„Od człowieka do człowieka szły nici, cieniutkie nitki pomocy…” Rada Pomocy Żydom „Żegota”
Latem i jesienią 1942 r., na terenie Generalnego Gubernatorstwa, Niemcy przeprowadzili masowe deportacje ludności żydowskiej do obozów zagłady. Działania te, pod kryptonimem Akcja „Reinhardt”, miały na celu zagładę wszystkich Żydów z tego obszaru. Nieliczni, którym udało się zbiec przed wywózką, szukali schronienia po tzw. aryjskiej stronie. W tych dramatycznych okolicznościach garstka ludzi powołała do życia Radę Pomocy Żydom „Żegota” – instytucję niosącą im pomoc. Unikatową organizację w całej okupowanej Europie.
Pierwsze „Protest!”(y)
W 1942 r. polityka Niemców wobec ludności żydowskiej w Generalnym Gubernatorstwie (GG) przyjęła nowe oblicze. W jednym z dokumentów opracowanych przez członków konspiracyjnej grupy „Oneg Szabat” (hebr. „Radość soboty”) działającej w getcie warszawskim, nazwano ją „drugim etapem”. Dla odróżnienia od wcześniejszych działań - antyżydowskiego prawodawstwa regulującego niemal wszystkie dziedziny życia, a także etapu tworzenia gett i zamykania w nich Żydów. W połowie marca 1942 r. Niemcy przystąpili do realizacji ludobójstwa. Działania te określane są mianem Akcji „Reinhardt”. Pierwsze transporty ludności żydowskiej zostały wysłane do obozu zagłady w Bełżcu z Lublina i ze Lwowa. W marcu i kwietniu wywożono tam na śmierć Żydów z kolejnych miejscowości dystryktów lubelskiego i dystryktu Galicja. Od czerwca ten sam los podzielili żydowscy mieszkańcy dystryktu krakowskiego. Jednocześnie budowano dwa kolejne ośrodki zagłady – w Sobiborze i Treblince. 22 lipca 1942 r. rozpoczęła się deportacja na największą skalę. Tego dnia Niemcy przystąpili do tzw. Wielkiej Akcji, wywózki ludności żydowskiej z getta warszawskiego do obozu zagłady w Treblince. W kolejne upalne letnie dni, aż do 21 września, w zatłoczonych pociągach z tzw. Umschlagplatzu przy ul. Stawki wysyłano tam dziennie po kilka tysięcy osób – kobiety, dzieci i mężczyzn. Ogólny bilans akcji jest tragiczny, ponad 260 tys. Żydów wywieziono na śmierć w komorach gazowych, a kilka tysięcy zabito na terenie getta. Początkowo nie było wiadomo, dokąd zmierzają przepełnione transporty. Kiedy jednak zaczęły docierać informacje, że ich celem jest obóz zagłady, po tzw. aryjskiej stronie podejmowano pierwsze kroki, by najpierw poinformować o skali wydarzeń, a następnie spróbować pomóc tym, którym jeszcze było można.
Działania te nie miały charakteru skoordynowanego i planowego. Odbywały się zarówno na poziomie instytucji podziemnego państwa, jak też organizacji oraz indywidualnych osób. Jedną z organizacji niosących pomoc potrzebującym, w tym także ludności żydowskiej, był katolicki, społeczno-wychowawczy Front Odrodzenia Polski. Kierowała nim Zofia Kossak-Szczucka, a do jej najbliższych współpracowników należeli m.in.: Maria Lasocka, Witold Bieńkowski, Ignacy Barski i Władysław Bartoszewski. To ich staraniem, a w szczególności dzięki Kossak-Szczuckiej, dwadzieścia jeden dni po rozpoczęciu tzw. Wielkiej Akcji, na ulicach okupowanej stolicy kolportowano ulotki z tekstem „Protestu” przeciw tym działaniom. Była to jedna z pierwszych publicznych reakcji na Zagładę. Znane są m.in. dwie depesze Stefana Korbońskiego „Nowaka”, szefa Kierownictwa Walki Cywilnej (z 26 lipca i 11 sierpnia) o wywózkach na wschód i mordowaniu ludności z getta warszawskiego. 29 lipca 1942 r. nadano na ten temat audycję z Londynu, w tym samym dniu także mówiono o tym w audycji w radiu „Kościuszko” z Moskwy.
W treści „Protestu” wskazywano na to jaki los stał się udziałem Żydów z warszawskiego getta, opisywano okoliczności i warunki w jakich ich deportowano. Podkreślano przy tym: „Świat patrzy na tę zbrodnię, straszliwszą niż wszystko, co widziały dzieje – i milczy. Rzeź milionów bezbronnych ludzi dokonywa się wśród powszechnego, złowrogiego milczenia. […] tego milczenia dłużej tolerować nie można. Jakiekolwiek są jego pobudki – jest ono nikczemne. Wobec zbrodni nie wolno pozostawać biernym. Kto milczy w obliczu mordu – staje się wspólnikiem mordercy. Kto nie potępia – ten przyzwala”. W dokumencie zaznaczono, co prawda, że jego autorzy nadal postrzegają Żydów jako wrogów Polski, ale w tym konkretnym momencie widzieli w nich przede wszystkim ludzi potrzebujących pomocy i do tego zachęcali polskie społeczeństwo. „Protest” Kossak-Szczuckiej wpisywał się w inne podejmowane przez nią i jej współpracownikach działania na rzecz uciekinierów z getta. W miarę możliwości wspierali ich materialnie, a także pomagali znaleźć schronienie m.in. w instytucjach kościelnych.
Komitet na przetarcie szlaku
Po wydarzeniach lata 1942 r., w Biurze Informacji i Propagandy Komendy Głównej Armii Krajowej dyskutowano o konieczności utworzenia tajnej organizacji niosącej pomoc Żydom. Inicjatywę popierał komendant Stefan „Grot” Rowecki. Kierownictwo Walki Cywilnej, w imieniu Polskiego Państwa Podziemnego, potępiło zbrodnie na ludności żydowskiej. Jednocześnie jednak zaznaczono, że nie ma możliwości, by czynnie wystąpić w obronie społeczności żydowskiej. Jako argumenty podawano m.in. niskie zasoby finansowe oraz niewystarczające zaplecze militarne. KWC krytykowało także negatywne postawy Polaków i wypadki przejmowania przez nich mienia żydowskiego.
W kolejnych tygodniach, za dyskusjami w gronie różnych środowisk i treściami publikowanymi na łamach konspiracyjnych periodyków poszły też oddolne inicjatywy. Po zakończeniu tzw. Wielkiej Akcji, 27 września 1942 r., Zofia Kossak-Szczucka razem z Wandą Krahelską-Filipowicz z Polskiej Organizacji Demokratycznej, stanęły na czele nowej inicjatywy – Tymczasowego Komitetu Pomocy Żydom im. Konrada Żegoty. Warto zaznaczyć, że w dokumentach z tamtego czasu Komitet nazywany był Komisją Pomocy Społecznej dla Ludności Żydowskiej lub Społecznym Komitetem Pomocy Ludności Żydowskiej. „Na skutek inicjatywy szeregu organizacji społecznych z kół katolickich i demokratycznych organizuje się Komisja Pomocy Społecznej dla ludności żydowskiej dotkniętej skutkami bestialskiego prześladowania Żydów przez Niemców. Komisja będzie się starała w miarę możności i środków oraz możliwości, z jakimi liczyć się trzeba w okupacyjnych warunkach życia kraju, nieść pomoc ofiarom hitlerowskich gwałtów” – informowano w komunikacie na łamach miesięcznika Delegatury „Rzeczpospolita Polska” z 14 października 1942 r.
Powołanie organizacji nie rozwiązało jednak wielu problemów. Komitet skupiał relatywnie niewielkie grono osób, głównie z dwóch środowisk: organizacji katolickich i demokratycznych. Pomimo sformalizowania współpracy, nie przybyło aktywnych pracowników, którzy mogliby nieść pomoc. Sama Zofia Kossak-Szczucka była przeciwna organizacyjnym rygorom i ścisłej koordynacji, uznając raczej spontaniczną aktywność. Działania zatem koncentrowały się głównie na Warszawie i okolicach, choć wspierano tam ludzi z różnych miejscowości GG. Każdy z członków miał pod opieką kilku uciekinierów z getta. Starano się znaleźć dla nich bezpieczne schronienie po tzw. aryjskiej stronie, a także przekazywano drobne kwoty na utrzymanie. Co szczególnie istotne, tworzono dla tych osób nową tożsamość – fabrykowano tzw. aryjskie papiery, wymyślano nowe życiorysy, uzasadniano dlaczego powinni przebywać w ukryciu. Według badaczki Teresy Prekerowej „brak ściślejszych kontaktów między osobami uczestniczącymi w pracach Komitetu powodował rozproszenie wysiłków, dublowanie czynności, poświęcenie mnóstwa energii dla osiągnięcia jednostkowych celów”.
Co typowe, działania były utrudnione ze względu na ograniczone środki finansowe. Dopiero nieco ponad miesiąc po utworzeniu Komitetu, 31 października 1942 r., skierowano radiogram do wicepremiera Stanisława Mikołajczyka do Londynu dotyczący tej sprawy. Podkreślono w nim: „Z inicjatywy Delegatury został zorganizowany spośród polskich organizacji Społeczny Komitet Pomocy Ludności Żydowskiej. Prosimy o zasiłek pół miliona zł miesięcznie. Fundusze Delegatury nie wystarczą. Może dadzą żydowskie organizacje”. Dotacje na tę działalność zwiększyły się w zasadzie dopiero po likwidacji Komitetu.
Ocenia się, że organizacja ta udzieliła wsparcia ok. 90 osobom w Warszawie i takiej samej liczbie potrzebujących spoza stolicy. Niemniej, prowadzone w ciągu dwóch miesięcy prace wytyczyły pewne kierunki, pozwoliły na sprawdzenie w praktyce różnych sposobów i położyły solidne fundamenty pod późniejsze działania
Na ratunek od śmierci
Jeszcze w trakcie działania Komitetu trwały rozmowy i spotkania dotyczące powołania większej struktury pomocowej. Dwa miesiące później, 4 grudnia 1942 r. Tymczasowy Komitet przekształcono w Radę Pomocy Żydom „Żegota”, działającą przy Delegaturze Rządu RP na Kraj. Oficjalna nazwa organizacji brzmiała: Rada Pomocy Żydom przy Pełnomocniku Rządu RP na Kraj, ale w praktyce stosowano skróconą formę – Rada Pomocy Żydom, albo kryptonim „Żegota”. To ostatnie określenie swoje korzenie miało w literaturze pięknej, w utworze „Dziady” (część III) Adama Mickiewicza. Zofia Kossak-Szczucka jeszcze przy tworzeniu Komitetu, wymyśliła ten kryptonim łącząc w sobie postać głównego bohatera Konrada – cierpiącego za naród i Żegoty, jednego z konspiratorów. Tym sposobem unikano używania słowa „Żyd”, które mogło zdekonspirować osoby niosące pomoc.
Utworzenie „Żegoty” było możliwe m.in. dzięki staraniom Henryka Wolińskiego z referatu żydowskiego Wydziału Informacji Biura Informacji i Propagandy Komendy Głównej ZWZ-AK, Polskiej Organizacji Demokratycznej i Frontu Odrodzenia Polski. Radę tworzyli przedstawiciele zróżnicowanych środowisk i partii politycznych. W jej skład weszli także członkowie organizacji żydowskich, zarówno z Żydowskiego Komitetu Narodowego, jak i Bundu. Władysław Bartoszewski, członek „Żegoty”, pisał: „Była to pierwsza organizacja, w której w konspiracji przeciw Niemcom siedzieli razem przy jednym stole i działali syjoniści, bundowcy, katolicy, polscy demokraci, polscy socjaliści, ludowcy – i Żydzi, i Polacy”. Przewodniczącym został Julian Grobelny z Polskiej Partii Socjalistycznej, a jego zastępcami byli Tadeusz Rek ze Stronnictwa Ludowego i Leon Feiner z Bundu. Z kolei prezydium Rady tworzyli m.in.: Marek Arczyński ze Stronnictwa Demokratycznego, Władysław Bartoszewski z Frontu Odrodzenia Polski, Emilia Hiżowa z Polskiej Organizacji Demokratycznej, Adolf Berman z Żydowskiego Komitetu Narodowego oraz Witold Bieńkowski – kierownik referatu żydowskiego przy Delegaturze Rządu RP na Kraj. Zofia Kossak-Szczucka, inicjatorka wcześniejszych działań nie została członkinią „Żegoty”. Delegowała do niej swojego zaufanego pracownika – Władysława Bartoszewskiego. Kolejnymi przewodniczącymi „Żegoty” byli: Julian Grobelny „Trojan” (PPS-WRN) do lutego 1944 r., Roman Jabłonowski „Gruszecki” (bezpartyjny) maj–lipiec 1944 r., a także Leon Feiner „Mikołaj“ (Bund) listopad 1944–styczeń 1945 r. Skład prezydium i pozostałej struktury Rady też ulegał zmianom.
W piśmie Delegata Rządu na Kraj z 29 grudnia 1942 r. sformułowano zadania Rady: „niesienie pomocy Żydom jako ofiarom eksterminacyjnej akcji okupanta, a to pomocy w kierunku ratowania ich od śmierci, ich legalizacji, przydzielania im pomieszczeń, udzielania zasiłków materialnych względnie, gdzie to wskazane, wyszukiwanie zajęć zarobkowych jako podstawy egzystencji, zawiadywanie funduszami i ich rozprowadzanie – słowem działalność, która pośrednio lub bezpośrednio wchodzić może w zakres pomocy”. Członkowie „Żegoty” dostarczali fałszywe dokumenty szukającym schronienia Żydom, a także w miarę możliwości udzielali wsparcia finansowego. Organizowali dla nich lokale, a także dystrybuowali żywność. Ponadto organizowano wyjazdy dla osób zagrożonych aresztowaniem; pomagano też w ucieczkach więźniom z obozów pracy. Tadeusz Rek wspominał: „Praca w RPŻ była pasjonująca, a zarazem wysoce niebezpieczna. Wielokrotnie śmierć nam zaglądała w oczy”. Obawiano się ujawnienia zarówno przez Niemców, jak i szmalcowników.
Środki na działalność Rady pochodziły głównie od Rządu Polskiego w Londynie, organizacji żydowskich: Bundu i Żydowskiego Komitetu Narodowego, a także instytucji zagranicznych. Finansowanie RPŻ jest jedną z kwestii problematycznych, bowiem według badaczy, nie wszystkie kwoty formalnie przekazane przez rząd trafiły do „Żegoty”.
Ze względu na tajny charakter organizacji, trudno ocenić ile osób skorzystało ze wsparcia Rady Pomocy Żydom. Szacuje się, że do końca 1944 r. z pomocy finansowej skorzystało ok. 3,5–4 tys. osób. Ponadto, jej członkowie przygotowali i przekazali ponad 45 tys. fałszywych dokumentów. Referat dziecięcy prowadzony przez Irenę Sendlerową pomagał najmłodszym ofiarom. Historycy spierają się co do liczby dzieci uratowanych przez Sendlerową i jej współpracowników; w najnowszych badaniach Anna Bikont, ocenia ją na kilkaset przypadków. Zorganizowano też najprawdopodobniej kilka ucieczek więźniów z obozów pracy, a także bliżej nieokreśloną liczbę nielegalnych przerzutów na Węgry.
Terenowe oddziały „Żegoty”
Warto podkreślić, że oprócz warszawskiej centrali utworzono też komórki Rady Pomocy Żydom w innych miastach: w Krakowie i Lwowie. Krakowski oddział „Żegoty” powołano do życia 12 marca 1943 r., a zatem na dzień przed ostateczną likwidacją getta krakowskiego. Oddział ten tworzyli: przewodniczący Stanisław Dobrowolski z PPS-WRN, sekretarz Władysław Wójcik z PPS-WRN, skarbnik Anna Dobrowolska-Michalska z SD, Tadeusz Seweryn z SL, Jerzy Matus, Janusz Strzałecki oraz od lipca 1943 r. Maria Hochberg ps. „Mariańska” reprezentująca środowiska żydowskie. Z kolei lwowska agenda „Żegoty” była mniej ustrukturyzowana i sformalizowana. Powołano ją wiosną 1943 r., prawdopodobnie w maju. Na czele stanęła Władysława Laryssa Chomsowa ze Stronnictwa Demokratycznego, a skarbnikiem został Przemysław Ogrodziński z PPS-WRN. Dalszy skład prezydium nie jest pewny. Korzystano z dotychczas istniejących struktur i organizacji konspiracyjnych. Janina Wnukowa, jedna z osób udzielających we Lwowie pomocy wspominała: „Byłam w okresie lwowskim bardzo zaangażowana w sprawy pomocy Żydom, ale nie od strony organizacyjnej. Miałam szereg podopiecznych, byłam zajęta wyciąganiem ich z getta i organizowaniem mieszkania, papierów oraz ich wyjazdów do Warszawy czy Krakowa. Myślę, że w tamtych czasach ważne były wyłącznie moje szybkie nogi, szybka decyzja i dobra znajomość niemieckiego”. Szczątkowa dokumentacja lwowskiej agendy „Żegoty” utrudnia nie tylko odpowiedź na wiele pytań dotyczących struktury i zaangażowanych osób, ale też komu udało się udzielić wsparcia. Historycy oceniają, że pomagano materialnie około 120 osobom.
Szczególną postacią krakowskiej agendy Rady była Maria Hochberg ps. „Mariańska”, Żydówka, która przebywała pod przybraną tożsamością po tzw. aryjskiej stronie. Choć sama była zagrożona, niosła pomoc ukrywającym się Żydom. Działała najpierw w strukturach PPS. Jak wspominała: „od człowieka do człowieka szły nici, cieniutkie nitki pomocy, wiązały się w siatki, ogarniały zasięgiem nieraz całe rodziny ukrywających się lub pojedyncze osoby urządzone po aryjskiej stronie. Historia każdej takiej grupy czy nawet pojedynczego człowieka to temat do opowiadania”. Po wojnie „Mariańska” podkreślała, że nie zdołała już pomóc swojej rodzinie, deportowanej do obozu zagłady w Bełżcu, dlatego zaangażowała się w prace „Żegoty”, by wspierać innych uciekinierów z getta. Biorąc jednak pod uwagę kiedy powstała Rady Pomocy Żydom pisała: „Było późno, o wiele za późno, ale dla tych, którzy jeszcze wówczas żyli i borykali się ze swoim gorzkim losem, był to ostatni ratunek, przysłowiowa słomka, której czepia się tonący”. Po wojnie opublikowała wspomnienia pt. Wśród wrogów i przyjaciół. Poza gettem w okupowanym Krakowie, w których opisywała skomplikowane losy po tzw. aryjskiej stronie.
Osoby działające w filiach Rady w Krakowie i Lwowie szczególną uwagę kierowali na dostarczanie fałszywych dokumentów ukrywającym się oraz organizowanie dla nich kryjówek. Tym, którzy już dłużej nie mogli przebywać w rodzinnych miastach, starano się dopomóc w wyjeździe. Ze względu na ograniczone możliwości finansowe, pomoc materialna oraz przekazywanie żywności nie były prowadzone na szeroką skalę.
***
Agendy Polskiego Państwa Podziemnego i rządu RP na uchodźstwie nie pozostały obojętne wobec losu polskich Żydów. Masowe deportacje do obozów zagłady latem i jesienią 1942 r. spowodowały, że starano się stworzyć strukturę, której członkowie mogliby nieść pomoc. Badacz Zagłady Dariusz Libionka zauważył: „Nie ulega wątpliwości, że Polskie Państwo Podziemne podejmowało poważne działania na rzecz ludności żydowskiej”, jednak: „problem w tym, żeby widzieć te sprawy we właściwych proporcjach”. Dla przytłaczającej większości było na nią już za późno. Najważniejsza inicjatywa mająca na celu pomoc Żydom – „Żegota” została powołana w grudniu 1942 r., kiedy większość Żydów polskich została już zgładzona.
dr Martyna Grądzka-Rejak
Fotografia w tle: Pomnik Żegoty w Warszawie, domena publiczna.