Antytechnika w PRL

Technika jest dziedziną kluczową dla gospodarczo-cywilizacyjnej kondycji społeczeństwa. Jest bardzo mocno osadzona w realiach praktycznych, toteż szczególnie trudno było jej skutecznie funkcjonować w warunkach narzuconych wymogami peerelowskiej doktryny.
Musiała bowiem spełniać ważne życiowo zadania pozbawiona naturalnych mechanizmów rynkowych, które w nowoczesnej gospodarce stanowią podstawę rozeznania o przydatności i sensowności innowacji. Jeśli nie ma kompasu w postaci „niewidzialnej ręki rynku”, nie wiadomo co jest naprawdę opłacalne, a opłacalność jest ważnym drogowskazem wymuszającym kierunki postępu technicznego. Zastąpienie tego mechanizmu gospodarką nakazową stwarza rzeczywistość wirtualną, w której trzeba się dostosowywać do arbitralnych decyzji biurokratycznych, trudnych do zakwestionowania w atmosferze powszechnej jednomyślności i urzędowego optymizmu. Dlatego w krajach „normalnych” gospodarkę nakazową wprowadza się jedynie w sytuacjach ekstremalnych, na przykład podczas wojny, w ograniczonym stopniu i na krótko.



W części świata dotkniętej tzw. realnym socjalizmem stan ten trwał pół wieku. W związku z tym pomysłowość inżynierska potraktowała to jako dodatkowe wyzwanie, jako swego rodzaju „prawo przyrody”, z którym również trzeba się uporać. Z reguły polegało to na rozmaitych tolerowanych pozoracjach. Ale trwałość sytuacji i niedoskonałość natury ludzkiej doprowadziły z czasem do sporadycznych epizodów, w których biegłość fachową wykorzystywano w celach sprzecznych z powołaniem inżyniera. Najczęściej w interesie lokalnego kolektywu, a wbrew interesowi publicznemu, któremu miało przecież służyć programowe odejście od reguł rynkowych. Były to objawy z pozoru surrealistyczne, ale bynajmniej nie irracjonalne, natomiast ze społecznego punktu widzenia patologiczne.

O niektórych takich realizacjach bywało swego czasu głośno. Media donosiły o urządzeniu mechanicznym w jednej ze śląskich kopalń dorzucającym kamieni do urobku, gdyż ilość była znacznie ważniejsza od jakości. Wiemy też o celowym zmniejszaniu mocy produkcyjnych sprowadzanych z Zachodu nowoczesnych maszyn, których pełne wykorzystanie spowodowałoby podwyższenie planu produkcyjnego danego zakładu, zaś wykorzystanie ograniczone do rozsądnych rozmiarów umożliwiało mu otrzymywanie premii za przekraczanie norm produkcyjnych.

Takich surrealistycznych z pozoru faktów było w epoce Peerelu znacznie więcej. Nie zostały odnotowane w urzędowych sprawozdaniach. Ich okoliczności są warte bliższego poznania. Jesteśmy w tym przypadku całkowicie zdani na ludzką pamięć. Wielu uczestników i świadków owych wydarzeń nadal żyje. Zwracamy się do nich z apelem, by podzielili się z historykami techniki wiedzą na temat tego mało znanego, a interesującego aspektu Peerelu. Nie muszą to być bardzo długie relacje. Autorzy ich, jeśli zechcą, mogą zachować anonimowość. Osoby, którym trudno przychodzi pisanie mogą udzielić wywiadu skierowanemu do nich naszemu wysłannikowi, względnie przysłać relację w postaci nagrania dźwiękowego. Nadesłane relacje oceni jury, a najciekawsze z nich zostaną nagrodzone finansowo i opublikowane. Pula nagród wynosi 20 tys. złotych.


Relacje należy nadsyłać do dnia 31 października
na adres Muzeum Historii Polski, 01-209 Warszawa, ul. Hrubieszowska 6a, z dopiskiem „Antytechnika w PRL”.

Osoby chcące zachować anonimowość winny podpisać relację hasłem i załączyć osobną zaklejoną kopertę, wewnątrz której podadzą dane kontaktowe.


Patroni medialni:

logo_Mowis_Wieki_male.jpglogo_onetpl_kropka.jpg


logoNOWEfocusHistoria.jpg
logo-Wiedza-i-Zycie.jpg




odkrywca-tytul_nowy.jpg










2009-04-20