„To był ich strajk, oni go zrobili”. Maj 1988 i młodzi konspiratorzy

Ocena strajku przez młode pokolenie opozycjonistów nie była jednoznaczna. Podkreślano fakt doraźnej porażki, wskazywano jednak na długotrwałe „zdobycze” protestu, który w Stoczni Gdańskiej im. Lenina zakończył się 10 maja 1988 r.


Na czele trwającego od 2 maja strajku stanął były żołnierz Armii Krajowej, powstaniec warszawski, a także doświadczony opozycjonista,  uczestnik Sierpnia ’80, pracownik stoczni inżynier Alojzy Szablewski.

Jednak to przede wszystkim młodzi stoczniowcy, m.in. Jan Stanecki czy Jan Górczak, byli głównym organizatorami protestu. Komunistyczne władze i służby raportowały o: „okupowaniu bram wejściowych przez kilkuset młodych pracowników pozostających wewnątrz” oraz „grupie ok. 100–200 młodych pracowników chodzących po wydziałach stoczni nakłaniających do przerwania pracy”.

Jak zapamiętał Piotr Semka, jeden z uczestników strajku z ramienia „Regionówki”, „rzeczywiście, nazajutrz po pierwszej od paru lat ostrej pierwszomajowej zadymie zakończonej pałowaniem przez ZOMO, młodzi robotnicy wywołali strajk w stoczni. Podobnie jak w Sierpniu ’80 wystarczyła iskra”.

Wśród postulatów protestujących, poza „podniesieniem zarobków”, znalazły się głównie żądania polityczne: przywrócenie legalnej działalności NSZZ „Solidarność”, powrót do pracy zwolnionych za aktywność związkową lub polityczną, nierepresjonowanie członków Komitetu Strajkowego oraz uwolnienie wszystkich więźniów politycznych.

Walkę robotników o realizację żądań niemal od samego początku aktywnie wsparły opozycyjne, niezależne środowiska młodzieżowe, m.in. Federacja Młodzieży Walczącej, Ruch „Wolność i Pokój”, Ruch Społeczeństwa Alternatywnego, Ruch Społeczeństwa Zaangażowanego, Solidarność Młodych, redakcje: wzmiankowanej już „Regionówki”, czyli „Solidarności. Pisma Regionu Gdańskiego” oraz „Biuletynu Informacyjnego »Topolówka«”, a także niezależne środowiska uczniowskie związane z trójmiejskimi szkołami średnimi.

Opozycyjna młodzież stworzyła i organizowała poligrafię strajkową, wydając m.in. „Biuletyn Strajkowy”, publikowała i kolportowała specjalne oświadczenia skierowane do uczniów szkół średnich, apelując o wsparcie robotników, oraz organizowała przerwy milczenia w pomorskich placówkach oświatowych. „Strajki w maju 1988 r. odbywały się dosłownie w tym samym czasie, co mój egzamin dojrzałości. Pomoc dla strajkujących […] musiałem godzić z przygotowaniem do matury” – wspominał Mariusz Roman, działacz FMW.

Młodzi konspiratorzy wspierali także protest z zewnątrz. Na plebanii kościoła św. Brygidy współtworzyli tzw. punkt informacyjny o strajkujących, będący, jak pisał dziennikarz i reportażysta Wojciech Giełżyński, „logistyczną bazą strajku”. Jednym z najważniejszych elementów działalności punktu było dostarczanie darów. Docierały one nie tylko z Pomorza Gdańskiego, ale z całego kraju. Składały się na nie – pieniądze, odzież, żywność, koce, śpiwory, skarpety, kartki na mięso i benzynę czy papierosy. W świątyni odbywały się segregacja i podział na partie, które następnie były przekazywane przez kilkunastoletnich kurierów, zwanych „kangurami”.

O roli, jaką odegrali młodzi ludzie podczas strajku majowego, świadczy reakcja robotników oraz zagranicznych mediów. Jeszcze w trakcie protestu na terenie stoczni były wydawane specjalne dyplomy z podpisem Lecha Wałęsy: „Kochani! Dziękujemy w imieniu strajkujących pracowników Stoczni Gdańskiej im. Lenina. Bez Was byłoby nam o wiele trudniej. Mianujemy Was Mistrzami Świata w konkurencji przełamywania kordonów. Na pohybel smerfom!!!”.

Praca młodzieży została także dostrzeżona przez zachodnie rozgłośnie radiowe relacjonujące wydarzenia na Wybrzeżu. Za zaangażowanie poligraficzne FMW od władz „Solidarności” otrzymała po zakończeniu strajku nowy powielacz używany podczas kolejnego, sierpniowego protestu.

Strajk w Stoczni Gdańskiej zakończył się 10 maja 1988 roku. Wynegocjowane zostały: spokojny wymarsz ze stoczni i brak represji wobec protestujących („uczestnicy strajku i osoby wspomagające nie zostaną zatrzymane”). Komitet Strajkowy podjął decyzję o zakończeniu protestu bez jakichkolwiek połowicznych porozumień.

Ocena strajku przez młodych konspiratorów nie była zero-jedynkowa – rozczarowanie mieszało się z nadzieją. „Stocznia jest dzięki niemu [strajkowi] znów najważniejszym punktem w kraju […]. Dzięki strajkowi obalono dwa mity. Pierwszy, że »Solidarność« nie istnieje, głoszony przez władze, a przyjmowany przez niektóre grupy opozycyjne […]. Drugi mit, że jeżeli stanie stocznia, to stanie cały kraj” – pisali redaktorzy „Regionówki”, którzy razem z innymi przedstawicielami młodzieżowej opozycji byli współodpowiedzialni za poligrafię strajkową.

Sceptyczniej wypowiadali się członkowie FMW na łamach „Monitu”: „Trwały strajki [chodzi o strajki wiosenne 1988 roku, w tym majowy protest w Stoczni Gdańskiej, przyp. autor]. Akcje protestacyjne obnażyły wszystkie słabe punkty zarówno władzy, jak i opozycji. […]. Tylko kilkanaście załóg w całym kraju zdołało wziąć na swoje barki ciężar odpowiedzialności za protest przeciwko zgubnej polityce władz. Czy jest bardzo źle? Chyba nie, gdyż na szczęście znalazło się te kilkanaście…”.

W artykułach ukazujących się w podziemnej prasie zwracano uwagę na pojawienie się nowego pokolenia opozycjonistów i działaczy „S”, „dla których związek, który znają przeważnie z opowiadań i mglistych doświadczeń, stał się jedyną gwarancją poprawy ich sytuacji ekonomicznej i jedynym antidotum na mający miejsce w Polsce kryzys społeczno-ekonomiczny.

Ludzie ci nie mają w zasadzie nic do stracenia”. Pojawienie się nowej generacji konspiratorów dostrzegał również Lech Wałęsa, który w kontekście protestu majowego wskazywał: „Ja już wiele razy mówiłem: strajku nie zrobiła »Solidarność«. Strajk wyszedł spontanicznie, a nie z zalecenia organizacyjnego. Natomiast »Solidarność« nie mogła w nim nie uczestniczyć. Robiła to młodzież, na której się szczególnie skupił brak rozwiązań, niewydolność systemu itd. Ja chciałbym, żeby tej młodzieży nie przeszkadzano. Ta młodzież nie była w »Solidarności«, no może 10 procent albo pięć – było. Ale się cieszę, że zrozumieli, że weszli na tory »Solidarności«. Natomiast nigdy by nie weszli, gdybyśmy im to w chamski sposób narzucali. To był ich strajk, oni go zrobili”.

W czerwcu i lipcu tysiące młodych ludzi – niezniechęconych zakończeniem majowego protestu – uczestniczyło w cotygodniowych mszach św. odprawianych w kościele pw. św. Brygidy w intencji ojczyzny. Na ulicach odbywały się także organizowane przez młodzież antykomunistyczne wiece i demonstracje.

14 sierpnia, z okazji przypadającej w tym dniu ósmej rocznicy Sierpnia ’80, zorganizowano dużą manifestację, która została spacyfikowana przez ZOMO. Utrzymujące się napięcia nie tylko na Wybrzeżu, ale w całym kraju, doprowadziły do wybuchu kolejnej fali strajkowej. To jednak historia na odrębną opowieść.

 

Autor: dr Jan Hlebowicz (Instytut Pamięci Narodowej Oddział w Gdańsku)

 

 Fotografia w tle: Strajk w Stoczni Gdańskiej im. Lenina. 1988.05.01. Fot. Dzieje.pl, PAP/S. Kraszewski

2023-05-10
Podobne materiały, które mogą Cię zainteresować: