Skąd nasz ród? Uwagi wokół „Dziejów Polski” Andrzeja Nowaka

Pytanie o początek wydaje się leżeć u podstaw refleksji historycznej. Przeszłość bowiem w naturalny sposób wyznacza ramy współczesności, dostarczając uzasadnień, dlaczego rzeczy ułożone są tak, a nie inaczej. Stąd wszelkie dociekania „dlaczego świat wokół mnie jest raczej taki niż inny” siłą rzeczy wymagają spojrzenia za siebie; niekiedy poza krąg osób i zdarzeń ogarnianych – ułomną wszakże – pamięcią. Zainteresowanie kwestią „skąd jestem?” bywa wstępnie zaspokojone w rodzinie. Rodzice i dziadkowie pomagają odnaleźć najbardziej fundamentalne zaczepienie w społeczeństwie. Niekiedy poszukiwanie „źródeł”, jakże głęboko zakorzenione w ludzkim sercu i umyśle, sięga dalej, budząc pragnienie odkrycia początków własnego miasta, państwa, religii, kultury, by wreszcie dotknąć jeszcze odleglejszych zakątków przeszłości, usiłujących opisać genezę ludzkości, Ziemi i wszechświata.

Dzieje Polski Andrzeja Nowaka

W nurt takich poszukiwań znakomicie wpisuje się opublikowana w 2014 r. przez wydawnictwo Biały Kruk książka Andrzeja Nowaka „Dzieje Polski, t. 1 – Skąd nasz ród (do roku 1202)”. Podejmuje ona, jak zauważył autor w Podziękowaniach, dwa zasadnicze zagadnienia: co współczesny człowiek może robić na ziemi Bolesława Chrobrego?; oraz odczytanie ze zrozumieniem „początków historycznej wspólnoty, które łączy słowo „Polska””.

Nowak podchodzi do swego przedsięwzięcia w sposób osobisty i zaangażowany, tzn. oprócz chronologicznego wykładu najwcześniejszych dziejów Polski, standardowego dla wydawnictw tego typu, próbuje on interpretować historię pod kątem początków polskiej wspólnoty politycznej, nieustannie powracając do dwóch wyżej wymienionych zagadnień przewodnich. Nowak przyznaje się także do swojej motywacji:

„Tak, na pewno próbuję tutaj bronić pamięci przeciw zapomnieniu. Powodem tego najważniejszym jest wdzięczność. Odczuwam ją wobec tych, którzy byli tutaj przede mną i zostawili mi coś wartościowego: język, kulturę, jej znaki w otaczającym pejzażu (kościoły, domy, miasta, choćby mój Kraków), historię – czyli tożsamość. Coś, dzięki czemu jestem kimś, dzięki czemu jestem sobą.” (s. 10)

Nowak, podejmując w rozważanym tomie pracę nad najstarszymi dziejami Polski, zdaje się sam zastanawiać nad tym, „gdzie się Polska zaczyna” i w konsekwencji zaproponować czytelnikom nie tyle zarys dziejów narodu bądź panoramę dziejów państwa i kształtującego się w jego ramach organizacyjnych społeczeństwa (stopniowo ewoluującego w kierunku świadomego swej odrębności narodu), ale raczej – wykorzystując najnowszy stan badań i prowadząc nieustanny dialog ze współczesnością – historię formowania się wspólnoty politycznej, specyficznego kontekstu jej powstania i zakorzenienia w tej części Europy, oraz logiki jej dziejowego rozwoju w kierunku wolności, niezależności i obywatelskości.

Dla Nowaka historia Polski jest przede wszystkim historią wolności, której początki można odnaleźć w pierwszych wiecach politycznych XI wieku, poprzedzających ideę wolnej elekcji i udziału obywateli w formowaniu władzy, jak również w stałym dążeniu Polaków do zapewnienia przetrwania Polski w obliczu zagrożenia ekspansją wrogich sąsiadów i imperiów. Innymi słowy, Nowak poruszony obecną sytuacją w Polsce oraz stopniowym upadkiem zbiorowej pamięci usiłuje w swoim dziele tę pamięć chronić i przywracać, zachęcając czytelnika, aby przyjrzał się przeszłości z punktu widzenia problemów współczesności; aby szukał analogii w pojawiających się wyzwaniach i żeby nie bał się dostrzec, że horyzont polskiego myślenia wykracza nie tylko poza ostatnie 26 lat wolności czy okres powojenny, ale sięga tysiącletniej tradycji budowania odrębnej wspólnoty, przezwyciężającej rozmaite trudności i szukającej sobie miejsca w wielkiej rodzinie narodów europejskich. Nowak wyraźnie daje do zrozumienia, że polskość nie jest obciachem, lecz szlachetnym zobowiązaniem, a jego dzieło ma pomóc w przeprowadzeniu „obywatelskiej lekcji dziejów, które nadal tworzymy” (s. 31).

W tym wymiarze dzieło Nowaka jest wyjątkowe, wyróżniając się na tle innych współczesnych przedsięwzięć syntetyzujących historię Polski. Wydawca w swym Słowie w sposób jednoznaczny określa – najpewniej przy pełnej aprobacie autora – jego pozycje światopoglądowe, nazywając Nowaka zdeklarowanym patriotą i katolikiem, dla którego przywiązanie i szacunek do ojczyzny, wiary i kultury stanowią wsporniki podtrzymujące naród w istnieniu i umożliwiające jego twórczy rozwój.

Dla dobrego uzasadnienia swojej wolnościowej logiki polskich dziejów Nowak potrzebuje w najdawniejszej polskiej historii znaleźć kilka podstawowych elementów: państwo, społeczeństwo oraz świadectwa formowania się odrębnej wspólnoty politycznej. Ta ostatnia winna się wyłonić z interakcji między państwem i społeczeństwem w szerszym kontekście międzynarodowym. Tak bowiem wyrabiają się postawy obywatelskie, ukierunkowane na dobro wspólne całej wspólnoty.

Oczywiście, Nowak ma pełną świadomość, że państwo pierwszych Piastów nie może być porównywane pod względem dojrzałości prawnej, ustrojowej i cywilizacyjnej z okresami daleko późniejszymi. Niemniej przyglądając się wnikliwie najnowszym interpretacjom historyków, ze szczególnym upodobaniem wydobywa on takie odczytania, które ukazują przywiązanie pierwszych Piastów oraz ich otoczenia (a w domyśle szerszych kręgów społecznych) do idei suwerenności, niepodległości i wolności. Poza determinacją do utrzymania pełnej podmiotowości na arenie międzynarodowej, bardzo bliska Nowakowi jest koncepcja „obywatelskiej wolności”,  na której kształtowanie wskazuje on możliwie często, dostrzegając jej przejawy w kolejnych przesileniach między władzą państwową a społeczeństwem. Taka metoda argumentacji skłania do namysłu nad rolą państwa w najbardziej wrażliwym okresie formowania się Polski i polskości.

Kłopot z obrazem początku państwa polskiego

Sposób patrzenia na państwo i rozumienia jego istoty ma dla Nowaka wielkie znaczenie. Z jednej strony dostrzega on, że władza państwowa może koncentrować się na maksymalizacji wyzysku swoich mieszkańców. Jednocześnie zauważa jednak, że państwo potrafi względem obywateli pełnić rolę służebną: zorganizować skuteczną obronę przed zewnętrznym najazdem lub wyzyskiem, zapewnić bezpieczeństwo przed wewnętrznym chaosem i anarchią, podnieść poziom materialny i cywilizacyjny. Dlatego istnienie i przetrwanie państwa jest istotnym dobrem, a jego suwerenność – gwarantująca mieszkańcom poczucie „bycia u siebie” i samostanowienia – warunkiem koniecznym dla realizowania przez Polaków wielkiego, dziejowego marszu ku wolności.

Nowak silnie wiąże przetrwanie polskości z państwowotwórczą rolą dynastii piastowskiej, uznając w pełni jej legitymację do sprawowania władzy i de facto traktując innych kandydatów do politycznego zwierzchnictwa – za kronikarzem Wincentym zw. Kadłubkiem – jako „książąt poronionych”. Jednocześnie przyjmuje optykę – jakże tendencyjną – Galla Anonima, określającego Piastów, przy okazji kryzysu państwowości polskiej z poł. XI w., „panami przyrodzonymi”.

Rzeczywiście, wolno spekulować czy koniec Piastów oznaczałby upadek całego dziedzictwa, które przez pierwsze trzy pokolenia budowali, i pociągnąłby za sobą koniec Polski. Być może zmiana dynastii panującej pogrzebałaby dotychczasowy twór polityczny, robiąc miejsce na pojawienie się nowych. Niemniej, odnoszę wrażenie, że tak formułowane myśli odsłaniają bardzo państwowo-centryczne podejście autora, sugerujące niemal absolutną bezalternatywność dla scenariusza „historii Polski” i „polskości” względem tego, który się rzeczywiście wydarzył. Takie podejście podpowiada swoisty determinizm, oparty na równie silnych jak arbitralnych przekonaniach o scentralizowanym państwie jako konstrukcie narodowym. W konsekwencji nie dostrzega się, że zniknięcie Piastów nie oznaczało automatycznego przepadnięcia mieszkańców Polski, jej możnych oraz jej kulturowego dziedzictwa.

Ponadto, Nowak z jednej strony docenia starania kolejnych Piastów w wysiłku bronienia swego państwa przed interwencjami z zewnątrz (głównie cesarskimi), rozpoznając w nich głębokie pragnienie utrzymania suwerenności oraz uznając ich państwo za pełnoprawny byt międzynarodowy; z drugiej jednak ekspansję „wewnętrzną” Piastów (zajęcie Małopolski, Śląska, Mazowsza i Pomorza) zdaje się on traktować jako usprawiedliwiony proces państwowotwórczy na obszarach „niczyich”, nie zastanawiając się nad ewentualnymi dążeniami wolnościowymi (lub wyborami politycznymi) mieszkańców tych regionów.

Książęta „poronieni” (np. Miecław na Mazowszu), organizujący w XI w. własne państwa podobnie jak Piastowie w X w., są traktowani jak uzurpatorzy, a ich dążenia wolnościowe i walka o suwerenność odbierane są jako szkodliwe i nie zdobywają sobie uznania. Dopiero na poziomie państwa polskiego (a nie „poronionych” księstw) niezawisłość jest uzasadniona i stanowi szczególne dobro, które należy chronić. Stąd piastowska ekspansja w obrębie dzisiejszych ziem polskich (tj. Polski XXI w.) i narzucanie na tych terenach swego zwierzchnictwa sprawia wrażenie warunku koniecznego dla zaistnienia Polski i polskości. Tym samym – w narracji Nowaka – nie budzi ona wątpliwości interpretacyjnych oraz nabiera cech deterministycznych. To znaczy, że o zaistnieniu Polski mogła zadecydować wyłącznie konkretna dynastia, rozciągająca kontrolę państwową nad jasno określonym terytorium. Nasuwa się pytanie, czy dysponujemy odpowiednimi narzędziami, aby wyrokować, gdzie było więcej polskości: u Kazimierza Odnowiciela czy u Miecława?

Krótkie podsumowanie historiografii dotyczącej początków Polski przedstawił niedawno Jerzy Wyrozumski. Obok teorii najazdów (przybyszów z Dacji lub Ilirii bądź Skandynawii), z czasem rozwinęły się hipotezy o ewolucyjnej i rodzimej genezie polskiej państwowości, związanej z formowaniem się terytorialnych wspólnot plemiennych. Tymczasem najnowsze ustalenia, oparte przede wszystkim na wynikach prac archeologów, każą się domyślać, że początki władzy państwowej w Polsce sięgają ok. 940 r. Miały więc one charakter krótki, gwałtowny, wręcz rewolucyjny. Wtedy bowiem rozpoczął się boom budowlany, który pozwolił w ciągu kilkunastu lat na wzniesienie 18 dużych i porządnie ufortyfikowanych grodów.

Nowak nazwał te gwałtowną przemianę „małym wielkim wybuchem”. Sprawa daleka jest jednak od pełnego wyjaśnienia. Znaleziska archeologiczne oraz nowoczesne techniki datacji dendrochronologicznej (precyzyjnej metody analizującej drewno) pozwalają dość pewnie uchwycić moment, gdy rozpoczęło się budowanie grodów (zapewne pod rządami ojca Mieszka, gwałtownie przyspieszając za panowania samego Mieszka). Nie rozstrzygają jednak, jak dokonał się przełom zdobycia władzy przez Piastów. Krótko mówiąc, dysponując ograniczonymi i niepewnymi materiałami źródłowymi, badacze skazani są na budowanie niekiedy piętrowych hipotez, u których podstaw leżą arbitralne założenia i przekonania o państwie i jego interakcji z ludnością zamieszkującą je.

Wracając do przykładu państwa Miecława oraz do Kadłubkowych książąt „poronionych”, przedstawiani są oni najczęściej jako uzurpatorzy czy buntownicy, a ich państwa jako twory efemeryczne. Tymczasem przy odrobinie dobrej woli dałoby się dostrzec „mały wielki wybuch” w tworzeniu państwowości na Mazowszu, która ujawniła się w ciągu zaledwie kilkunastu lat i przez jakiś czas skutecznie rywalizowała z odbudowywanym państwem piastowskim.

Chciałoby się więc zapytać, czy nie mogło być wielu dróg do budowania Polski i polskości, podobnie jak wiele było szkół w teologii chrześcijańskiej zanim sobory powszechne IV i V wieku poczęły formalnie definiować doktrynę? Skoro jednak to „zwycięzcy piszą historię”, to przegranym szkołom teologicznym nadano miano „heretyckich”, a nieudane przedsięwzięcia państwowotwórcze nazwano „uzurpacjami”.

Państwo państwu nierówne

Istotą problemu w narracji Nowaka, charakteryzującego początki Polski i nadającego im wolnościowy bieg, jest kwestia uniwersalistycznego (a tym samym ahistorycznego) spojrzenia na państwo, uznającego jego narodową odmianę jako właściwie jedyną możliwą. W tym ujęciu wyłaniające się z mroku dziejów państwo staje się emanacją narodu i jednocześnie twórcą jego kultury i nośnikiem tradycji oraz gwarantem jego przetrwania, rozwoju i tożsamości. W tym sensie Polska piastowska była jedyną możliwą Polską, a gdy się już uformowała – musiała trwać, wyznaczając warunki i przestrzeń do kształtowania się polskości. Tak jakby np. dwa państwa dynastyczne, funkcjonujące jedne obok drugiego lub jedne po drugim, nie mogły oddziaływać kulturo- i narodowotwórczo na społeczeństwo.

Tymczasem, jeśli spojrzy się na państwo średniowieczne z innej perspektywy, pozbawionej narodowotwórczego elementu, oraz wyzwoli się od intelektualnego usidlenia w kategoriach dużych, terytorialnych, scentralizowanych i generalnie suwerennych państw narodowych (znanych głównie z wieków XIX i XX), wówczas obraz początków Polski należałoby widzieć inaczej.

W centrum uwagi pozostaje kwestia, czy (i w jaki sposób) państwo piastowskie było tożsame z późniejszym państwem polskim. W jaki sposób interpretować np. osławioną piastowską walkę o niezależność od cesarza. Czy tak szanowane przez Nowaka bronienie suwerenności przez Chrobrego wolno postrzegać jako antycypację gotowości umierania za Polskę? A może wystarczyłoby odwołać się do Bolesławowego przywiązania do jego władztwa i do własnej dominującej pozycji w społeczeństwie, którą mógłby stracić w przypadku porażki? Jak bowiem rozumieć suwerenność, gdy granice państwowe są płynne, aparat administracyjny wysoce ograniczony, abstrakcyjne pojęcie państwa niewyartykułowane, a metody sprawowania władzy wyczerpują się na zapewnianiu sobie lojalności możnych i – poprzez osobiste relacje – skłanianie ich do współpracy w ramach struktur „federalistycznych”? Pytania i wątpliwości można mnożyć, przyglądając się biegowi dziejów pierwszych pokoleń Piastów.

Podsumowanie

Konkludując, Skąd nasz ród? Andrzeja Nowaka jest bez wątpienia pozycją interesującą i erudycyjną, wciągającą czytelnika w stałą dyskusję między najodleglejszymi czasami a polską współczesnością. Napisana jest dobrym językiem i merytorycznie dobrze relacjonuje najnowsze osiągnięcia współczesnej historiografii polskiej. Buduje ona obraz początków państwa piastowskiego wedle uczciwie przedstawionych wyobrażeń o istocie państwa, nie uwzględniając niestety specyfiki średniowiecznej państwowości i polityki międzynarodowej, powielając tym samym tradycyjne spojrzenie polskiej mediewistyki, wymagające obecnie istotnego przemyślenia.

Historia polskiej wolności, będąca motywem przewodnim w historiozofii Nowaka, jest z pewnością ciekawą perspektywą ujęcia naszych dziejów. W ramach przyjętej przez niego koncepcji polskiej państwowości układa się ona w dość spójną opowieść. Należy jednak podkreślić, że podobny schemat dałoby się odnaleźć u innych narodów, nie wspominając już o spojrzeniu doceniającym pragnienie wolności każdego człowieka. Ponadto „dążenie do wolności”, którego Nowak szuka, jest znacznym uproszczeniem skomplikowanej materii historycznej, tak bardzo zależnej od kontekstu i kultury swojego czasu. Z tego względu aplikacja do rozmaitych momentów historycznych uniwersalnego spojrzenia na wolność powoduje, że wygląda ona niekiedy pokracznie, niespójnie i rodzi uzasadnione kontrowersje.

Obserwując zmagania Nowaka z początkami Polski i polskości, wypada przyznać, że o ile relatywnie prosto jest opisać początki władztwa piastowskiego, o tyle wyłuskanie genezy tego, co stanowi o specyficznej tożsamości Polaków, nastręcza daleko większych trudności. Niewykluczone, że trzeba by ich szukać w późniejszym okresie, np. w dojrzewającej w XIII i XIV wieku kulturze prawnej, dostarczającej bardziej abstrakcyjnych pojęć pomocnych dla formułowania wolności obywatelskich i definiowania niezależności państwa (np. corona Regni Poloniae). Podobnie tożsamość i odrębność człowieka tylko w jakiejś części określa się w pierwszych latach jego życia; bywa, że formacja następuje znacznie później i bardzo różni się od doświadczeń najwcześniejszych.

Dr Wojciech Kozłowski

 

2015-08-19