązanie sojusznicze, które określa minimalny wkład na obronność, czyli 2% produktu krajowego brutto. Od kilku lat Warszawa wydaje poważne kwoty na nowoczesne uzbrojenie. Sukcesywnie rośnie też liczba żołnierzy – w ciągu ostatniej dekady podwojono liczebność wojska. Specjaliści podkreślają, że dzięki kontynuowaniu tej polityki, w ciągu kolejnych dziesięciu lat polska armia ma szansę stać się jedną z najsilniejszych na kontynencie.
Grzegorz Wójcik
W 2023 roku Polska wydawała 3,9% swojego PKB na zbrojenia, co stanowiło największy odsetek spośród wszystkich państw NATO. Z nadwyżką wypełnia w ten sposób zobowiązanie sojusznicze, które określa minimalny wkład na obronność, czyli 2% produktu krajowego brutto. Od kilku lat Warszawa wydaje poważne kwoty na nowoczesne uzbrojenie. Sukcesywnie rośnie też liczba żołnierzy – w ciągu ostatniej dekady podwojono liczebność wojska. Specjaliści podkreślają, że dzięki kontynuowaniu tej polityki, w ciągu kolejnych dziesięciu lat polska armia ma szansę stać się jedną z najsilniejszych na kontynencie.
Grzegorz Wójcik