Zawarcie przymierza polsko-pruskiego - Muzeum Historii Polski w Warszawie SKIP_TO
Wizyta w muzeum Przejdź do sklepu
czas czytania:

Zawarcie przymierza polsko-pruskiego

Z prof. Richardem Butterwickiem-Pawlikowskim rozmawia Michał Starczewski 29 marca 1790 roku zawarte zostało przymierze polsko-pruskie. Ksiądz Jędrzej Kitowicz śmieje się w swych pamiętnikach z nazwy stronnictwa propruskiego, że jest to "obóz patriotyczny". Dziwi się, skąd tyle pieniędzy pruskich znalazło się w czasie Sejmu Wielkiego w Warszawie. Czy można powiedzieć, że to stronnictwo było rzeczywiście bardziej patriotyczne niż prorosyjskie stronnictwo "pieczeniarzy"? Przede wszystkim należy dobrze zrozumieć słowo "patriota". Patriotyzm jest podstawową formą legitymacji politycznej przez cały XVIII wiek, a przypuszczam, że był też wcześniej. Każdy, kto chciał być skutecznym politykiem, musiał określać się jako patriota lub republikanin - "republikant", jak wówczas mówiono. Nic więc dziwnego, że jedno ze stronnictw nazywało się patriotycznym. Wobec fali rusofobii na początku Sejmu Czteroletniego można było zdefiniować patriotyzm jako opozycję wobec rosyjskiej hegemonii w Polsce. Można też było definiować patriotyzm - co usiłował zrobić Stanisław August - jako działanie na rzecz ulepszenia spraw kraju poprzez przeróżne reformy polityczne i społeczne. Powstał spór o to, kto jest patriotą. Każdy pretendował do tej roli. Dawną tradycją republikańską było łączenie umiłowania ojczyzny z obroną wolności. Król z natury rzeczy mógłby dążyć do absolutum dominium, więc ten, kto przeciwstawiał się tyranii królewskiej, mógł - zresztą wzorem antycznym - nazywać się patriotą. Programem Stanisława Augusta przed Sejmem Czteroletnim był sojusz z Rosją, a w zamian za to uzyskanie zgody na powiększenie wojska i reformy wewnętrzne. Opozycja magnacka temu się przeciwstawiła. Katarzyna II nie w pełni zgodziła się na propozycje polskiego króla, odsyłała jednak jego przeciwników z kwitkiem. Z tego powodu Ignacy Potocki zaczął szukać alternatywy. Oczywiście, gdyby Katarzyna była gotowa poprzeć go jako reprezentanta narodu zamiast króla, to chętnie pozostałby przy systemie rosyjskim. Przy braku poparcia ze strony carycy zaczął szukać alternatywy w Berlinie. Skoro Rosja była w kryzysie, a potem w stanie wojny z Imperium Otomańskim, pojawiła się szansa na rozluźnienie rosyjskiej kontroli nad Rzecząpospolitą, jak to się działo czasie konfederacji barskiej. Prusy nie były już w sojuszu z Rosją, która zdążyła w międzyczasie wejść w alians z Austrią. Prusy, ośmielone i mniej rozważne - król pruski Fryderyk Wilhelm II nie był tak roztropny jak jego poprzednik Fryderyk Wielki - były podatne na sugestie, by zdobyć popularność w Polsce i wyprzeć stamtąd rosyjskie wpływy. Tak więc sytuacja w 1788 roku była dosyć groźna. Gdyby król przeforsował swoją politykę, istniała groźba, że opozycja sprowadzi do Polski pruskie wojsko w obronie polskich wolności. Król jednak dobrze zrozumiał, że jeśli ono wejdzie, to szybko nie wyjdzie. Prusacy w takiej sytuacji mogliby podpisać drugi układ rozbiorowy z Rosją. Król chciał tego za wszelką cenę uniknąć. Gdyby obstawał przy wariancie rosyjskim, na przykład po głosowaniu o zniesienie departamentu wojskowego w listopadzie 1788 roku, mogłoby to doprowadzić do ingerencji wojsk pruskich. Stanisław August ulegał, a problem został rozwiązany po myśli Fryderyka Wilhelma II. Trzeba było po prostu iść z prądem. Prusacy zostali właściwie trochę wciągnięci w pułapkę. Już nie wypadało im układać się z Rosjanami, skoro mieli takie poparcie w Polsce. Tak było jednak tylko do czasu. Polacy dzięki temu zdobyli bardzo cenny czas na przeprowadzenie reform. Dokąd istniała możliwość sojuszu, nie było groźby pruskiej interwencji, nie było więc groźby drugiego rozbioru; Rosja wciąż była zajęta wojną z Turkami. W końcu Stanisław August poznał tę logikę rozsądku, stronnictwo tak zwane patriotyczne również pojęło tę konieczność. Czy przymierze polsko-pruskie było realną szansą na uratowanie państwa polskiego w roku 1792? Moim zdaniem nie. Polska, a raczej Rzeczpospolita Obojga Narodów, straciła swoją suwerenność już w połowie panowania Augusta II. Rosja była zdeterminowana i nie dawała zgody na wydobycie Polski z nieładu. Można było działać tylko i wyłącznie podczas wojen rosyjsko-tureckich. Po ich zakończeniu było już za późno. Teoretycznie, gdyby od razu przystąpiono do wzmocnienia wojska polskiego, do zgodnego współdziałania… Ale to już jest gdybanie. Szybkiego wzmocnienia wojska nie było, bo podziały polityczne były zbyt głębokie. Polacy mogliby kupić czas przez cesję polskich terytoriów Gdańska i części Wielkopolski, ale zawsze istniało niebezpieczeństwo, że Rosja to przelicytuje - mogła zaoferować Prusom więcej. Kiedy Polacy potwierdzili, że żadnych terytoriów nie odstąpią, Prusy nie miały już najmniejszego interesu w kontynuacji tego sojuszu. Odczekały do stosownego momentu, by osiągnąć swoje cele. Chciały wziąć udział w rozbiorze. Jaką rolę, mimo ograniczonej suwerenności, odgrywała wtedy Rzeczpospolita Obojga Narodów na arenie międzynarodowej? Na krótką metę nawet odzyskano suwerenność. W okresie Sejmu Czteroletniego wzrosło znaczenie międzynarodowe Polski. W okresie, w którym prawie doszło do wojny między Wielką Brytanią a Rosją, Polska w swojej części Europy znaczyła wiele. W tym czasie trwała wojna szwedzko-rosyjska, ale skończyła się latem 1790 roku. Prestiż Polski bardzo wzrósł po uchwaleniu Konstytucji 3 maja. Zaobserwował to prymas Michał Jerzy Poniatowski, kiedy w tym okresie był w Anglii. Mimo to na dłuższą metę sytuacja Polski była beznadziejna. Prof. Richard Butterwick-Pawlikowski - angielski historyk, specjalizujący się w okresie nowożytności, zajmuje się historią Polski, autor m.in.: Stanisław August a kultura angielska (2000); The Polish-Lithuanian monarchy in European context, c. 1500-1795 (2001). Członek Rady Muzeum Historii Polski (kadencja 2015-2019).

Ilustracja: piechota polska okresu Sejmu Wielkiego wg ilustracji z książki Bolesława Twardowskiego Wojsko Polskie Kościuszki w roku 1794, Wielkopolska Biblioteka Cyfrowa, CC-BY-NC.